Przegląd tygodnia Dziadka Paździerzaka
PiS chce przejąć całą chwałę Polaków, martwi się w Gazecie Wyborczej Marek Beylin. Partia Jarosława Kaczyńskiego rzekomo zagarnia dla siebie całą historię niepodległościową Polski. Pisiory konfiskują przeszłość, monopolizują tradycję patriotyczną, tradycję Bitwy Warszawskiej i Powstania Warszawskiego.
Redaktor Beylin alarmuje, ale nie proponuje żadnych środków zaradczych. I trudno mu się dziwić. Czy Donald Tusk wyglądałby wiarygodnie, oddając hołd żołnierzom Wojska Polskiego poległym pod Ossowem? Czy ten, który obiecywał nie klękać przed księdzem, mógłby opowiedzieć o księdzu Skorupce tak, by w jego głosie nie było słychać fałszu? A może Palikot z Millerem uczciliby Żołnierzy Wyklętych?
Jeśli PiS monopolizuje tradycję niepodległościową, to przede wszystkim dlatego, że dla innych partii jest to po prostu tradycja obca.
http://wyborcza.pl/1,75968,14451361,PiS_chce_przejac_cala_chwale_Polakow.html
***
O czym są zwykle okładki Newsweeka? Moim zdaniem albo o gołych dupach (np. numer 27/2013 „Seksualne wielokąty”), albo o tym, jacy beznadziejni są Polacy (nr 10/2013 „Prawdziwy Polak”). Okładka przedostatniego numeru (32 /2013) pokazuje, że najlepsze są pomysły najprostsze. Po co się rozdrabniać, jeśli można oba leitmotivy połączyć w jeden? I mamy „Brudny seks po polsku”.
http://www.newsweek.pl/wydania/archiwum
***
Henryka Krzywonos dostała już ponoć dwie propozycje startu w wyborach do europarlamentu, ale ich nie przyjęła. „Samemu się muru nie przebije” – wyjaśniała Jarosławowi Kuźniarowi motywy swojej decyzji najsłynniejsza polska tramwajarka. Dodała również, że gdyby w wyborach wystartowało więcej ludzi takich jak ona, „to byłoby inaczej.”
Mam wrażenie, że pani Henryka nie docenia swoich możliwości i byłaby w stanie samodzielnie przebić niejeden mur. A wspólnie z, dajmy na to, posłanką Marzeną Wróbel – to ho! ho! – wdarłyby się do parlamentu europejskiego z impetem. I to niezależnie od wyniku wyborów.
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/krzywonos-nie-wystartuje-w-wyborach-samemu-sie-muru-nie-przebije,347779.html
***
Nie milkną głosy polityków PO, celebrytów i różnych medialnych wycieruchów, by nie brać udziału w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz – Waltz z funkcji prezydenta Warszawy. Być może przy następnych wyborach również pojawią się apele, by zostać w domu i nie głosować – oczywiście, jeśli niska frekwencja będzie dla PO korzystna.
Niektórych dziwi, jak partia nazywająca się obywatelską może namawiać do bojkotu najważniejszych instytucji systemu demokratycznego. A jednak nic w tym dziwnego. Wybory i referenda mają bowiem dla członków Platformy jeden podstawowy cel – dojście do władzy. Skoro PO już wiele lat temu wygrała wszystkie wybory, to nie ma sensu ich powtarzać, bo przecież spełniły swój cel. Obecnie organizowanie wyborów w niczym nie pomoże, a co najwyżej zaszkodzi; dlatego najlepiej byłoby z ich zrezygnować.
Niechęć polityków Platformy do procedur demokratycznych potwierdza choćby niska frekwencja w partyjnych wyborach internetowych. Szeregowi działacze PO musieli mieć w głowach niezły zamęt, skoro nagle kazano im głosować, kto ma zostać na następną kadencję Donaldem Tuskiem.