capa capa
6732
BLOG

"Bul" to jest nasz ostatni?

capa capa Polityka Obserwuj notkę 352

Stało się. Mówi się trudno. Złośliwcy - ostrzący ząbki przy każdej takiej okazji - już piszą: ">bul< nie zabije >nadzieji<". A ja odpowiadam: nikt nie jest doskonały. Nawet głowy państw. Lincoln bez przerwy rósł, gdyby nie tragiczny zbieg okoliczności, przerósłby naszego Bartka. Deschanel wypadł z salonki prezydenckiego wagonu i w piżamie szedł do najbliższej stacji. A nasz prezydent ani nie rośnie, ani nie chodzi po torach w piżamie. Czyż nie powinniśmy się cieszyć? Ja się cieszę.

Nikt, powtarzam, nie jest doskonały. Prezydent, dotąd znany raczej i ceniony jako mówca, mógł po prostu odzwyczaić się od pisania. Mógł, ale ta wersja mnie nie przekonuje. Mógł, przybywając do ambasady, mieć w głowie przygotowany specjalnie na tę okazję tekst japoński. Może błyskotliwi doradcy prezydenta wpadli na tak oryginalny i doskonały pomysł? Może prezydent w ostatniej chwili się zawahał, może podobne do zajączkówi i ptaszków japońskie znaczki przypomniały mu dubeltówkową przeszłość, z którą zerwał, i zbuntował się przeciw japońszczyźnie? Może japońskie znaczki przesłoniły mu polską ortografię? Może po japońsku, bo i tej ewentualności bym pochopnie nie wykluczał, ból pisze się "bul" a nadziei - "nadzieji"? Przypominając sobie samurajskie okrzyki, wydaje mi się, że i u Kurosawy, i u Kobayashiego wyraźnie słyszy się różnicę między "ó" i "u".

Mogło być jeszcze inaczej. Premier jakiś czas temu zapowiedział ofensywę wiosenną (jesienna i zimowa nie mogły się udać z powodu wybryków atmosferycznych), której cały czas nie widać. Źle życzący Polsce już zaczęli z tego powodu wyśmiewać premiera. Może prezydent, który docenia premiera, doszedł do wniosku, że trzeba mu jakoś pomóc? Może jednym z elementów ofensywy wiosennej była reforma ortografii? Może premier z nią zwlekał z powodu oporu tradycjonalistów w rządzie? Może prezydent stwierdził, że jeśli nie weźmie sprawy we własne ręce, premier w ogóle zniechęci się do reform? Może wpis kondolencyjny miał być pierwszą (nieustrzeloną) jaskółką polskiej reformy ortograficznej?

Nie wiem, czy moje domysły są słuszne. Może zadecydowała jakaś państwowa racja stanu, o której zwykli śmiertelnicy nie powinni w ogóle wiedzieć? Jedno wiem na pewno: prezydent, który jest magistrem, nie mógł, ot, tak sobie, popełnić "takich" błędów. Po prostu nie mógł. Chyba że chciał, bo jest ortograficznym oryginałem. Że jest oryginałem protokolarnym, wiemy, że jest oryginałem sztuki oratorskiej, też wiemy.

Jeśli mamy zatem do czynienia z początkiem nowej ortografii, przepraszam za tradycyjną formę tej notki. Następnym razem (jeśli będzie następny raz) już bez wahań znajdę się w awangardzie postępu. Jeśli zaś w grę wchodzi prezydencka oryginalność, zapewniam, że również będę oryginalny ortograficznie. I wszystkich do tego namawiam. Dla wspólnego dobra.

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka