Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
475
BLOG

„Wprost” żąda okrutnego mordowania. Tak mu podpowiada „sumienie”

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 9

tekst opublikowany na Blogpublika.com 9 czerwca 2014

W najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost” możemy przeczytać materiał Magdaleny Rigamonti o lekarzu, który powołując się na klauzulę sumienia odmówił usunięcia jej chorego, prawdopodobnie skazanego na śmierć po narodzinach, dziecka. Z góry zaznaczam, że odnosząc się do materiału odnoszę się do tego co mogę przeczytać na stronie Wprost i w omówieniach w innych mediach, nie kupuję tego tygodnika. Prof. Bogdan Chazan, którego tendencyjne zdjęcia można oglądać obecnie na chyba wszystkich „wiodących portalach” doradził pacjentce hospicjum. Według wielu „wiodących mediów” świadczy to o tym, że jest pozbawiony sumienia.

A jak wygląda aborcja? A na przykład tak, jak opisał przed Kongresem USA dr Anthony Levatino, ginekolog aborter, który stał się radykalnym przeciwnikiem aborcji: „…Po znacznym rozszerzeniu ścian szyjki macicy i ściągnięciu płynu owodniowego, w którym pływa płód, bierzesz do rąk stalowe kleszcze. Mają ok. 30 cm długości, a kończą je 5-centymetrowe szczęki wykończone rzędami ostrych zębów. Służą do chwytania i miażdżenia tkanek. Aborcję w drugim trymestrze robi się na ślepo. Dziecko może być w każdym położeniu w każdym miejscu macicy (…) Sięgasz więc w głąb i łapiesz wszystko, co się da. (…) Gdy coś złapiesz, zgniatasz to szczypcami i z całej siły ciągniesz. Naprawdę mocno. Czujesz, że coś w środku puszcza – a na zewnątrz pojawia się całkowicie już ukształtowana nóżka o długości ok. 15 cm. Wtedy znów sięgasz kleszczami do środka. Znów ciągniesz ze wszystkich sił. Wyciągasz podobnej długości rączkę. Sięgasz kolejny raz i kolejny… Wyciągasz kręgosłup, jelita, serce i płuca. (…) Ale najtrudniejszą częścią aborcji w drugim trymestrze jest wydobycie główki dziecka, która w tym wieku jest wielkości dużej śliwki i na tym etapie pływa już swobodnie po macicy. Sięgniesz jej, gdy włożysz do środka całe kleszcze. A pewność, że złapałeś już główkę masz, gdy kleszcze coś skruszą, a na zewnątrz wypłynie biaława galaretka. To mózg dziecka. Teraz możesz już sięgać po resztki czaszki. Często wychodzi malutka twarzyczka, która patrzy na ciebie szklanymi oczkami…”

Zdarza się, że dziecko jakimś cudem przeżyje aborcję, czasem znacząco w czasie zabiegu okaleczone. Wtedy zostawia się je gdzieś z boku aby umarło. Przed śmiercią kwili z bólu, zimna i samotności. Niestety nie są znane dokładne dane na ten temat, informacja jest tutaj ściśle racjonowana, ale szacuje się, że znaczącą część aborcji w Polsce dokonuje się na podstawie stwierdzenia Zespołu Downa. Czy naprawdę jest to choroba, która powinna odbierać prawo do życia i być karana śmiercią w okrutnych męczarniach? Czy żeby tego typu aborcje przeprowadzać, powinno wystarczyć formalne odebranie „płodowi” człowieczeństwa? Nawet zwierzęta chronimy już prawnie przed takim koszmarem.

Przypadek opisany przez Wprost nie jest przypadkiem Zespołu Downa. Ma jednak poddać w wątpliwość klauzulę sumienia jako taką. To stara metoda manipulacji, polegająca na podkreśleniu przypadków skrajnych po to by zdeterminować stosunek do średniej. Nawet jednak bardzo chorzy ludzie mają prawo do naturalnej śmierci, a przynajmniej do nie bycia poddanym torturom, przy którym bledną średniowieczne opisy przesłuchań.

Dlaczego całemu lewicowemu mainstreamowi przeszkadza klauzula sumienia? Czym ich tak gniewa Dekalog? Ano tym, że nie pozwala zabijać, nawet jeśli to zabijanie ubierzemy w nowomodną nomenklaturę. Wielkopańskie elity nie lubią takich jednoznacznych deklaracji. Wolą relatywizm, który pozwala w imię „jakości życia” jednych, rozrywać kleszczami innych. Mówiąc BARDZO oględnie, dyskutowałbym kto tutaj ma kłopoty z sumieniem.

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka