Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
566
BLOG

mec.Binienda:Rząd wybrał podst. prawną uniemożliwiającą śledztwo

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 12

 tekst opublikowany w całości na Blogpublika.com 22.05.2014

 

szonert binienda

Cezary Krysztopa: Czy w kwietniu 2010 roku, biorąc pod uwagę ataki cybernetyczne na rządowe serwery oraz manipulacje informacyjne, Polsce mogła zostać wydana wojna nowego typu, o której elementach mówiła pani między innymi na wykładzie 2 lutego 2014 w Dublinie?

Maria Szonert-Binienda: Tak, z pewnością w okresie poprzedzającym katastrofę smoleńską mieliśmy do czynienia z wojną cybernetyczną skierowaną na strategiczne instytucje państwa polskiego.

Powstanie rządowego centrum reagowania na incydenty komputerowe (CERT) w 2009 roku oraz komunikaty ostrzegawcze wydawane przez te instytucje w okresie poprzedzającym katastrofę są najlepszym tego dowodem. Warto przypomnieć, że ataki cybernetyczne nastąpiły we wrześniu 2009 roku wkrótce po przyjęciu przez Sejm uchwały potępiającej agresję sowiecką z 17 września oraz ludobójczą zbrodnię katyńską jak również w tygodniu poprzedzającym katastrofę smoleńską.

Wojną nowego typu jest również wojna informacyjna, która według rosyjskiej doktryny wojskowej poprzedza wojnę militarną. Taka wojna informacyjna przeciw Lechowi Kaczyńskiemu była prowadzona w Polsce od 2007 roku. Masowa irracjonalna kampania nienawiści doprowadziła nie tylko do izolacji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale również wykreowała postawy społeczne zapewniające co najmniej neutralną jeżeli nie pozytywną reakcję na użycie siły zbrojnej przeciw znienawidzonej przez główny nurt polityczny postaci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Jak należało w tej sytuacji zareagować?

W sprawie wojny cybernetycznej reagowaliśmy prawidłowo gdyż powołano do życia CERT, który robił co mógł w tamtych warunkach.

Natomiast wojna informacyjna skierowana przeciw obozowi patriotycznemu z Prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele była inspirowana z zewnątrz, ale niestety wspierana była i jest przez układ polityczny okrągłego stołu, który wraz z wrogimi Polsce ośrodkami niszczy swego politycznego przeciwnika jakim jest obóz patriotyczny. Jedyne co można było zrobić to edukować i uczulać polskie społeczeństwo na to, że jest ono poddawane wrogiej wojnie informacyjnej, polegającej na psychologicznej manipulacji. Niestety bez dostępu do mediów takie działania były w okresie poprzedzającym katastrofę praktycznie niemożliwe. Tylko Opatrzność Boska mogła nas wówczas uratować gdyby ludzie popierający rządy Platformy opamiętali się w swej żądzy niszczenia przeciwnika politycznego, dostrzegając w tym cel wyższy jakim jest polska racja stanu. Przez moment, zaraz po katastrofie, była na to szansa, ale ludzie Putina szybko przejęli kontrolę nad nastrojami społecznymi w Polsce i sprawnie zagospodarowali je na swą korzyść, powracając do atrakcyjnej retoryki nienawiści do Kaczyńskich.

Mówiąc o ludziach Putina, kogo ma pani na myśli?

Nie będę wymieniać nazwisk wiodących antypolskich autorytetów gdyż wszyscy je znamy z rządowych mediów. Za nimi stoją prawdziwi gracze, w tym ludzie powiązani ze służbami specjalnymi okresu PRL, którzy do dziś mają bliskie związki z Moskwą.

Jaka powinna być podstawa prawna badania katastrofy smoleńskiej?

Z punktu widzenia strony polskiej z pewnością umowa dwustronna z 1993 roku była dla nas korzystnym rozwiązaniem. Ponadto, ponieważ Konwencja Chicagowska nie miała zastosowania, można było powołać specjalną komisję międzynarodową i ustalić umownie jej skład, kompetencje oraz mechanizmy odwoławcze. Innymi słowy były różne korzystne dla nas możliwości prawne przeprowadzenia śledztwa. Tymczasem śledztwo smoleńskie wepchnięto w lukę prawną umożliwiającą Rosji całkowitą kontrolę nad śledztwem, dowodami i całym procesem badawczym. Krótko mówiąc została zastosowana opcja najgorsza z możliwych dla strony polskiej, która nie tylko wepchnęła śledztwo w ślepy zaułek i uniemożliwiła zbadanie czegokolwiek czy odwołanie się gdziekolwiek, ale też znacznie utrudni przyszłe próby przeprowadzenia rzetelnego śledztwa. Gdyby więc ktoś chciał zastosować taką metodę aby uniemożliwić jakiekolwiek śledztwo teraz i w przyszłości, to właśnie przyjąłby strategię zastosowaną do śledztwa smoleńskiego. Dla mnie jako dla prawnika sam fakt uniemożliwienia śledztwa w ten sposób jest dowodem na zbrodnię.

Sądzi pani, że rząd polski celowo dokonał takiego wyboru podstawy prawnej, czy też dał się w tej kwestii zmanipulować?

Jestem przekonana, że rząd polski dokonał takiego wyboru rozwiązania prawnego świadomie i celowo. Znam polskie środowisko prawnicze i wiem, że nie są to głupi ludzie. Ci, którzy doradzają premierowi to często najlepsi z najlepszych, gdyż w obsłudze prawnej rządu są duże pieniądze. Czasami nawet się zastanawiałam czy to możliwe, aby moi koledzy, z którymi przed laty spotykałam się z okazji różnych świąt państwowych, dziś doradzali polskiemu premierowi jak ustawić śledztwo smoleńskie tak, żeby nigdy nie można było dojść do prawdy. Znam takich prawników, którzy mają intelektualny potencjał do wymyślenia takiego diabolicznego planu. Fakt, że polskie środowisko prawnicze praktycznie w ogóle nie protestowało i do dziś nie protestuje wobec tak oczywistego przestępstwa, jakim jest brak zapewnienia właściwej podstawy prawnej śledztwa smoleńskiego daje mi wiele do myślenia.

Podczas wygłoszenia referatu „Katastrofa smoleńska w świetle prawa międzynarodowego” na II Konferencji Smoleńskiej mówiła pani o tym, że polski rząd nie zadbał o dołączenie polskich uwag do raportu MAK. W jaki sposób miałby to zrobić?

 
 

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka