Małgorzata Sadurska raczej nie jest znana. Pamiętam ją z wideo, gdy podnosi ręce do góry i śpiewa na cześć o. Tadeusza Rydzyka.
Nie mogę o niej powiedzieć niczego pozytywnego, acz pozostaje podejrzewać, iż – jak wszyscy pisowcy – jest żadna. Takie jest emploi partii Kaczyńskiego.
Sadurska, która nigdy nie pracowała w biznesie, idzie do PZU na wiceszefową tego największego ubezpieczyciela.
Ma zero kompetencji, lecz PiS obsadza swoimi spółki państwowe, jak żadna partia wcześniej, nawet PZPR, tj. SLD, nie był tak zachłanny.
A do tego PiS to partia Misiewiczów. Niedołęgów i lewusów.
Dlaczego ten Misiu Sadurska nie sprawdzi się wblog prywatnym biznesie, niech pójdzie do pracy w prywatnej spółce. Kto jednak dałby jej 90 tys. zł płacy miesięcznej? Kto?
Rżną Polskę te peerelowskie spady – Misiewicze z PiS.