PiS nie przestaje mnie zadziwiać. Jakiś naukowiec mógłby zrobić przynajmniej doktorat badając polityków tej partii pod kątem zaburzenia instynktu samozachowawczego. A jakby jakiś gen zagłady wyodrębnił, roboczo pisem zwany, to może i Nobla by wywojował. Ku chwale nauki polskiej.
Jeśli rzecznikiem "grupy posłów" jest minister Piecha, to mój entuzjazm do
firmowanego przez niego projektu - już i tak niezbyt wielki, jako prezentacji przygotowanej głównie na zrobienie szumu w mediach - spada praktycznie do zera. Marny ze mnie chrześcijanin, więc nie widzę tu przypadku Szawła z Tarsu, a... kto z oblatanych w Biblii, a zwłaszcza Nowym Testamencie, mi pomoże? Może coś o belce i słomce (nie mylić z politykami o tych nazwiskach!). Kupcy w świątyni? Faryzeusze? Bo Herod i rzeź niewiniątek to byłaby jednak pewna przesada...
PS Jeśli ktoś jest urażony formą tytułu notki - to naprawdę nie moja terminologia. Nie ja się nią na codzień posługuje.
PS 2 Nie, nie jestem fanem nieograniczonego rozwoju nauki. Przeciwnie, czasem się czuję bardzo nieswojo, czytająć o kelejnej złamanej granicy "niemożliwego". Częściowo z niewiedzy, ale także z poczucia ingerowania w tajemnicę. Jak ktoś chce - Tajemnicę.