Dominika Ćosić Dominika Ćosić
6514
BLOG

Święta Julia i sami święci dookoła

Dominika Ćosić Dominika Ćosić Polityka Obserwuj notkę 77

Powtórzę za śp. Himilsbachem - co do pryncypiów się zgadzam. Bo zachodnie, tak zwane dojrzałe demokracje powinny protestować przeciwko łamaniu praw człowieka i szykanach wobec więźniów politycznych. Ale. Pomimo najlepszych chęci nie jestem w stanie wykreować we własnych myślach nieskazitelnego obrazu Julii  Niebawem Świętej Tymoszenko. Mówiąc mało elegancko - wart pac pałaca.

Najdalsza jestem od usprawiedliwiania i bronienia ukraińskiego prezydenta i władzy. Uczciwy to na Ukrainie jest może co najwyżej Borys Tarasiuk. Cała reszta, a przynajmniej większość klasy politycznej jest mniej lub bardziej umaczana w podejrzane interesy z jeszcze bardziej podejrzanymi typami. I w tym kontekście wart pac pałaca. Bo ani Tymoszenko nie jest lepsza od Janukowycza, choć z pewnością robi lepsze wizualnie wrażenie i ma lepszy PR, ani Janukowycz nie jest lepszy od Tymoszenko. Na dobrą sprawę żadne z nich nie powinno rządzić krajem. Ta sytuacja nie mieści się w czarno-białych podziałach. Miejsce byłej premier jest faktycznie w celi. Aczkolwiek jeżeli faktycznie dopuszczono się wobec niej przemocy fizycznej, jest to oburzające. I przeciwko takim zachowaniom mamy prawo protestować. Ale robienie z pani Julii świętej i niewinnej ofiary systemu to już gruba przesada. A Erika Steinbach jak lwica bronią Julii Tymoszenko to widok już iście karykaturalny.

Gdyby pani Tymoszenko faktycznie była niewinną ofiarą politycznej wojny, faktycznie należałoby rozważyć bojkot Euro 2012. Ale tak raczej nie jest. I nawoływanie do bojkotu jest chyba mimo wszystko zbyt dalekim ingerowaniem w wewnętrzną politykę Ukrainy. Choć z drugiej strony krzepiące jest, że Europa tym razem stara się pokazać, że nie stosuje zasady podwójnych standardów. Bo do tej pory przecież wytykać palcami można było Białoruś, ale już nie Ukrainę i nie Azerbejdżan. Skoro zatem Unia grozi bojkotem mistrzostw hokejowych na Białorusi, czemu nie miałaby się zachować analogicznie w przypadku Ukrainy?

Cała ta sytuacja pokazuje niewłaściwą metodę postępowania z Ukrainą. Tak długo Unia, a zwłaszcza Polska - adwokat z urzędu, bezpłatny - pobłażały Ukrainie, że władza w Kijowie uwierzyła w swoją bezkarność. Przymykaliśmy oczy na wiele, w myśl strategicznych dobrych relacji z Ukrainą. Bo mamy mózgi przeżarte jeszcze austrowęgierską koncepcją "silniejsza Ukraina równa się słabsza Rosja", czyli "europejska Ukraina to słabsza Rosja". Tak długo byliśmy pobłażliwi, aż Ukraina uwierzyła wreszcie, że może robić wszystko, co się zamarzy jej włodarzom, a Bruksela a zwłaszcza Warszawa i tak będą szczęśliwe. Bo to im zależy na Ukrainie a nie odwrotnie. Protestować trzeba było wcześniej, choćby przeciw dyskryminowaniu polskich przedsiębiorców, przeciw gloryfikowaniu banderowców, przeciw łamaniu wolności mediów. I upominać się, mówić głośno o zbrodni wołyńskiej. 

Tych okazji nie wykorzystaliśmy. I utwierdziliśmy Janukowycza w poczuciu bezkarności. Stąd więc, kiedy teraz pojawiają się protesty, Kijów jest skonsternowany.

Jakie jest rozwiązanie problemu? Janukowycza protesty europejskie przyciskają do ściany. Nie może przecież teraz okazać słabości, wypuszczając Julię Tymoszenko. Poza tym, zawsze może się zasłonić argumentem niezawisłości sądów. Nie wiem, jakie byłoby najlepsze rozwiązanie. Ale zgadzam się z Witoldem Waszczykowskim, że teraz to Polska ma ciężki orzech do zgryzienia - bo i wilk nie będzie syty, i owca uratowana.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka