Adam Wielomski Adam Wielomski
1053
BLOG

Benedykt XVI jako katechon

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 8

Media robią wokół Benedykta XVI dużo szumu. Od czasu nieszczęsnego Vaticanum II chyba żaden papież nie był tak gwałtownie i otwarcie atakowany. A to Ojciec Święty uniewrażliwił się na Holocaust i popiera rewizjonizm historyczny, a to – ogólnie – jest „faszystą”, a to jest „fundamentalistą”.

Gdy zarzuty tego typu wysuwają środowiska laickie o światopoglądzie lewicowym i liberalnym, to nie może to dziwić. Wszak lewica jest bezpośrednim spadkobiercą szatana, gdyż sama idea emancypacyjnej rewolucji ma charakter jawnie szatański. To szatanowi Tradycja przypisuje autorstwo słynnej formuły „non serviam”, którą w epoce nowożytnej wyrażały wszystkie rewolucje, a którą to formułę Auguste Blanqui na nowo wyraził w formule „ni Dieu, ni maitre” (ani Boga, ani pana). Wszelka emancypacja od tradycyjnego porządku jest przeto powtórzeniem uczynku szatana. Wszelki bunt przeciwko władzy z daleka pachnie piekielną siarką, gdyż u podłoża buntu wobec jakiejkolwiek ustanowionej władzy tkwi pycha – grzech „superbii”. Nihil potestas nisi a Deo.

To, że świat polityczny Zachodu dokonał schizmy od naturalnego porządku nie budzi wątpliwości. Od sporu awerroistycznego w XIII wieku, przez Renesans, Reformację, Oświecenie, Rewolucję Francuską i totalitaryzm Zachód pokazuje, że odwrócił się od Boga i od Kościoła. Miał do tego prawo, gdyż Bóg dał ludziom wolną wolę – także do tego, aby uruchomić początek Apokalipsy, która prawdopodobnie rozgrywa się dziś na naszych oczach. Nie oczekuję Apokalipsy w rozumieniu rozstąpienia się niebios, wielkich błyskawic i ogni piekielnych. Apokalipsa zaczęła się w 1789 roku i jej istotą jest zniszczenie całego naszego świata przez wszystkie te emancypacyjne rewolucje, które mają za swoją dewizę czy to wprost szatańskie „non serviam”, czy też ludzkie „ni Dieu, ni maitre”.

Jeśli świat koniecznie chce zginąć, to niech ginie. Autodestrukcja ludzkości – czyli właśnie Apokalipsa – nie stanowi problemu. Na oczach naszych i naszych przodków upadł polityczny KATECHON, czyli „ten co teraz” podtrzymuje porządek, a o którego upadku pisał św. Paweł w Liście do Tessaloniczan. Mimo swojej apostazji cywilizacyjnej i politycznej świat może trwać o ile pozostanie Kościół wraz z papieżem rzymskim – KATECHONEM cywilizacji i Kościoła.

Benedykt XVI to ostatni KATECHON prawdziwego świata, prawdziwej rzeczywistości, która posiada łączność ze Stwórcą. A jeszcze nie tak dawno wydawało się, że to co dziś dzieje się na naszych oczach w ogóle nie jest możliwe. Gdyby pięć  czy dziesięć lat temu – w czasach triumfalnego pochodu tzw. wojtylianizmu – powiedziano mi, że z Rzymu całkiem niedługo wyjdzie encyklika o takim przesłaniu jak „Spe salvi” to po prostu bym w to nie uwierzył. Powiedziałbym, że po Soborze Watykańskim II taki tekst z Rzymu już nie jest możliwy; nie uwierzyłbym, że znów Msza św. będzie odprawiana po łacinie; nie uwierzyłbym, że „trwanie” prawdy w Kościele (o czym pisze „Lumen Gentium”) będzie na powrót oznaczało, że Kościół i Prawda będzie jednym i tym samym.

Benedykt XVI jako KATECHON musi budzić trwogę. I oto czytamy na portalu TVN24: „Mimo zasady bezwzględnego posłuszeństwa i sztywnej hierarchii episkopat Austrii w bezprecedensowo stanowczym i pełnym krytyki apelu poprosił Benedykta XVI oraz cały Watykan o większą ostrożność w podejmowaniu decyzji personalnych. Głównym powodem "złości" - podkreśla włoska gazeta "La Repubblica" - jest mianowanie biskupem pomocniczym w Linzu uważanego za "homofoba" Gerharda Marię Wagnera, który wywołał w przeszłości liczne kontrowersje krytykując książki o Harrym Potterze i nazywając huragan Katrina karą za niemoralność Nowego Orleanu. W liście do Watykanu austriaccy biskupi, którzy zebrali się na kryzysowej naradzie w związku z poważnymi podziałami i kontrowersjami, zauważyli, że zbyt wiele polemik i "bolesnych konfliktów w Kościele "towarzyszy decyzjom personalnym Benedykta XVI". Ponadto skrytykowali brak odpowiedniej komunikacji w Watykanie, w rezultacie czego - jak stwierdzili - decyzje te zapadają".

Piąta kolumna w Kościele katolickim – trudno inaczej skomentować ten jawny bunt katolickich biskupów przeciwko papieżowi, który dąży do restauracji Tradycji katolickiej. Oto biskupi, którzy nie tylko odrzucają tradycyjne nauczanie Kościoła, ale także głoszą jawnie „non serviam” temu, który posiada „władzę kluczy”, któremu Jezus Chrystus obiecał, że nie opuści ani jego, ani jego następców.  Wyrażenie „brak komunikacji” pochodzi od Habermasa, ale jego istota jest dokładnie taka sama jak 95 tez Marcina Lutra – „non serviam”.

Adam Wielomski





 

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka