Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
211
BLOG

Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Kultura Obserwuj notkę 4
Jest, oczywiście, że taki jest. I nie na długo, tytuł ten przechodzi z człowieka na człowieka, a właściwie przeskakuje i to szybciej niż skacze iskra. No i trafiło w końcu na...
Wszystko zaczęło się od tego, że Gruby Maciek wrócił z kolonii. Łukaszek postanowił, że zaczeka na swojego serdecznego druha w miejscu przyjazdu autokaru.
- Mogę iść z tobą? Ej, mogę iść z tobą? - dopytywał się okularnik z trzeciej ławki.
- Nie - uciął Łukaszek i udał się w drogę. Nie było daleko, bo zaledwie dwa osiedla dalej.
Na miejscu czekało masę dorosłych. Podjechał autokar, zaczęły wysiadać dzieci. Jakieś dwie panie głośno rozpaczały nad jedną dziewczynką, że taka posiniaczona i podrapana. Opalona wychowawczyni chodziła między dziećmi w bluzce odsłaniającej pępek, powiedziała coś na ucho kierownikowi, a ten się zarumienił. Jakieś dzieciaki zaczęły się wyzywać i tłuc. Dorośli krzyczeli, bo nie mogli znaleźć swoich dzieci - jednym słowem normalka. Było bardzo fajnie, tylko Łukaszek zaczął się niepokoić, bo nigdzie nie widział Grubego Maćka. Wreszcie - pojawił się! Opalony, uśmiechnięty, jakby lekko wyszczuplały i zmężniały. Szedł przez tłum, a inne dzieci rozstępowały się przed nim i pozdrawiały go z szacunkiem.
- Noo, widzę, że porządziłeś kolonią  - powiedział z zazdrością w głosie Łukaszek.
- Chodź, to wszystko ci opowiem - uśmiechnął się zwycięsko Gruby Maciek uśmiechem właściwym tylko kombatantom wojennym.
- Ja też mogę iść? Ej, ja też mogę iść? - odezwał się znajomy głos. Łukaszek jęknął.
- Co on tu robi? - zmarszczył się Gruby Maciek na widok okularnika z trzeciej ławki.
- Przylazł za mną - rzekł zrezygnowany Łukaszek i zastrzegł się natychmiast: - Chociaż mu nie kazałem!
Łukaszek i Gruby Maciek powędrowali na swoje osiedle. Okularnik z trzeciej ławki szedł za nimi krok w krok. Zanieśli bagaże Grubego Maćka do pustego domu i usiedli pod śmietnikiem.
- No i jak było? - zapytał Łukaszek.
- Opowiem ci, ale chodź, nie tutaj - i Gruby Maciek pociągnął do w stronę Tylko Im Znanej Kryjówki.
- Mogę iść z wami? Ej, mogę iść z wami? - ze łzami w oczach i spojrzeniem odtrąconego szczeniaka dopytywał się okularnik z trzeciej ławki.
- Będzie nas ciągle zanudzał jak mu nie pozwolimy - mruknął Łukaszek. Gruby Maciek kalkulował, czy opłaca się powiększyć audytorium... Wreszcie po paru chwilach, które zdały się wiecznością, Gruby Maciek kiwnął przyzwalająco głową i rzekł:
- No dobra, możesz iść z nami.
I tak oto, w tym momencie okularnik z trzeciej ławki stał się najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Na całe cztery sekundy.

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura