Axe-l Axe-l
357
BLOG

Oddajcie dzieci pedałom

Axe-l Axe-l Rozmaitości Obserwuj notkę 10

 Te niechciane, oczywiście, zamiast je porzucać albo mordować. Topić w wiadrach z uryną, ćwiartować ich małe ciała i zakopywać w beczkach. Rzucać o podłogę, dusić, ciągnąć upodlone na psiej smyczy.

 
Mijający rok był wyjątkowo krwawy dla (zbyt) wielu polskich dzieci. Podczas, gdy politycy, popadłszy w kolejną światopoglądową histerię, zajmowali się tak rozdmuchanymi sprawami, jak zmiany przepisów dotyczących aborcji , czy zapłodnieniem in vitro, te dzieci, które już przyszły na świat i które potrzebowały natychmiastowej pomocy, nie były przedmiotem żadnej poważnej, konstruktywnej debaty parlamentarnej.
 
Dlaczego ten, jak najbardziej realny problem, który w tym roku zszokował tak wielu z nas, nie znalazł odzwierciedlenia w jakiejkolwiek sensownej dyskusji na temat zmian w przepisach prawa rodzinnego. Kilkuletnie, dramatycznie cierpiące dzieci, z jakiegoś powodu okazały się w tym roku mniej ważne, niż zamrożone zarodki. Zastanawiam się w takim razie, po co w ogóle chronić te zarodki, jeżeli nie dysponuje się wystarczająco dobrym prawem, aby zapewnić im bezpieczeństwo w ich późniejszym, przez długi czas bezbronnym, życiu.
 
Jako osobie, która w dalszym ciągu nie może adoptować dziecka wspólnie z partnerem, mimo pełnej gotowości do założenia rodziny, temat ten jest mi szczególnie bliski. I tak, jak zapewne dla wielu innych osób w podobnej sytuacji, bardzo frustrujący. Po jednej stronie problemu mamy nieszczęśliwe, niekochane, często porzucone przez własnych rodziców dzieci. Dzieci, których beznadziejnego losu nie jest w stanie zrozumieć przypadkowy pracownik opieki społecznej, odwiedzający dysfunkcyjne rodziny raz na parę miesięcy, po to aby potem wypełnić rubryczki urzędniczym żagronem i złożyć papierowy raport gdzieś tam w biurze, w jakimś tam urzędzie. Z drugiej zaś strony są osoby takie jak ja. Traktowane jak obywatele gorszej kategorii, a jednocześnie dysponujące środkami, i miłością, która pozwoliłaby na stworzenie kochającego, a przede wszystkim bezpiecznego domu.
 
Nie piszę o tym pierwszy raz, pewnie też nie ostatni, i mając na uwadze poprzednie komentarze pod moim adresem, pewnie znowu zbiorę cięgi za przywoływanie tematu adopcji dzieci przez rodziców tej samej płci. Nie przeszkadza mi to, jednak to co mnie dziwi najbardziej, to kompletny brak logiki u tych, którzy krzyczą najgłośniej. U osób, które nie widzą nic złego w akcie skazywania dzieci na traumę, jaką jest dzieciństwo w domu dziecka, byle by tylko geje i lesbijki nie mieli prawa zostać adopcyjnymi rodzicami. Zupełnie nie potrafię zrozumieć, w jaki sposób odbieranie ludziom prawa do szczęścia nie gryzie się w ich umysłach z chrześcijańską wiarą i tradycją, za tarczą której chowają swoje rozgrzane do czerwoności argumenty. W jaki sposób nie gryzie się to w ich głowach ze zwyczajnym ludzkim miłosierdziem.
 
Nie sposób być dojrzałym demokratycznym społeczeńtwem bez umiejętności dostrzeżenia, i zrozumienia, że naród, ten prawdziwy, składa sie wyłacznie z różnego rozmiaru mniejszości. Pielęgniarek, kierowców ciężarówek, fanów Legii, podstarzałych fanek Radia Maryja, katolików, ateistów, liberałów, konserwatystów, tych, którzy słuchają disco polo i tych, którzy nie, gospodyń domowych, prostytutek, hazardzistów, pijaków, profesorów, piosenkarek z depresją, celebrytów, uczniów, studentów, malarzy pokojowych, cukierników, maklerów giełdowych, pływakow, piłkarzy, wegetarian, kierowców samochodów, kierowców motocyckli, rowerzystów, polityków, histeryków, furiatów, miłosnikow yogi, wyznawców kabały, posłów, senatorów. Gejow i lesbijek. Tych, którzy od lat cierpliwie czekają z wyciągniętymi rękoma na szansę posiadania szczęśliwej rodziny i którzy chcą mieć wreszcie święty spokój. Życ, a nie walczyć. Kochać, zamiast się awanturować.
 
Poza ramami ciasnych szufladek, w które nas upakowano dla wygody i dla skrótów myślowych, łatwiej jest dostrzec jak bardzo mniejszość mniejszości jest równa. Paradoks to czy oksymorow, utopia czy urojenie, nie ma znaczenia. Jako gej (mniejszość), mężczyzna (mniejszość), Polak na emigracji (mniejszość), oraz katolik (większość), pozostaje mi więc chyba tylko modlić się, aby transformacja w dojrzałe społeczeństwo przebiegła nam w możliwie bezbolesny sposób.
 
 
 
 
PS. PRZEPRASZAM WSZYSTKICH KOMENTUJACYCH i przy okazji dziekuje za wszystkie komentarze. Z jakiegos technicznego powodu nie jestem w stanie dodac moich komentarzy ponizej. Pozdrawiam.
Axe-l
O mnie Axe-l

Piszę na http://axelpisze.wordpress.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości