Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1227
BLOG

Lewacka ekstrema, prowokacja i Palikot

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 14

W Polsce Antifa zapowiedziała wyrzynanie kibiców Legii Warszawa a w Grecji do zamordowania dwóch członków prawicowego Nowego Świtu przyznało się nieznane dotąd, lewackie ugrupowanie „Siły Rewolucyjne Wojowniczego Narodu”. Obydwa te wydarzenia mają podobną genezę – powszechne przyzwolenie mainstreamu na lewacki ekstremizm, ukazywanie go jako romantycznej walki o społeczną sprawiedliwość i powszechne szczęście ludzkości, przy jednoczesnym furialnym atakowaniu wszystkiego, co kojarzy się z prawicą. Do głosu dochodzą mentalne dzieci pokolenia '68, Joschki Fischera, Daniela Cohn-Bendita i innych zaczadzonych Marksem i społeczną sprawiedliwością durniów fetowanych przez politpoprawne media widzące w nich bohaterów, ojców europejskich zmian.

Zostawmy jednak Grecję, mało mnie obchodzi co ze swoim krajem robią potomkowie Homera, Leonidasa i Sokratesa, zwłaszcza że ze swoimi przodkami mają już niewiele wspólnego i skupmy się na Polsce. Na moje oko list antyfaszystów, który odczytać można jako zaproszenie do atakowania skłotów i mieszkających w nich ludzi czy klubów, w których gromadzą się zwolennicy skrajnego lewactwa, to szyta grubymi nićmi prowokacja. Komuś zależy by doszło do eskalacji przemocy, o którą będzie można oskarżyć zwolenników Ruchu Narodowego i prawicy. Nie udało się jedenastego listopada wywołać większych zamieszek, po których Polacy gremialnie uznaliby narodowców za zagrożenie to trzeba wymyślić coś innego. Zwłaszcza, że sam premier Donald Tusk zaprzeczył narracji wiodących mediów głoszących zniszczenie Warszawy mówiąc, że Marsz Niepodległości był znacznie spokojniejszy niż w roku ubiegłym a te wszystkie bitwy i demolka to tylko incydenty wokół wydarzenia. Gdybyż tak teraz wściekli kibice najechali któryś ze skłotów, gdybyż tak go spalili, gdybyż trup jakiś padł – a że sami nieskorzy do takich akcji to trzeba ich zachęcić, najlepiej listem z pogróżkami – wtedy można by spokojnie pisać już nie o rodzącym się, ale odrodzonym faszyzmie i brunatnym terrorze.

I wtedy wreszcie można by bezkarnie zastosować się do zapowiedzi Janusza Palikota, który w lipcu na swoim blogu pisał: „Sfotografujemy mordę za mordą. Opublikujemy dane. Wywiesimy plakaty w miastach, dzielnicach , na ulicach – wszędzie tam gdzie żyją. Tam ich powiesimy, aby każdy widział z imienia i nazwiska kto jest faszystą. Będziemy na nich pluć, wsadzać do więzienia, gnębić w miejscu pracy. Niech czują się słabi, niech się boją. Wyśmiejemy ich, ich znajomych, ich bliskich. Udzielimy pomocy każdemu kto padnie ofiara ich przemocy”. Ciekawe, że tamte słowa napisane przez polityka, szefa parlamentarnej partii, nikogo z medialnych magików nie oburzyły. Podobnie jak rzekomy list antyfaszystów, który jest ich logiczną konsekwencją, dalszym ciągiem prowokacji mającej na celu doprowadzić do wybuchu konfliktu, który będzie można zdławić siłą i ustawić wreszcie polskich patriotów, narodowców i zwolenników prawicy poza marginesem społecznym. Ciekawym – a podejrzenia moje są silne – czy jedne i drugie wypociny nie wyszły spod tej samej ręki? W końcu Palikot głośno mówił o zrzeczeniu się przez Polaków niepodległości i polskości, o wtopieniu się naszego kraju w jeden wielki, europejski organizm – skompromitowanie i zniszczenie patriotycznych organizacji jest mu wybitnie na rękę. Jeżeli dołoży się do tego fakt, że młodzież zamiast chwytać się lewackiej i antyklerykalnej retoryki bimbrownika z Biłgoraja masowo zasila szeregi Ruchu Narodowego i nie wstydzi się z flagami pójść na Marsz Niepodległości mamy motyw jak złoto – a zgodnie z zasadą znaną z klasycznych kryminałów ten jest winny, kto odnosi korzyść.

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka