Siłaczka Siłaczka
1072
BLOG

Polskie Wigilie czyli Kolęda dla Nieobecnych

Siłaczka Siłaczka Społeczeństwo Obserwuj notkę 20

Białym obrusem nakryty stół, a na nim czysty i kruchy opłatek. Ciepłym światłem jarząca się choinka. Czas nadziei i obietnicy, miłości i pojednania. Cicha i święta Noc...I puste miejsce przy Wigilijnym Stole.Mało kto o tym wie, ale zwyczaj zostawiania pustego miejsca przy wigilijnym stole upowszechnił się właśnie w okresie deportacji w XIX wieku i symbolizował obecność członka rodziny zesłanego na Syberię. Warto, byśmy o tym pamiętali.
Nasze, polskie wigilie nie zawsze były pełne szczęścia i spokoju. Nasze polskie wigilijne wieczory nie zawsze gromadziły przy biało zasłanym stole wszystkich kochanych i drogich bliskich. Bywały pełne smutku, bojaźni i trwogi, bywały miast szczęściem, napełnione rozpaczą, której nie potrafiła rozproszyć wieść o narodzinach Bożego Syna. I choć to On właśnie przynosił ze sobą nadzieję, wolność i radość, to serca pozostawały smutne.
W naszej historii bywały wigilie powstańcze, gdy rodziny, drżąc o swych wojaków, z płaczem łamały się opłatkiem, a oni, przymierając głodem i chłodem, ranni może lub umierający na powstańczym szlaku wspominali z bolesną czułością rodzinny dom. Były wigilie wojenne, pełne lęku, gdy nie przychodziły z dawna wyczekiwane wieści i gdy konającym gdzieś w polu czy okopie zapalała się przed gasnącymi oczyma świąteczna choinka. Były i tułacze, na obcej, niegościnnej i wrogiej ziemi, wigilie skazańców i zesłańców, Sybiraków, którzy wspominając dawne polskie święta, nie opłatkiem łamali się, ale z trudem zdobytym czarnym chlebem. „Do wolnej Polski powrócić daj nam, Panie” - szeptali, składając sobie świąteczne życzenia.

Były wigilie w łagrach, obozach zagłady, na przymusowych robotach, w aresztach i stalinowskich więzieniach, na obczyźnie... A potem i te, które dobrze większość z nas pamięta - wigilie stanu wojennego, gdy w bramach i bocznych ulicach w Świętą Noc czaiły się czołgi gen. Jaruzelskiego, gdy w wielu domach znów brakowało najbliższych i niepewny był nasz los. Ale były i radości pełne w wolnej i niepodległej Polsce, do której na saniach ciągniętych przez zwycięskiego białego orła tryumfalnie wjeżdżało Święte Dzieciątko.
Ale nigdy, nawet w największym smutku, nie zabrakło nam choćby odrobiny nadziei, nie zabrakło wiary w wolność i zwycięstwo dobra i miłości, którą przynosi ze sobą Boże Dziecię w cichą i świętą Noc Narodzenia. I niech nigdy nie zabraknie. I o tym jest to wigilijne opowiadanie. Te moje wigilijne wypominki napisane przy zapalonym swiatełku pamięci - za Nich....
w Ich obecności i z Nimi...

Białym obrusem nakryty stół, a na nim czysty i kruchy opłatek. Ciepłym światłem jarząca się choinka. Czas nadziei i obietnicy, miłości i pojednania. Cicha i święta Noc..Noc cudów..A do stołu wigilijnego zapraszam  niezwykłych ukochanych  gości. Kazdy z sobą przynosi symboliczne bezcenne prezenty. Oto pierwsza przyszła skromna drobniutka blondynka o oczach koloru niezapominajek, Stanisława Leszczyńska, z gałązką świerku, okruszyną opłatka i malutkimi kanapeczkami z odrobiną śledzi. Opowiada, że w Auschwitz na wigilii jedyną ozdobą były sople lodu zwisające z dachu baraku, które mieniły się jak najpiękniejszy kryształowy żyrandol.

Raz na Wigilię - opowiada -dostałam paczkę z chlebem od rodziców. Pokroiłam go i na kawałku tektury częstowałam nim kobiety w baraku. To był opłatek, zakazany. Nagle w baraku zapanowała cisza, ręce i oczy znieruchomiały. Przyszedł Mengele.Szukałam jego wzroku, on spuścił oczy i powiedział, że przez mały moment wydawało mu się, że jest człowiekiem...

Uchylają sie drzwi .i wchodzi drobny szczupły ciemnowłosy mężczyzna o pieknych oczach i czarującym usmiechu. Tak..To On..

 Rotmistrz Witold Pilecki, ochotnik do Auschwitz, bohater obozowego ruchu oporu, umieszcza na choince wyciętego z brukwi Białego Orła. takiego jak w 1941 roku umieścił w sali siódmej bloku 25  Kl Auschwitz. Czego nam życzysz ukochany Rotmistrzu w ten wigilijny czas? Wszystkim służ, kochaj wszystkich- powiedział.I abyście zawsze odnajdowali w sobie radość z tego - ze chcecie walczyć.

To bywa takie trudne..wyszeptałam niesmiało drżąc z przejęcia.Ofiarujemy Tobie naszą akcjęPrzypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki, aby pamięć nie umarła..Tylko..bądź z nami na dobre i na złe nasz Dowódco. Ty, który Powstańcom Warszawskim pozwalałes mówic na siebie Tato. Tak bardzo Ciebie potrzebujemy tu w Polsce w 2014 roku.

Co za dzień— wyszeptała Irena, która własnie cichutko weszła.. Ty wiesz, że dziś Wigilia Bożego Narodzenia. Wszyscy wygnańcy wiedzieli o tym. I może właśnie dlatego tak było im ciężko na duszy. Ludzie umęczeni używają nieraz zwrotu: "boli mnie serce!" Ale i dusza potrafi boleć, oj potrafi.
Kto tam na przykład teraz wie, że my dwie, biedne, kompletnie wyczerpane, głodne,
obdarte istoty siedziałysmy na  pniu i czekałyśmy na jakieś zmiłowanie Boże, bo nie
mamy już sił dowlec się do baraku? Wiadomo, że żadna pomoc nie przyjdzie, bo
już dawno wszyscy się rozeszli i my same jesteśmy w tym ogromnym syberyjskim
lesie.
— Rano nas znajdą, dwie zamarznięte figurki przytulone do siebie, zapatrzone
lodowatymi oczami w wieczność. Myslałyśmy tak o sobie.
Wiesz, zachowałam mały kawałeczek chleba, to podzielimy się nim jak opłatkiem i oddamy się opiece Bożej, niech robi z nami co chce, bo przecież nie mamy już więcej sił walczyć z tym życiem.
Skostniałe ręce szukały długo w podartej, watowanej kurtce zwanej kufajką, aż wydostały kawałeczek czegoś, co przypominało chleb. Rzeczywiście potrafiła jakimś cudem zachować tę odrobinę chleba. Teraz dopiero zdała sobie sprawę, jak potwornie jest głodna, bo przy olbrzymim zmęczeniu i wyczerpaniu zapomniała nawet o gryzącym głodzie, największej udręce syberyjskiej katorgi.
Rozpoczęła dziwny obrzęd. Wyszeptała modlitwę.
I ja z nią potrafiłam otworzyć usta, ale słowa uwięzły mi w ściśniętym gardle, tylko łzy wielkiego żalu wydobyły się z moich oczu i jednocześnie zamarzły na policzkach. Czy był to żal za zmarnowanym życiem, czy świadomość, że nawet Bóg nas opuścił i zapomniał w tym śnieżnym odludziu. Byłyśmy tu zagubione.
Połamałyśmy się zamarzającym już chlebem bez słowa. Czułam tylko, że drżę na całym ciele i grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Przyszła mi na pamięć wigilijna wieczerza w rodzinnym domu, Pasterka o północy i Komunia święta . . . Odczułam dziwny napływ sił i niespodziewanej nadziei. Pamiętam dobrze jak wyszeptałam:
— Nie pozwól, Panie, bym straciła wiarę i świadomość Twojej obecności przy
mnie . . 

Odmawiamy wspólnie MODLITWĘ WIGILIJNĄ SYBIRAKÓW : W Imię Boga Przedwiecznego i
Ducha Św. W Imię Syna Bożego dziś Narodzonego.
My,zesłańcy polscy w dalekiej Syberii, przy stole
wigilijnym
w smutku tu siedzimy,
do Ciebie Boże Dziecię prośby zanosimy: *błogosław skromne
dary,które spożyć mamy; *pociesz nas w niedoli,z głodu umieramy;
*ulżyj w ciężkich pracach, *w lasach i
kołchozach; *niech zaświeci złote słońce,
jak listek na brzozach;
*zlituj się,ach zlituj Jezu sercu miły,
spójrz leśne polany mogiły pokryły. W tę noc
wigilijną niech nam
świeci gwiazdka, my bardzo pragniemy
Jezu. Wrócić do Polski-rodzinnego
gniazdka.
Przekazaną przez córkę Genowefy Moryl(Prygoń)

Płyną łzy wzruszenia....mnie parzą gorąco jako prawnuczke, wnuczke i córkę Sybiraków... Mój Dziadek i Babcia i Prababcia usmiechają się, a w kącie siedzi pogodny Miś Wojtek towarzysz Dziadka spod Monte Casino popijając piwo i mrucząc sobie..

Drugi Dziadek więzień Dachau gra cichutko na skrzypcach Lulajże Jezuniu... 

Przybył i oficer z Katynia Dobiesław Jakubowicz . Witaj kochany...Opowiada o Ich Wigilii. "Wracając przez las zbieraliśmy gałązki, by zrobić choinkę. Sporządził ją major Podolski. Dziś wigilia, opłatek zrobiony przez kolegów, stół nakryty prześcieradłem – choinka malutka ubrana piernikami i papierosami. Pokój mój – 40 kolegów – dzielimy się opłatkiem i wśród szlochów i łez z całą duszą i sercem rwie się każdy z nas do najdroższych.Nasza składkowa kolacja wigilijna to: chleb, śledź i herbata. Trudno jednak cokolwiek przełknąć. Ze ściśniętym sercem myślami wysyłane pozdrowienia dla Stefy i Hanki, gorąca modlitwa. Koło północy rzewny i tęskny, dyskretny chór kolęd.Prycza i stół nakryte prześcieradłem. Maleńka choinka, opłatek własnej roboty i siano. Krótkie wystąpienie najstarszego stopniem i wigilijna kolacja, jak na obozowe warunki niezwykle wystawna: kanapki, naparstek wódki, chleb ze śledziem, kartofelszot, herbata, ryba smażona, kasza z kisielem, jabłka. Wreszcie wspólne śpiewanie kolęd. Każdy myślami w okupowanym przez dwóch najeźdźców kraju.http://podkarpackahistoria.manifo.com/wigilia-przed-egzekuc…

Łamię się symbolicznym białym opłatkiem z Wami. Z Wami wszystkimi kochani Rodacy - po obu stronach światła.

I zapraszam do nas w ten wigilijny czas

miejsce przy stole znajdzie sie dla każdego niespodziewanego Gościa

 

Siłaczka
O mnie Siłaczka

Tylu moich Przodków zginęło za Polskę - nie chce stąd wyjeżdżać!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo