satrapa satrapa
326
BLOG

Witajcie w psychuszce

satrapa satrapa Polityka Obserwuj notkę 5

I teraz okazuje się, że coś takiego jak polityka historyczna - co próbował uświadamiać Polakom zmarły Lech Kaczyński - ma niebagatelne znaczenie tu i teraz.
Już nie mówię o akcjach typu polish camps - pora sobie uświadomić, że jeszcze przez dziesięciolecia będziemy musieli pilnować i ewentualnie "odkręcać" tego typu "wpadki". Inaczej przez celowe działanie, bądź też zwykłą ignorancję i stopniowe zapominanie świat gotów byłby przyznać, że tego okropieństwa dokonali Polacy.... Straszne, prawda? Choćby dlatego powinniśmy zacząć robić coś z tym krajem - budować jego siłę, by bronić własnego dobrego imienia. By zmazać poczucie winy, za coś, czego nie dokonaliśmy.
Ale przechodząc do sedna. Brak "wspólnej świadomości" obu narodów: polskiego i rosyjskiego - doprowadza do sztucznych, zafałszowanych podziałów, które są rozgrywane przez nadzorców. 

Rosjanie w Warszawie, poza grupą, która wiedziała co robi i zamierzała "robić to pięściami", generalnie jednak nie za bardzo znali kontekst sprawy. Zostali wciągnięci w grę przez własnych "naczalników". 5 tys. luda - często starych dziadków, kobiet itp zaciągnięto na jakiś niezrozumiały przemarsz - jakby nie mogli normalnie tramwajami, bądź metrem pojechać na mecz.
Zostali wciągnięci w prowokację przeciwko Polakom. Przyznam, że kiedy w rosyjskim sektorze pojawił się wielki transparent z nożem, zmroziło mnie. Prowokacja była czytelna.
Lecz co rozumie z tego przeciętny Rosjanin - dajmy na to z Czelabińska czy Wołgogradu? Niewiele - albo nic.
Rosjanie zostali wysłani na ekspedycję - która - jestem przekonany jest rozgrywana celowo przez Moskwę. Ekspedycję zmierzającą do zniesławienia Polski. Każda prowokacja będzie teraz kosztować nasz wizerunek.

Ofiarami nagonki padli jednak również sami Polacy. Od kilku  tygodni przez media przewija się propagandowy "film" o rosyjskich zapowiedziach marszu itp. Żenujące, buńczuczne wypowiedzi strony rosyjskiej i absolutnie nieadekwatne prawie, że popiskiwania polskich władz. I charakterystyczna "radziecka" metoda - gra pozorów, zmiany stanowiska itp.
Pamiętam taką wypowiedź rosyjskiego ministra sportu, że jeśli się w Warszawie nie pozwoli kibicom rosyjskim nieść sierpa i młota, to może się to skończyć nieprzewidzianymi wydarzeniami....
CO ON MIAŁ NA MYŚLI? Czy tylko ja odczytuję w tym groźbę?
Rosyjski minister - kraju, rzekomo europejskiego - przed przyjazdem turystów ze swojego kraju na międzynarodową imprezę GROZI Polsce zachowaniem tych kibiców w naszym kraju? Na Boga - jak można wygłaszać takie wypowiedzi? Przecież to plucie w twarz!

Tymczasem to plucie w twarz nie spotkało się z żadną odpowiedzią ze strony polskich władz. Niejaka Waltz nawet zapraszała na warszawskie salony niezwykle wyszczekanego - niejakiego Szpyrgina - szefa rosyjskich kibiców, który buńczucznie się odgrażał.

Ta sytuacja albo pokazuje niezwykłą bezradność i słabość naszego państwa, albo świadczy o tym, że sytuację "reżyserowały" również nasze władze. Przecież musiały mieć świadomość anty - rosyjskich nastrojów w sporej części społeczeństwa. Dlaczego nie ucięły w porę tematu? Dlaczego nie postawiły sprawy jasno, albo jej nie rozegrały? Waltz mogła choćby odmówić organizacji takiego marszu uzasadniając to "względami bezpieczeństwa" - nie wiem . Czymkolwiek - niewłaściwym wnioskiem. Obojętnie.
Należało szybko uciąć łeb hydrze i pozostawić sprawę zamkniętą- głównie medialnie. Przecież Rosjanie bez żadnej zgody, ani wałkowania tematu nie zdecydowaliby się na defilowanie na ulicach po których jeżdżą auta? Należało sprawę poprostu uciszyć i tyle. Uspokoić emocje.  Nie pozwolić na wałkowanie tematu - dmuchanie balona. Tak się jednak nie stało. Można nawet odnieść wrażenie, że Waltz - przy całkowitej nieobecności Tuska - sama też sporo nadmuchała się tego balonika....

Tak więc - zgodzono się na prowokację wobec narodu polskiego, podczas niezwykle ważnego czasu, do którego przecież przygotowywaliśmy się przez 5 lat. Pozwolono na to, wiedząc, że Polska jest obiektem ataku wizerunkowego w mediach Zachodnich.

Zachowanie naszych władz - poza ewentualnym tchórzostwem, nieznanymi społeczeństwu zależnościami od Rosji, czy też po prostu nieumiejętnością prowadzenia polityki i dbania o polskie interesy - da się uzasadnić także poprzez celowe działanie na gruncie polityki - tyle, że wewnętrznej.

Tak, tak. W Polsce władza usilnie pracuje nad wykreowaniem wroga wewnętrznego. Tym wrogiem wewnętrznym mają być "kibole". Od kilku lat mamy do czynienia z serią różnych dziwnych wydarzeń. Aktów przemocy, które nie są czytelne. Np. kuriozalna wizyta Niemieckich lewaków na Święcie NIepodległości w Warszawie - i zamieszki. Podziały ulic, kordony policyjne.
Co jest grane? Czy tylko ja mam wrażenie, że dokonuje się prowokacji wobec własnego narodu? By potem z części tego narodu robić bandytów?
Polska staje się państwem policyjnym. Nie wiem do czego to wszystko zmierza, ale potrafię sobie wyobrazić scenariusz, w którym polska władza rozgrywa sprawę Euro i na dodatek nie robi tego sama....

satrapa
O mnie satrapa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka