Ajas Ajas
31
BLOG

ET ma się źle!

Ajas Ajas Polityka Obserwuj notkę 0

 

       Mały poskręcany kosmita leżał na stole operacyjnym – sytuacja miała się bardzo, ale to bardzo źle. Workowate ciałko gumowatego stworka było mocno poharatane – biedaczysko spadło z ogromnej wysokości – zupełnie tak, jakby ktoś podciął mu skrzydełka. Biedny ET(czyt. „i-ti) po zderzeniu z Ziemią przeżył niemały szok.

 

       Lekarze pochylający się nad nim nie mieli wątpliwości – malec absolutnie stracił kontakt z rzeczywistością – żył w jakiejś wyidealizowanej według własnego gustu i mniemania krainie, gdzie władzę w swej godnej garści ściskali ludzie o nieskazitelnym życiorysie: miłośnicy strzelania do zwierząt jedynie aparatem, rewelacyjnie spełniający się w biznesie filozofowie, elokwentni i wyważeni entomolog owie czy w końcu profesorowie bez stażu na uczelni.

 

       ET święcie wierzył w swoją własną krainę pełną szczęścia i gotów był latać z tej radości, która go przepełniała… wszak dobro już zwyciężył, Lord Vader został pokonany, niecni malutcy ludzie odeszli już w niesławie, a harmonia i ład wróciły – wszystkim żyło się lepiej…

 

       Nieszczęśnik omamiony własnymi złudnymi mirażami skoczył, gdyż wiara w nieistniejące skrzydła zaćmiła okrzyki rozumu – że przecież nie jest tak, jak się chce, że jakiś ziemniaczany patriota straszy w oddali haniebnie nie wycofując się z polityki po sporej tragedii jakiej doznał. Lud ciemny wcale nie jest taki łatwy do otoczenia opieką i oporny na wskazywanie celów przez tych, którzy autorytet (i to nawet honorowy) mają. Lud był jednak nie, aż tak mądry by iść środkiem konkretnej drogi (wszak tej najlepszej!), a jednocześnie tak ciemny, że ponownie skupił się na sprawach nieważnych.

 

       ET skrzydełek w rzeywiatym świecie nie mając, doleciał dokładnie tak daleko, jak daleko jest od skarpy urwiska do samiuteńkiej ziemi – a nawet ziemia była wtedy wrogiem, nie przyjęła małego kosmity jak powinna – delikatnym matczynym uściskiem oj nie… to było straszliwe zderzenie z taką fizyczną rzeczywistością, jaką może zaoferować tylko kamieniste podłoże.

 

       Lekarze stojący nad stołem zaczęli cicho rozmawiać, pierwszy łamiący ciszę rzekł:

- Panowie... nie ma wątpliwości, że pacjent wprowadzony w stan euforii nieznanymi nam środkami, bądź metodami stracił kontakt z rzeczywistością.

       Drugi posunął się nieco dalej w swojej diagnozie:

- Uwierzył we własny świat… nie miał nawet świadomości tego, że jest inaczej niż mu się wydaje… to niesamowite i przerażające– znacząco chrząkną, gdyż miał taki zwyczaj przed powołaniem się na swoją długoletnią praktykę –  takiego oddalenia od realnego świata nie widziałem nigdy w mojej karierze, a wiecie sami, że widziałem wielu narkomanów i alkoholików strawionych przez swoje używki…

Ostatni z ludzi w białych fartuchach smętnym głosem zakończył rozmowę:

- Jak się w końcu ocknie… przeżyje ogromny szok– głosem łamiącym pełnym politowania dla małego kosmity zakończył - będzie musiał poznawać świat na nowo… zrozumienie tego, jak bardzo błądził może go albo uzdrowić, albo pchnąć w jeszcze większy chaos zamętu i wyimaginowanych wizji…

 

 

 

Ajas
O mnie Ajas

Długoletni i dociekliwy obserwator polskiego życia publicznego. Konserwatywny zwolennik chrześcijańskiej demokracji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka