Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej
267
BLOG

Terlikowski: Perspektywa dziennikarskiego stolika, czyli w obron

Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej Polityka Obserwuj notkę 153

Jan Osiecki się nie myli. Pouczony przez specjalistów od nauk ścisłych, ubogacony ich naukami i wiedzą - nie będę przecież ślepo wierzył (jako i oni, rzekomo nie wierzą) w wyniki badań jednego zespołu badawczego. Tym bardziej, że czytałem już badania, z których wynika, że pigułki hormonalne sprzyjają rakowi jajników. I było ich o wiele więcej. Dlatego poczekam aż badania, z których tak cieszy się Osiecki, potwierdzą kolejne i kolejne zespoły badawcze. Ale nawet jeśli tak się stanie (nie uważam za zbyt prawdopodobne, ale nie wykluczam tego) to i tak nie zmieni to mojego stosunku do antykoncepcji. Dlaczego? Bo kobiety, które ją przyjmowały przez 15 i więcej lat nie robiły tego ze względu na raka jajników, ale po to, by ustrzec się niechcianego dziecka. I to był cel przyjmowania przez nie pigułek, a nie stan ich zdrowia, który zresztą poprawiony w jednym z elementów, psuty jest w innym.

Cytowanie więc uczonych, którzy dowodzą, że antykoncepcja ratuje zdrowie setek tysięcy kobiet jest zwyczajnym chwytem retorycznym, z faktami nie mającym nic wspólnego. Ale wynika to zapewne z tego, że Jan Osiecki w ogóle ma kłopoty z faktami. Jednym pociągnięciem pióra (klawiatury) rozprawia się na przykład (z typową dla współczesnego dziennikarza niewiedzą) z ciemnym średniowieczem, zestawiając je z oświeconym XXI wiekiem. Tyle tylko, że sugestia, że w średniowieczu (o który konkretnie wiek autorowi chodzi?, o jaki okres?, albo o jakie miejsce?) ludzie słuchali się ślepo księży jest zwyczajnie nieprawdziwa. Bo o których księży miałoby chodzić? O które duchowe autorytety? Czekam na odpowiedzi, bo nie są to pytania retoryczne.

Średniowiecze bowiem nie było okresem zacofania i ciemnoty. Filozofia, teologia, logika (często dopiero teraz odkrywana po wiekach zapomnienia na jakie skazano te nietypowe systemy w okresie Odrodzenia i Oświecenia, które nie było w stanie nawet ich zrozumieć) rozwijała się wówczas o wiele lepiej i szybciej niż w wiekach późniejszych. Higiena i czystość były lepsze niż za oświeconych i odrodzonych królów i władców epok późniejszych. Debaty, jakie wówczas się toczyły mogą nadal inspirować i inspirują ludzi. Rola kobiet była też o wiele wyższa niż w późniejszych epokach rozwoju Europy.

Bez Boecjusza, Alberta Wielkiego, Tomasza z Akwinu, Jana Dunsa Szkota czy Wilhelma Okhama i wielu wielu innych nie byłoby współczesnej nauki, nie byłoby idei praw człowieka, a bez teologii (wcześniejszej niż średniowiecze, ale przez nie pogłębionej) nie byłoby w ogóle pojęcia osoby ludzkiej i jej szczególnych uprawnień. Ale by to wiedzieć trzeba postrzegać rzeczywistość w perspektywie dalszej niż ta widziana z "dziennikarskiego stolika". Trzeba coś wiedzieć o historii myśli ludzkiej, religii i teologii, a nie sprowadzać ją do okrzyków islamskich terrorystów (też zresztą inspirowanych raczej marksizmem i nowożytną myślą europejską niż czystym islamem, i nie twierdzą tak zacofani katolicy, ale John Gray, do którego lektury odsyłam szanownego polemistę).

Oparcie na autorytetach, które zarzuca mi Osiecki także nie jest właściwe tylko średniowieczu. Św. Tomasz z Akwinu wyraźnie podkreślał, że argument ten jest najsłabszy w dyskusji. Szczególnie, gdy - jak Jan Osiecki - zarzuca się drugiej stronie nie tyle to, że uznaje ona autorytety, ile to, że uznaje autorytety niewłaściwe. "Żyjemy wszak w XXI wieku, a nie w średniowieczu. Warto słuchać naukowców, a nie tylko księży" - dowodzi Osiecki, sugerując, że słuchanie naukowców (których?) i dawanie im wiary jest właściwe, w odróżnieniu od słuchania duchownych. Dlaczego - tego już sam Osiecki nie wyjaśnia. A nie robi tego, bo zapewne jest to dla niego jak prawda objawiona, oczywiste i samo przez się pojmowalne. Naukowców trzeba słuchać, księży nie - powtarza sobie codziennie rano, jak wyznanie wiary. Cóż jesteśmy wolni, każdy może wierzyć w co chce.


PS. I na zakończenie jeszcze jeden dowód ignorancji Jana Osieckiego, tym razem zawartej w komentarzach do jego tekstu. Panie Janie, otóż myli się Pan. W Stanach Zjednoczonych było wprawdzie kilka zamachów na kliniki aborcyjne, ale nie organizowali ich katolicy, a ewangelikalni, fundamentalistyczni (w znaczeniu teologicznym) protestanci. I co więcej zostali natychmiast potępieni przez własne wspólnoty. Katolicy, co najwyżej pikietują tego typu miejsca. Widzi Pan różnicę, czy nie bardzo?

Tomasz P. Terlikowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka