Dobra Zmiana Dobra Zmiana
131
BLOG

#DobryROK za nami

Dobra Zmiana Dobra Zmiana Polityka Obserwuj notkę 9

Rozbawiła mnie rzewnie informacja o wczorajszym sukcesie rządzących, za jaki uznano popularność hasła „dobry rok” w serwisie społecznościowym Twitter. Oto osiągnięcie na miarę współczesnego świata „lajków” i „retłitów”. Gierkowska propaganda w realiach rzeczywistości wirtualnej.

Za efektywną promocję „hashtagu” należą się gratulacje wszystkim uczestnikom pomysłowej akcji. Chodzi zapewne o młody narybek PiS-owskiego aparatu, dowodzony przez głównego narratora, czyli formalnie pełniącego funkcję sekretarza stanu w KPRM Pawła Szefernakera.

Setki, a może i tysiące dziewcząt oraz chłopców, którzy przyjęci w wyniku „dobrej zmiany” na stanowiska w ministerstwach, agendach rządowych i biurach poselskich, z zapałem wzięli się do ciężkiej pracy dla dobra ojczyzny. Stąd tak przytłaczająca dominacja władzy w Internecie.

Rząd Beaty Szydło ma już chyba wszystko, czego potrzeba, aby przez długie lata czarować społeczeństwo. Komunikuje się prostym językiem, znajduje proste rozwiązania na skomplikowane problemy i w końcu – nareszcie potrafi sprzedać się w błyszczącym papierku.

Powyższe atrybuty rekompensują deficyt, jeśli chodzi o zdolność do przeprowadzania reform rzetelnie i z sensem, albowiem szczerym entuzjazmem rząd zamyka usta sceptykom, a oczy otwiera niedowiarkom. W myśl zasady, że każda zmiana jest dobra, skoro wszystko co wcześniej – było złe.  

I tak spełniają swoje obietnice, a gospodarka powoli zwalnia przez brak inwestycji i niedostateczną konsumpcję. Lecz finansów nie bez powodu strzeże wyjątek od kompetencyjnej reguły "BM(ale)W", czyli znający się na swoim fachu premier Morawiecki, który gwarantuje, że pieniędzy wystarczy na całą kadencję.

A później znów zapewne nastaną ultraliberałowie, którzy z biednego obywatela ostatnią koszulę zedrą dla ratowania wiarygodności kredytowej państwa. Zaś oszukany podle wyborca na zawsze zachowa w sercu nienawiść do establishmentu i za jakiś czas zdecyduje o wyborze kolejnej wariacji populizmu.

W fali wyraża się bowiem stosunek wskaźników dobrobytu w państwie do satysfakcji jego mieszkańców. Im lepiej, tym gorzej – i na odwrót. Kompromisu należałoby szukać w modelu tafli, kiedy jednak rząd szasta zasobami, a elektorat nie wnika w ich źródło…

No cóż, #DobryROK już za nami. Kolejne będą gorsze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka