Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
48
BLOG

Subiektywne cywilizacyjnie przewidywania i prognozy; świat i Polska

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 8
Nie da się prawidłowo przewidywać trendów rozwojowych bez kontekstu cywilizacyjnego. Niemniej - ta perspektywa może być uznana za subiektywną. Tylko czas może pokazać, czy jest słuszna.

Tworzenie, czy też odtwarzanie , świata wielobiegunowego jest oczywistością i mimo zaklęć nie da się tego pominąć. Jednak już określenie "biegunów" budzi wątpliwości, a najbardziej zaawansowani analitycy różnie je interpretują.

Ostatnio pojawiła się koncepcja Dugina (którego uważam za znaczącego myśliciela zdolnego do ogarnięcia kwestii cywilizacyjnych), który sugeruje bieguny :chiński, hinduski, arabski, afrykański, amerykański -Ameryki Południowej, a także Oceanii i Australii. Oczywiście rosyjski i zachodni - z przewodnią rolą USA.

Wcześniej Dugin sugerował powstanie silnego ośrodka politycznego odpowiadającego koncepcji Trójmorza, co sugerowałoby powstanie jeszcze jednego, odrębnego bieguna.

Tę koncepcję można porównać z koncepcją idei cywilizacyjnych jaką przedstawiłem w cyklu Akademia Cywilizacyjna zamieszczaną także na portalach społecznościowych.  Nie chcę tu przeprowadzać krytyki myśli Dugina - kilka kwestii jest wątpliwych, a do tego powstawanie takich biegunów musiałoby być mocno przesunięte w czasie - z uwagi na konieczność krystalizacji struktur, a te np. w Oceanii są raczej zalążkowe. Niemniej - stanowi to bazę mentalną do dalszych rozważań.


Od czego zacząć?

Chyba od tego, że po pojawieniu się koncepcji istnienia wielu cywilizacji  (Koneczny), pojawiło się też twierdzenie Huntingtona o ciągłej wojnie cywilizacji. Aby zaś mówić o wojnie cywilizacji trzeba wskazać (wykazać), że są cywilizacje ekspansywne.

Tymczasem analizując idee cywilizacyjne, za ekspansywną można uznać jedynie Cywilizację Zachodu, spadkobierczynie Cywilizacji Żydowskiej. Cechy ekspansji ma też Cywilizacja Turańska (Rosyjska), ale , moim zdaniem, nie jest to w pełni wykształcona idea, gdyż nie ma opcji trwania - jest tylko strukturą walki.

Pozostałe cywilizacje nie mają ekspansji jako zasady cywilizacyjnej, a jeśli nawet - jak chińska - to w formie przyciągania.

Dominantą zaś idei ekspansywnych jest hierarchiczność.


Można twierdzić, że cały XX wiek to czas "cywilizacyjnego wrzenia", które zakończyło się dominującą globalnie pozycją Cywilizacji Zachodu. Warto jednak zwrócić uwagę, że to zwycięstwo oparte było na fałszu: świat dążył i oczekiwał egalitaryzmu, i ten był "sztandarem" Zachodu, gdy faktycznie dążeniem było stworzenie świata jednobiegunowego i to o charakterze hierarchicznym.


Być może istnieje możliwość stworzenia świata jednobiegunowego, ale przy poszanowaniu odrębności regionalnych. Taka możliwość istnieje tylko przy znalezieniu wspólnego celu rozwojowego ludzkości i przy egalitarnej strukturze. Wątpię, aby na tym etapie było to realne. Dlatego ponownie wykrystalizowały się dotychczas istniejące (Chiny, Indie), a inne są "in statu nascendi" .

Zaznaczanie odrębności musi zaś budzić opór strony dotychczas uprzywilejowanej - Cywilizacji Zachodu.


Tyle wstępu.

Stan aktualny.

Znowu. Nie będę prorokiem twierdząc, że mamy do czynienia z przyspieszającym procesem zaniku wpływu Cywilizacji Zachodu.

O ile na początku XXI wieku występowały przejawy ekspansji, mam na myśli przejęcie kontroli nad Bliskim Wschodem (Irak, Afganistan), to faktycznie była to nie ekspansja, a tłumienie buntów. Podobnie Libia, czy Syria. Jednak, poza zlikwidowaniem struktur oporu i dokonaniu zniszczeń - nie uzyskano stabilizacji. Bez dalszych, ciągłych interwencji te regiony błyskawicznie wyjdą spod parasola Cywilizacji Zachodu.

Taką też ,chyba ostatnią próbą, poszerzania wpływu jest Ukraina, gdzie interesy cywilizacyjne Zachodu są realizowane rękami samych Ukraińców. Jednak w chwili obecnej Ukraina nie jest już aktywem, a obciążeniem. Stała się workiem bez dna, a do tego bez szans na ekspansję cywilizacyjną.

Przeciwnie. Wojna doprowadziła do konsolidacji Rosji, która właśnie w konfliktach wykazuje się zdolnościami do stabilizacji systemu (turańszczyzna). Czyli próba przejęcia Ukrainy stworzyła warunki do wykrystalizowania się w pełni rosyjskiego "bieguna".

I sprawa Izraela.

To już ostatnia próba utrzymania w ryzach wpływów cywilizacyjnych w regionie, czego gwarantem jest istnienie Izraela. Już 8. 10 w notce pisałem, że akcja Hamasu to izraelska prowokacja mająca na celu likwidację Strefy Gazy i z możliwością likwidacji Zachodniego Brzegu + pełna kontrola nad Jerozolimą z opcją zniszczenia meczetu Al Aksa. Działania militarne potwierdzają pogląd. Także zaangażowanie USA, Anglii i Francji, a także UE. Jednak jest to pułapka z której Zachodowi będzie bardzo ciężko wyjść "obronną ręką". To, że Zachód jest stroną w konflikcie a nie rozjemcą - to pierwsza porażka. Za nią czai się kolejna - konieczna będzie ciągła ingerencja militarna aby utrzymać stan posiadania. Tymczasem "z pod parasola" Zachodu uciekają kolejne państwa w Afryce, czy Ameryce Południowej. Nie muszę dodawać, że czas  baz USA w Iraku, Syrii, a niedługo Jordanii i Arabii Saudyjskiej jest policzony; obecnie siły arabskie atakują nie Izrael, a właśnie te bazy.

Jak rozwinie się sytuacja w regionie?

Są tylko dwie opcje - albo konflikt globalny, albo ograniczenie wpływów Zachodu.

Stawiam na negocjacje, które odroczą konflikt globalny, ale nie będzie to sytuacja stabilna. Zachód (USA) jest zdeterminowany bronić Izraela za wszelką cenę i na tym etapie jest to warunek zasadniczy, chociaż docelowo Izrael stanowić będzie obciążenie - i jego los jest przesądzony.

Niemniej obecnie negocjacje będą się kręcić wokół tej kwestii. Wystąpi dążenie do "oczyszczenia Izraela" z pozostałości palestyńskich. Być może nawet drogą eksterminacji ludności palestyńskiej zarówno z Gazy jak i Zachodniego Brzegu.

W zamian wycofanie USA z Bliskiego Wschodu. Nie zapominajmy o Rosji. Tu, jak pisałem, Ukraina jest dla Zachodu obciążeniem - musi "iść na straty". Ale nie tylko. Istnieje duże prawdopodobieństwo utraty wpływów na Bałkanach i to przy rosnącej roli Turcji.


Patrząc z pozycji interesów cywilizacyjnych - Izrael pozostaje czynnikiem kontroli nad komunikacją poprzez Kanał Sueski. Tyle, że rola Kanału maleje; Europa będzie miała coraz mniej do powiedzenia w gospodarce światowej. Czy będzie w stanie wytworzyć własny, odrębny amerykańskiemu, biegun cywilizacyjny?

Bardzo wątpliwe. Brak cech spójności, które się już ujawniają w UE. Próba zaś narzucenia niemieckiej wizji cywilizacyjnej budzi i będzie budzić coraz większy opór już choćby dlatego, że przecież nie wnosi żadnych nowych elementów w relacjach. Może być tylko próbą utrzymania dominującej pozycji Niemców w zamian za Żydów, co jest absurdem, bo jest tylko kwestią czasu utrwalenie się Żydów na elitarnych pozycjach. Można spodziewać się zatem rozgardiaszu w Europie, a wycofywanie się USA tylko ten proces przyspieszy.


Na tym tle ważne jest "własne podwórko", czyli sprawy polskie.

Przewrót solidarnościowy był związany z dążeniem społeczeństwa polskiego do uwzględnienia czynnika narodowego w polityce społecznej. Zaznaczę, że w przedstawionej koncepcji cywilizacyjnej - naród jest kreowany przez cywilizację. Jeśli mówić o Narodzie Polskim to można to robić tylko w powiązaniu z Cywilizacją Polską.

Tymczasem nastąpiło pozorne przekazanie władzy, a u jej steru dalej pozostała "grupa trzymająca władzę". Było to o tyle ułatwione, że kilkadziesiąt lat rządów "komuny", co był związane , zwłaszcza w pierwszym okresie, z fizycznym i mentalnym niszczeniem polskich elit, co doprowadziło do tego, że rozumienie zasad Cywilizacji Polskiej było tylko śladowe.

Niemniej społeczeństwo broniło się przed tą agresją ideową, co owocowało przerzucaniem w wyborach głosów na te ugrupowania, które odwoływały się do czynnika narodowego.

Ostatnim tego przejawem jest sprawa Konfederacji, która miała szanse na stanie się nawet drugą siłą w parlamencie - jej notowania rosły - aż do momentu deklaracji sugerujących współpracę z PO/KO. Odejście od kwestii narodowych ("schowanie" Brauna, narodowcy też gdzieś "zniknęli", a twarzą Konfederacji stał się Menzen) zaowocowało utratą głosów; te przeszły na Trzecią Drogę w nadziei, że może to będzie siła odrębna.

Przypomnę też, że powstanie i gwałtowny wzrost wpływów PO odbywał się pod hasłami narodowymi, a to PiS w tamtym czasie "kupczył" polskością popierając udział polskich wojsk w inwazji na Irak i Afganistan, a także wysyłając "obserwatorów" na wybory na Ukrainie.

Obecnie PiS werbalnie odwołuje się do wartości narodowych, ale faktycznie polityka jest polityką uległości wobec USA/Izraela, co jest maskowane próbą dystansowania się od Niemiec.Owszem, polityka społeczna i kulturowa kultywuje wiele z polskich tradycji, ale dominantą jest daleko posunięta  uległość względem hegemona Cywilizacji Zachodu.

Wynik wyborów wskazuje, że większość społeczeństwa polskiego jest już zdeidelogizowana w odniesieniu do polskości i kieruje się jedynie odruchami. Kosiniak - Kamysz miał szansę na odegranie odnowicielskiej roli, ale widać, że nie jest w stanie unieść brzemienia odpowiedzialności. Słaby człowiek w obliczu wyzwań historii.

Czego należy się spodziewać?

Dalszego, tym razem dogłębnego odrzucania polskich zasad w życiu społecznym. Do tego uległość względem USA/Izraela zostanie uzupełniona uległością względem Niemiec. To źle wróży niezależności państwa polskiego. Można nawet spodziewać się jego upadku.

Czy jednak może dojść do utraty niepodległości przez Rzeczpospolitą?

Takie stwierdzenie jest absurdalne, gdyż Rzeczpospolita jest związkiem podmiotów tworzących wspólnotę z własnego wyboru. Może zatem dojść do rozwiązania wspólnoty, ale nie utraty przez nią niepodległości, gdyż to równałoby się rozwiązaniem wspólnoty.

W Rzeczpospolitej państwo odpowiada roli przypisywanej królowi, który był obowiązany reprezentować i przestrzegać praw Rzeczypospolitej mając po temu określone struktury organizacyjne i środki. "Państwo to ja" Ludwika XIV wskazuje na taką rolę króla. Tyle, że tam król był "właścicielem" państwa, gdy w Polsce - tylko wykonawcą określonych zadań.

Pozbawienie w Rzeczypospolitej państwa niepodległości wiąże się z uzależnieniem struktur wykonawczych  od czynnika zewnętrznego. W takiej sytuacja podmioty tworzące Rzeczpospolitą mogą wycofać państwu zlecenie wykonywania funkcji administracyjnych.


Obecnie mamy przetasowania związane z powstawaniem nowego rządu. Istnieje domniemanie, że Morawiecki może taki rząd powołać, ale tylko w sytuacji, gdy nastąpiłaby ingerencja czynnika zewnętrznego, który uznałby kontynuację obecnej władzy za bardziej korzystną dla siebie.

Taka możliwość wystąpiłaby, gdyby np. doszło do krachu Izraela na Bliskim Wschodzie i trzeba by było natychmiast ewakuować znaczną liczbę Izraelitów. Obecnie nie wygląda na to, by jakaś inna opcja była brana pod uwagę. A konflikt w Izraelu przeciąga się i raczej szybko nie zostanie zakończony. Co prawda pojawił się filmik sugerujący udział grupy Wagnera w walkach po stronie Hezbollahu i Hamasu, a to wskazywałoby na zaognienie konfliktu, jednak może się to przyczynić jedynie do przyspieszenia negocjacji pokojowych.

Można zatem być przekonanym, że jednak rząd koalicyjny z Tuskiem postanie. I odbędzie się "rzeź niewiniątek", co zresztą było zapowiadane. Tyle, że to w niczym nie poprawia sytuacji Polski.

Należy się liczyć z rozpadem PiS. I to też nic pozytywnego. Natomiast w zaistniałej sytuacji pojawi się miejsce na powstanie struktury faktycznie narodowej ideowo związanej z Cywilizacją Polską. To może mieć miejsce przy zmniejszeniu nacisku na likwidację przejawów polskości, a to zostanie wymuszone sytuacją społeczną - pogarszaniem się warunków życia w związku z brakiem możliwości realizacji zobowiązań i wielce prawdopodobnym "dużym kryzysem".

Na pewno czekają nas niespokojne czasy z wieloma zawirowaniami. Dotyczy to zwłaszcza najbliższych 2 - 3 lat. Później sytuacja się ustabilizuje, ale to, co przeżyjemy - "to nasze". O ile przeżyjemy.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka