Godziemba Godziemba
369
BLOG

Słowacja na drodze do Berlina (2)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Od końca 1938 roku na Słowacji gwałtowanie wzrastały wpływy niemieckie.

      Słowakom nie trafiały do przekonania  wyjaśnienia strony polskiej, że, jak mówił Sidorowi podsekretarz stanu Jan Szembek, nie są to „terytorialne żądania”, lecz jedynie „pewne bardzo drobne korektury graniczne, które są konieczne dla normalnego rozwoju stosunków między Polską a Słowacczyzną”. Sidor na próżno prosił, by sprawę korekty linii granicznej odłożyć do czasu, gdy w przyszłości zostanie utworzona w pełni już niepodległa Słowacja. Przedstawiciel partii ludackiej zapewniał przy tym, że nowe państwo pod względem politycznym, wojskowym i kulturalnym opierać się będzie o Polskę, a gospodarczo oprze się o Niemcy i Węgry.

      Wstępne rozmowy w sprawie delimitacji linii granicznej toczyły się od połowy października, początkowo w Pradze, a prowadził je poseł Kazimierz Papée. Nowy czechosłowacki minister spraw zagranicznych František Chvalkovský prawo prowadzenia w tej sprawie negocjacji z Polską przekazał krajowemu rządowi słowackiemu, niemniej notę z wykazem żądań Papée złożył 1 listopada Chvalkovskýemu. Tego dnia na drodze wymiany not między rządami w Warszawie i Pradze ustalono, że delimitacja ma nastąpić do końca miesiąca.

     Było to dokładnie w przeddzień ogłoszenia przez Ribbentropa i Mussoliniego wspomnianego wyżej arbitrażu wiedeńskiego; co sprawiło, iż polska akcja mogła być w oczach międzynarodowej opinii publicznej kojarzona jako akt zsynchronizowany z posunięciami państw „Osi”.

     W sporządzonej 7 listopada obszernej notatce dla prasy, przedstawiającej punkt widzenia resortu spraw zagranicznych, urzędnik MSZ pisał m.in., że „Słowacy są tym narodem, którego lojalności możemy być pewni”, a „przyjazne od szeregu lat stosunki polsko-słowackie przeszły w ostatnich miesiącach pozytywnie swoją próbę, co wyraziło się w obustronnych szczerych przejawach, odpowiadających żywo tendencjom wzajemnym obu społeczeństw”. W notatce podkreślano, że niewielki zakres dezyderatów Warszawy był „wyrazem rozważnego i przewidującego umiaru ze strony polityki polskiej”, która dzięki temu „potrafiła wzbudzić do siebie zaufanie i przyjaźń mniejszych narodów i zapewnić sobie konstruktywną współpracę”.

    Była to  naiwna, całkowicie odbiegająca od rzeczywistości, ocena relacji polsko-słowackich. Przez słowacką prasę przetoczyła się bowiem fala wrogich Polsce komentarzy, organizowano inspirowane przez rząd słowacki wiece. Na jednym z nich w ostrych słowach przemawiał Karol Murgaš, dotychczas czołowy zwolennik porozumienia z Polską (autor apologetycznej książki o marszałku Piłsudskim), a odtąd zażarty polonofob. Innym znanym działaczem, znanym z sympatii wobec Rzeczypospolitej, który jesienią 1938 roku zmienił poglądy o 180 stopni, był historyk Franiek Hrušovský.

      Niechęć wobec Polski znalazła upust w incydentach. Doszło do napaści na polskich członków mieszanej komisji delimitacyjnej oraz zbrojnych incydentów granicznych (m.in. 25 i 27 listopada). Po obu stronach byli zabici i ranni, o czym informowała prasa.

      Nowy przebieg granicy wytyczył układ delimitacyjny, podpisany w Zakopanem 30 listopada 1938 roku. Na jego  Polska uzyskała drobne obszary na Spiszu, Orawie i Ziemi Czadeckiej, w sumie 220 km2 z 900 mieszkańcami.

   Na Słowacji wzrastały za to wpływy niemieckie, a specjalny wysłannik Berlina rezydował w Bratysławie, towarzysząc między innymi w podróżach polityków słowackich do Berlina lub Monachium.

        Wkrótce po uzyskaniu w październiku 1938 roku autonomii rząd słowacki przystąpił do wewnętrznej przebudowy kraju, zyskując wsparcie partii mniejszości niemieckiej, kierowanej przez Franza Karmasina,  dla wzmocnienia frontu antywęgierskiego. Rząd słowacki doprowadził do delegalizacji partii komunistycznej, a w połowie listopada 1938 roku także partię socjaldemokratyczną. Rząd ks. Tiso z pomocą Niemców podporządkował sobie niemal całą prasę oraz radio i wydawnictwa. W drugiej połowie listopada 1938 roku ludowcy wchłonęli Narodową Partię Słowacką, zyskując pełnię władzy na Słowacji. Karmasin został jednak na życzenie Berlina powołany na specjalne utworzone stanowisko sekretarza stanu do spraw mniejszości niemieckiej. Z czasem zyskał uprawnienia przewyższające innych ministrów. Dzięki temu podporządkował sobie pozostałe organizacje niemieckie na Słowacji, a kilkusetosobowego stronnictwa uczynił potężną 56-tysięczną partię, która zmieniła nazwę na Deutsche Partei.

       Kraj uzyskał własny sejm lokalny, odrębne sądownictwo i administrację. Rząd w Pradze odwołał ze Słowacji wszystkich czeskich urzędników, których miejsca zajęli Słowacy. Na razie nie utworzony własnej armii, zadawalając się rozbudową bojówek (tzw. Hlinkowych Gard). Również sprawy gospodarki oraz handlu należały do kompetencji rządu w Pradze.

      W wystąpieniach księdza Tisy dominować zaczęły hasła nacjonalistyczne, antysemickie, antydemokratyczne i antyliberalne.

      Tworzoną od połowy 1938 roku Gwardię Hlinki (Hlinkova garda, HG), od schyłku października jedyną legalną paramilitarną organizacją na Słowacji, wyraźnie wzorowano na niemieckich SA i SS. W początkach 1939 roku powstał Komitet ds. Rozwiązania Kwestii Żydowskiej; pod wpływem Niemiec przystąpiono do ograniczania praw ludności żydowskiej.

      Ludaccy dygnitarze zaczęli być częstymi gośćmi w Niemczech, a w Bratysławie rozpoczął działalność Edmund Veesenmeyer, zajmujący się problematyką słowacką przy sztabie Wilhelma Kepplera, pełnomocnika Göringa i jednocześnie sekretarza stanu do specjalnych poruczeń w niemieckim MSZ. Silną pozycję na Słowacji zajmowała sterowana z Berlina, zhitleryzowana Partia Niemiecka (Deutsche Partei), kierowana przez Franza Karmasina, w rządzie Tisy sekretarza stanu ds. mniejszości niemieckiej.

      O zwiększeniu zainteresowania Niemiec separatyzmem słowackim świadczył fakt, że podczas kolejnej wizyty w Rzeszy Vojtech Tuka (przewodniczący Towarzystwa Słowacko-Niemieckiego) został 12 lutego 1939 roku  przyjęty przez samego Hitlera, w obecności Ribbentropa. Znamienne było też, że Tuce – który po tej rozmowie wyznał, że był to najszczęśliwszy dzień w jego życiu – towarzyszył właśnie Karmasin. W trakcie rozmowy ze strony Tuki padły słowa o złożeniu w ręce Führera „losu mego ludu”, co zostało przez gospodarza przyjęte z zadowoleniem.

      Do polskiego MSZ docierały coraz częściej sprawozdania o wzroście wpływów niemieckich na Słowacji i umacnianiu się tam tendencji germanofilskich. Jeden z obserwatorów pisał wręcz o „bałwochwalczym” stosunku wobec Rzeszy. Dawni przyjaciele Polski „po większej części przerzucają się do obozu przeciwnego. Wśród nich wymienić należy jednak ludzi, którzy porozumienia z Polską nie wykluczają, lecz nie chcą się już sami z obawy przed opinią publiczną angażować (Sidor)”.

      Przebywający kolejny raz w Warszawie hr. Esterházy w połowie grudnia 1938 roku zwracał uwagę w rozmowie z Beckiem na „bardzo silne popieranie przez agentów niemieckich” niechęci Słowaków wobec Polaków i Węgrów, „której źródłem są cesje terytorialne”.

     W Warszawie miano nadzieję, że temu wzrostowi nastrojów antypolskich Niemców i Czechów”) można przeciwdziałać „przez dostarczanie Słowakom naszych argumentów”, wyzyskiwanie „silnych nastrojów katolickich”  oraz generalne ożywienie kontaktów dwustronnych. Rozważano możliwości w zakresie wymiany młodzieży, współpracę rozgłośni radiowych, intensyfikację współpracy gospodarczej.

CDN.

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura