Przyznam, że Pan Jarosłwa wybrał do swojej kampani hasło co najmniej...nieszczere. I nie jest to osąd "świeży" co...zadawniony.
Ojciec mój "solidaruch fabryczny" za tej pierwszej "S" , zwykł mawiać że 13 grudnia roku pamiętnego porządny opozycjonista przebywał "w internacie" (z pominięciem Tych co się ukrywali). I to dla mnie był/jest wyznacznik...."prawości" opozycyjnej.
Na tym tle barwnie przedstawia się postać Jarosława Kaczyńskiego, dla którego TERAZ najważniejsza jest Polska. A kiedys? Jeżeli coś jest najważniejsze to jest najcenniejsze, coś czego się pragnie, łaknie o czym się śni (jazdrowszym z uczuć najważniejszym jest miłość, ale teraz nie o tym). Znamienne były-czy wciąż są?- priorytety Pana J.,
"Wiedziałem, że muszę najpierw zrobić doktorat zanim będę się mógł zaangażować w opozycję bo potem mogłoby mi się nie udać" (J.Kaczyński)
Charakterystyczna kalkulacja? koniunkturalizm? karierowiczorstwo ?
I jak Pan J. postanowił tak zrobił w wieku 30 lat z doktoratech pod pachą ...."poszedł w świat wielkiej polityki".
Przypomnę że ..."nieprawi" polacy pokroju ...Niesiołowskiego (łącznie ponad 6 lat z więzieniach PRL) czy nawet Komorowskiego (pierwsze aresztowanie za działąlność...opozycyjną w wieku 19 lat ) o Kuroniach, Bartoszewskich nie wspomnę jakoś nie "kalkulowali" tylko w obronie "NAJWAŻNIEJSZEJ" angażowali się nie zważając na cenę (śmierś żony podczas odsiadki, relegowanie ze studiów, tortury "stalinowskie", wyrzucanie z pracy).
13 grudnia 1981 r. PAMIĘTAMY. Pamiętamy też tych którzy "dali świadectwo". No i pamiętamy Pana Jarosława ...miziającego kotka w tym czasie w zaciszu domowych pieleszy. No ale...Najważniesza jest....