capa capa
828
BLOG

Wyjazdowe posiedzenie rządu

capa capa Polityka Obserwuj notkę 16

Słotwina Podmokła, wieś w gminie D. Izba Koła Gospodyń Wiejskich. Na ścianach monidła zasłużonych gospodyń i ich gospodarskich mężów. Z sufitu zwisa lampa. Nie jest to lampa Alladyna. Stoły ustawione w literę "u" otwarte (wprawdzie z pewnego miejsca przyszła sugestia, żeby ustawić je w literę "ó" zamknięte, ale ją odrzucono), za stołami zydle. Na stołach kartofle w mundurkach, herbata miętowa i sól. Na zydlach siedzą (godniej byłoby napisać: spoczywają, ale nie jestem godny) ministrowie. Na zydlu przystawionym do stołu zamykającego "u" otwarte siedzi pani premier. Za panią premier, w tle monideł, powiewają dwie flagi. Powiewają, ponieważ dmuchają w nie pracownicy niższego szczebla rządowego. W rogu izby siedzi lirnik (dziad z długą, siwą brodą; i nosem jak karabin), lirnik śpiewa: "Góralu, czy ci nie żal". Kamer już nie ma. Wyszły.

PANI PREMIER:

Kochani, to już nasze siedemnaste posiedzenie Rady Ministrów odbywające się, jak wiecie, i naród wie, w warunkach odnowy. Posiedzenie wyjazdowe. Dziś w słonecznej, słonecznej, chociaż jakby trochę zamglonej, tej ...

PANI STOJĄCA ZA PANIĄ PREMIER (cichutko do pani premier):

Pani premier, zapomniałam, gdzie jesteśmy. Przepraszam, myślałam, że pani sama to zapamięta.

PANI PREMIER:

Jak to sama? Przecież mam tyle spraw na głowie, a głowę mam tylko jedną. Jakieś coś wilgotnego czy zabłoconego.

MIŚ Z OKIENKA:

Słotwina Podmokła, wieś od roku ...

PANI PREMIER:

Wystarczy, jestem po medycynie, nie po geografii. No, więc, kochani, jesteśmy w tej Słoninie ...

MIŚ Z OKIENKA:

Słotwinie.

MINISTER ROLNICTWA:

Cie choroba.

PANI PREMIER:

O zdrowie zapytamy za chwilę pana profesora. Ministra od zdrowia.

PANI STOJĄCA ZA PANIĄ PREMIER (cichutko do pani premier):

Nazywa się...

PANI PREMIER:

Przecież wiem, sama go powoływałam. Prawda, panie profesorze?

 

Minister Zdrowia, pokazując strzykawkę, uśmiecha się medycznie.

 

PANI PREMIER:

Muszę się odnieść do tego, co powiedział pan minister, który mi przerwał. No, przecież mówię. W dodatku Podmokłej. Dziwne te nazwy wymyślano. I to wszędzie. Taki Londyn, na ten przykład. Londyn, co Londyn oznacza? Ale dosyć dygresji. Mamy debatować o sprawach państwa. Skoro zaczęliśmy gruntowną reformę, musimy ją kontynuować, nie wolno zatrzymywać się, moi kochani, w pół drogi. Proponuję wielką decentralizację. Kto jest za?

PANI STOJĄCA ZA PANIĄ PREMIER (cichutko do pani premier):

Kto jest za?

PANI PREMIER:

Przecież to przed chwilą powiedziałam, zaraz panią zwolnię albo przeniosę do Ministerstwa Sportu.

 

PANI STOJĄCA ZA PANIĄ PREMIER mdleje. Nikt nie udziela jej pierwszej pomocy, chociaż w izbie są lekarze.

 

PANI PREMIER:

Kto za? Jest?

WICEPREMIER (jeszcze w koalicji):

Pani premier, musimy poznać więcej szczegółów. Zwłaszcza my, ministrowie koalicyjni.

PANI PREMIER:

Tak? Chyba tak. Taka jestem zapracowana, że się zagalopowałam. Był kiedyś taki film, "Cwał", i ja się właśnie tak czuję, jakbym bez przerwy cwałowała. Już precyzuję. Mamy wyjazdowe posiedzenia rządu? Mamy. Budzą podziw? Budzą. Jesteśmy pionierami? Jesteśmy. Więc, chociaż od więc się zdania nie zaczyna, wiem, ale zacznę, bo nie mamy dużo czasu, więc musimy mieć także wyjazdowe albo terenowe ministerstwa. Nie w Warszawie, ale na prowincji. Ja się przenoszę do ... zaraz, zaraz, gdzieś to miałam zapisane... ta pani, co stoi za mną, leży, więc nie ma z niej żadnego pożytku ... Hurra! Znalazłam kartkę. Ja się przenoszę do Spały. To ładne i okazałe miejsce, mówił mi minister Nałęcz, że historyczno-polityczne. W sam raz dla Prezesa Rady Ministrów. Każdy z was gdzieś będzie urzędował. O wszystkich nie powiem, bo szkoda czasu, dostaniecie to na papierze. Coś tam jednak powiem. Na przykład minister zdrowia, co oczywiste, będzie miał ministerstwo w swojej klinice. Minister sportu, a pan jest sportowcem, nie? Tak. I dobrze, nie pomyliłam się. Pan będzie urzędował na jakimś Orliku. Sam może pan sobie wybrać. Najlepiej koło Kielc. Minister Spraw Zagranicznych, o, to był problem. Ale go rozgryzłam. Grzesiu, ty będziesz się stale przemieszczał wokół naszych granic. Każdego dnia w innym miejscu. Nikt nas wówczas zagranicznie nie zaskoczy. Minister Rolnictwa będzie urzędował w Sierpuchowie. 

MINISTER ROLNICTWA:

To może lepiej u siebie w domu?

PANI PREMIER:

Dom jest od wypoczynku. W domu nie. W Sierpuchowie, to taka znana wieś, filmowa, a więc tym bardzie znana.

MINISTER OBRONY NARODOWEJ:

A ja?

PANI PREMIER:

Nie mogę powiedzieć, przecież to jest tajemnica wojskowa. Kto jest za? Dziękuję za to, że jesteście zgodni. Że mnie popieracie. Która godzina? O! Muszę już iść, bo przygotowujemy strategię na bój o stolicę. Pytań nie ma, jak sądzę, a zawsze dobrze sądzę. Częstujcie się. Czym izba bogata, a ja już muszę lecieć. Powtarzam się też z powodu tego okropnego zmęczenia. Pa! Aha. Ocućcie tę panią, która stoi za mną, może się jeszcze przydać.

 

 

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka