DziubekWrocław DziubekWrocław
161
BLOG

Wielka Karawana mknie już 18 lat na przekór przeciwnościom

DziubekWrocław DziubekWrocław Polityka Obserwuj notkę 5

Co roku to samo. Najpierw przy okazji styczniowych Finałów WOŚP pewna grupka ludzi (najczęściej fanatyków toruńskokatolickiej tuby) na siłę - jedne fakty naciągając, inne zaś pomijając - szuka dziur i dziurek w charytatywnej działalności organizacji Jurka Owsiaka. Potem na przełomie lipca i sierpnia w lwiej części ta sama grupka bredzi o demoralizowaniu i rozpijaniu młodzieży na Przystankach Woodstock. O rzekomym propagowaniu przez Jurka Owsiaka tytułu programu "Róbta, co chceta..." [vide: przypis 6.] jako stylu życia.

 

 

Mimo i wbrew temu wszystkiemu Woodstock przez 16 lat rozwija się wszechstronnie, zyskuje międzynarodową sławę1.. Przyciąga około pół miliona uczestników (choć co poniektórym trudno w to uwierzyć)2. i zapewnia rzeszom ludzi świetną zabawę przez 2–3 dni3. (są tacy, dla których to jedyna możliwość wakacyjnego wyjazdu). Natomiast Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy może po 18 latach szczycić się wspaniałymi osiągnięciami4.. Wystarczy też wejść na oddziały pediatryczne (albo zapytać m.in. prof. dr hab. med. Alicję Chybicką, kierowniczkę Kliniki Transplantacji Szpiku, Hematologii i Onkologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu, prezesa Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego). Wystarczy posłuchać wzruszających wypowiedzi matek, których dzieci nie byłoby na tym świecie bez sprzętu, zakupionego przez fundację. Ponadto cieszy się niesłabnącą popularnością, zaufaniem, jakiego nie ma żadna inna instytucja. A odzew Polaków na akcję dobroczynną Jurka Owsiaka podziwiają nawet Amerykanie - najbardziej obywatelskie społeczeństwo świata.

Co warte podkreślenia - wszystkie z poważniejszych zarzutów, stawianych Owsiakowi i jego inicjatywom, nie żyją zbyt długo, gdyż nie wytrzymują konfrontacji z faktami. Bo to jedna z niewielu instytucji, którym nigdy nie towarzyszyła żadna afera, żaden przekręt i machlojka. Na Orkiestrę nigdy nie padło światło choćby podejrzeń o nietransparentność (pomijam tu odkrycia domorosłych analityków-detektywów z imprez imieninowych u cioci i niektórych blogerów, niekłaniających się matematyce, prawu i zasadom odnoszącym się do działalności organizacji charytatywnych5.). Przez lata trzymają się mocno za to kwaśnie ploty i ploteczki, z prawdą mające podobnie wspólnego, co rzecznik rządu Wojciecha Jot Jerzy Urban: że Owsiak utrzymuje się ze swojej fundacji, że pieniądze, włożone przez darczyńców do skarbonek wolontariuszy, nie są w całości przeznaczane na zadeklarowane cele Finałów WOŚP, że część kasy z Finałów idzie na Woodstock5. et cetera, et cetera... Kończąc na wspomnianym już głoszeniu "ideologii" "Róbta, co chceta"6..

Z początku chciałem - podobnie jak rok temu7., 8. - wziąć pod lupę wszelkie znalezione w e-sieci pretensje, skierowane do Fundacji WOŚP przy okazji XVIII Finału. Ale: 1) musiałbym wówczas napisać równie obszerną notkę (nawet jeżeli analizowałbym tylko Salon24.pl i Redakcję.pl), a - jak wiadomo - im dłuższe, tym bardziej zniechęcają do czytania; 2) ostatnio mam problemy ze stałym dostępem do Internetu; 3) brak mi czasu z racji zbliżającej się sesji - o wiele cięższej niż przed rokiem; 4) bezsens ciągłego wyjaśniania, że Owsiak (jednak) nie jest wielbłądem, doskonale wykazał on sam na swoim blogu9.; 5) szczekanie przeciwników i wrogów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przypomina ujadanie ratlerka, przywiązanego do drzwi sklepu mięsnego - czego dowodzą sukcesy kolejnych Finałów.

Mogę się założyć z każdym, o co zechce, że żaden z zarzutów - także i z tegorocznych - nie znajdzie odzwierciedlenia w rzeczywistości. Niedługo dojdzie do tego, że szczekającym na Orkiestrę ludzikom pozostanie tylko obwinianie Owsiaka za bandyckie napady na kwestujących wolontariuszy (No tak! - Gdyby nie Orkiestra Owsiaka, nikt by tych dzieciaków nie pobił!). Tak jak ludziki każą mu odpowiadać za tragiczne (na szczęście incydentalne) przypadki śmierci na Przystankach Woodstock, spowodowane w miażdżącej większości brakiem elementarnej odpowiedzialności samych poszkodowanych. Absurdalne to przypuszczenie? Tak samo, jak absurdalne jest oskarżanie Jurka Owsiaka o całą niemalże głupotę i zło tego kraju. O karygodną sytuację służby zdrowia, o panoszący się w niej nieefektywny socjalizm, bękart PRL, o rozbuchaną administrację, marnotrawienie pieniędzy w tejże itp.10. Dobrze, że jeszcze nie wymaga się od niego tłumaczenia za susze w Etiopii, powodzie w Bangladeszu i krowy niedające mleka w Wygwizdowie Dolnym.

No cóż, c'est la vie - i inaczej raczej nie będzie. Ludziki szczekają - ale dobrze, że Wielka Karawana sobie jedzie i tak. Dalej...

XVIII Finał - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy


PRZYPISY

1."Byłem na Woodstocku... - część 1."

2. "Wielki Mistyfikator jan.nowak1"

3. "Część 2.: ... i TRWAM w rock'n'rollu"

4. Osiągnięcia Fundacji WOŚP

5. Szczególnie "dobrą" robotę wykonała tu blogerka 1maud. Trzeba przyznać, że włożyła pewnie niemało czasu i wysiłku w przestudiowanie sprawozdania finansowego WOŚP. Ale jej wnioski są tym, o czym pisałem na początku: naciąganiem jednych faktów i pomijaniem drugich. Niestety pani 1maud przedstawiła swoją interpretację przeczytanych rozliczeń jako prawdę objawioną. I tym bardziej niestety: wielu zwiodła i uwiodła swą rzekomą odkrywczością. Blogerka myli się tu na każdym kroku - przy czym wykazuje na tyle honoru, że do pewnych błędów potrafi się przyznać [komentarz z 11 stycznia 2009, godz. 12:29] po konsekwentnych wyliczeniach blogera s.flores i komentatora r306. Przy większości jednak trwa jak żołnierz na warcie. Gdybym miał więcej czasu, i ja przeanalizowałbym cały jej tekst (tak samo jak roku temu rozprawiłem się z wydumaniami Ł. Foltyna) - na szczęście dostatecznie dobrze uporali się z nim wspomniani s.flores i r306. Nadmienię tylko o dwu najbardziej okazałych wisienkach jej tortu, pojawiających się w komentarzach. 1. Od kiedy to 2 mln stanowią 10% z 40 mln? 2. Czyż stwierdzenia 1maud: «Zbieranych pieniędzy się nie "inwestuje" . Bo inwestycja niesie ze sobą ryzyko, którego byc nie powinno» i: «A jesli jest obowiązek trzymania pieniedzy na koncie bankowym,to mamy spełnienie warunku? Bo cos mi sie wydaje,że w kasie nie wolno trzymać powyżej pewnej kwoty:-))))Fundacji tym bardziej» - nie stoją ze sobą w ewidentnej sprzeczności? Czyż bowiem trzymanie pieniędzy na oprocentowanym koncie nie jest rodzajem inwestycji (skazanej na ryzyko zależne od aktualnie panującej koniunktury)? Zaiste - jeśli coś jest tu zwichrowane, to nie idea WOŚP i jej realizacja, tylko interpretacje faktów pani 1maud. W roli apostołki "prawd" objawionych 1maud postawiła się jedna tzw. czerwonych blogerów Salonu24.pl - pani Teresa Bochwic, dziennikarka, opozycjonistka, adiunkt w Akademii Leona Koźmińskiego. Totalnie bezkrytycznie. I bezstresowo. A że pierwsi wyznawcy nierzadko bywają bardziej ortodoksyjni od tego, kogo / co czczą, pani Bochwic nie przebiera w sformułowaniach, tylko jedzie po bandzie. Bo o ile 1maud pisze o nieprzejrzystości, wątpliwościach, stawia pytania, o tyle pani adiunkt wali z grubej rury o NIETRANSPARENTNOŚCI fundacji J. Owsiaka. A to już oskarżenie ogromnie poważne, gdyż sugerujące popełnienie przestępstwa. I tu pojawia się dla Teresy Bochwic problem największy, ponieważ: 1) niepoinformowanie o wiadomym (a jeżeli pani Bochwic o nim pisze, to znaczy, że wie, czyż nie?) popełnieniu przestępstwa odpowiednich organów także jest przestępstwem; 2) nieuzasadnione publiczne głoszenie o popełnieniu przez kogoś przestępstwa również naraża głoszącego na odpowiedzialność (w najlepszym razie z powództwa cywilnego). Mam zatem dla obu pań propozycję, aby podały sobie ręce i raźnym krokiem wspólnie udały się do prokuratury. Pani 1maud rozłoży swą długą listę wątpliwości i pretensji, a pani Teresa Bochwic (skoro wierzy 1maud jak dobrej wróżce) dokona ostatecznego aktu denuncjacji. I z całej duszy radzę to wszystkim, którzy są tak śmiali i zapalczywi na swych blogach. Pokażcie, na co was stać! Do odważnych świat należy. Macie wąty do Owsiaka? Twierdzicie, że robi przewały? Że mami ludzi udawaną dobroczynnością? Lećcie do prokuratury! To wasz obywatelski i moralny obowiązek wobec Polaków! Jednak nie? Lepiej szczekać na blogach? OKej. W takim razie nie dziwcie się, że - póki Orkiestra święci kolejne tryumfy - będę was przyrównywał do ujadającego ratlerka, przywiązanego do drzwi sklepu mięsnego. Ratlerka myślącego, że jest brytanem. A jeżeli przegniecie w szczekaniach, że oszustwo, złodziejstwo, krętactwo, hucpa, nietransparentność itp. - sami możecie się tłumaczyć albo to przed prokuratorem, albo przed sądem. Proste. Wręcz ewangeliczne: "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?" [J 18, 23]. Z naciskiem na "udowodnij" (także przed wymiarem sprawiedliwości, jeśli zajdzie potrzeba). Albo idź i już nie bij (nie szczekaj) więcej. Piszcie, że nienawidzicie Owsiaka za jego czerwone spodnie i żółtą koszulę, i czerwone oprawki okularów. Za kolczyk w uchu, za jego gestykulowanie, zająkiwanie się, miłość do rocka i tendencję do zdrabniania własnego imienia (forma Jurek drażni chociażby "przyzwoitego" emeryta Jana Kalembę) - wtedy dacie co najwyżej świadectwo małości waszego człowieczeństwa. Ale - na Boga (bogów) - jeśli publicznie wmawiacie ludziom, że jest przestępcą (geszefciarzem, krętaczem, jego działalność jest nietransparentna, szemrana, że finansuje Woodstock z pieniędzy wrzuconych do puszek przez ofiarodawców, mimo iż deklaruje inaczej etc.) i nie leziecie z tym na policję, sami stajecie się kryminalistami, a nie on!

6. Wprawdzie zdejmowałem ten rzep z głowy Owsiaka już w niejednym tekście, jednak "życzliwi" wciąż go podnoszą i z powrotem ciskają. Trudno, po raz któryś więc zacytuję fragment mojej pracy semestralnej z kultury języka (styczeń 2008 r.): «Kolejną konstrukcją językową, która za sprawą Jerzego Owsiaka zyskała na popularności, jest związek wyrazowy Róbta, co chceta. Błędnie interpretowany jako nawoływanie do postawy skrajnie egoistycznej, niczym nie ograniczonego stylu życia, tak naprawdę swoje źródło ma w tytule jednego z programów telewizyjnych Owsiaka: „Róbta, co chceta, czyli rockandrollowa jazda bez trzymanki”. Poza nazwą programu - co podkreślał niejednokrotnie sam inicjator Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - nie zawiera żadnego dodatkowego, czy też ukrytego przekazu. / „Są ludzie, którzy dorabiają do wszystkiego zbędną ideologię. Rzeczywiście spotkałem się z takimi odczytaniami naszego hasła. Róbta, co chceta to po prostu zabawa, tytuł programu, muzyka…” - wyjaśniał Owsiak w rozmowie z dr. hab. Bartłomiejem Dobroczyńskim, adiunktem w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego [Bartłomiej Dobroczyński, Jerzy Owsiak: Orkiestra Klubu Pomocnych Serc, czyli monolog-wodospad Jurka Owsiaka. Kraków, Instytut Wydawniczy ZNAK, 1999]». "Róbta, co chceta" bez "rockandrollowej jazdy bez trzymanki" jest zatem niczym "Pan Tadeusz" bez "ostatniego zajazdu na Litwie", jak Szczepcio bez Tońca lub Flip bez Flapa. A tym bardziej zważywszy na skłonność Owsiaka do wymyślania abstrakcyjnych nazw dla wielu ze swoich programów, audycji i przedsięwzięć ("Dziura w koszu", "Kręcioła", "Brum", "Dźwiękoszczelny Magazyn Jurka Owsiaka", "Się kręci", "Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników" i in.) - wszelkie próby ich dosłownego bądź w jakikolwiek sposób konkretnego odczytywania są przejawem absurdu w myśleniu i najzwyklejszej głupoty. I jeszcze jedno. Gdyby z podobną życzliwością pozbawić kontekstu bodaj najsłynniejszy cytat z Aureliusza Augustyna z Hippony: "Kochaj - i rób, co chcesz!" - można by temu Doktorowi Kościoła stawiać identyczne zarzuty, co i Owsiakowi. Przecież owo zdanie idealnie koresponduje z hipisowskimi hasłami o miłości i wolności. Zaś sformułowane w liczbie mnogiej i poddane takiej operacji językowej, jaką przeprowadził Jurek Owsiak w tytule swego programu, brzmiałoby: "Kochajta - i róbta, co chceta!". Św. Augustyn pierwszym hipisem i rockandrollowcem? Mnie by to nawet pasowało. Ale już sobie wyobrażam, jak niektórym czerwienieją lica i żyłki na skroniach pulsują.

7. "Wielkie puszczanie wiatrów do kariery pomocą"

8. «Odpowiedź na notkę Łukasza Foltyna pt. "WOŚP: 42 mln..."»

9. Mini blog Jurka Owsiaka: "Jurek lody kręci"

10. Tutaj w zgodnym duecie śpiewają: bloger S24.pl GPS.65 - sugerujący, że Fundacja WOŚP "ma zły cel" [sic!] - i bloger Redakcji.pl, komiczny epigon Janusza Korwin-Mikkego lub raczej jego kiepskiej jakości kserokopia, niejaki Artur Roy, piszący wręcz o "Wielkim Oszustwie Świątecznej Pomocy". Ci dwaj panowie, uważający się za liberałów, narzekają na wołającą o pomstę kondycję polskiej służby zdrowia, a działalność organizacji Owsiaka sprowadzają niemal wyłącznie do trzymania przy życiu tego socjalistycznego półtrupa. Tymczasem takie stawianie sprawy ma tyle wspólnego z uczciwością, ile kamień węgielny z węglem kamiennym. Wspomniani gentlemani zupełnie pomijają chociażby fakt, że wszelka charytatywna jest jakże bliska - ni mniej, ni więcej - liberalizmowi właśnie. Bo to, ile damy do skarbonek wolontariuszy, zależy wyłącznie od naszej decyzji. Żaden urzędas nie zagląda nam w tym przypadku w portfel, nie każe wypełniać jakichkolwiek papierów. Również tylko naszą sprawą jest, czy w ogóle damy. Nie ma więc ani przymusu w płaceniu (w przeciwieństwie do różnorakich złodziejskich wynalazków socjalizmu: NFZ-u, ZUS-u etc.), ani kontroli nad darczyńcami (kto ile dał i dlaczego tyle). Natomiast postulat pana GPS.65, ażeby Owsiak wspomagał prywatną służbę zdrowia, a nie ładował w NFZ-owski moloch, jest niemal w takim samym stopniu oderwany od rzeczywistości, co dzieła K. Marxa. Niestety (bo i ja także nad tym ubolewam) prywatne lecznictwo stanowi ultramarginalną część całej polskiej służby zdrowia. Są rejony i miejscowości, w których prywatnych placówek próżno szukać. A przecież WOŚP zbiera nawet w najmniejszych wioseczkach. Zatem - branie od wszystkich, a dawanie nielicznym, byłoby z gruntu nieuczciwe. Również jestem liberałem (czego dowiodłem w niejednym tekście na tym blogu: "O wolności", "Nie są to wolności czasy: zapnij bezpieczeństwa pasy!") i sam opowiadałem się za sprywatyzowaniem lecznictwa ("Łukaszowi Foltynowi dedykuję"). Za jego denacjonalizacją jest także Jurek Owsiak (dziwne, że panowie i ten fakt pomijają). Ale dopóki ów patologiczny, PRL-owski system istnieje, dopóki nie uda nam się go zmienić i dopóki musimy w nim żyć - dopóty bądźmy liberałami przynajmniej w takim stopniu, w jakim owa rzeczywistość nam pozwala. Zmieniajmy ją, owszem, ale nie obrażajmy się na nią, bo obrażanie na rzeczywistość to domena różnej maści lewaków. A już z całą pewnością nie mieszajmy w ten syf Owsiaka, bo adresat zupełnie niewłaściwy. Założę się, że w głębszym socjalizmie (PRL) Jurek Owsiak podobnej akcji nie mógłby nigdy przeprowadzić. I założę się, że w naszej wymarzonej rzeczywistości (liberalizmie) realizowałby ją także - kto wie, czy nie jeszcze intensywniej i efektywniej, gdyż socjalizm zakłada ciężarki na nogi wszelkim niezależnym inicjatywom. Nota bene: kolejną osobliwością jest fakt, że panowie liberałowie GPS.65 i Artur Roy biją w ten sam bębenek z lewakiem Ł. Foltynem, który również pisał o Owsiaku w kontekście systemu, także dopatrując się demoralizacji i niedźwiedziej przysługi w działaniach WOŚP [vide: 8.]. Panie GPS.65, proszę na chwilę przestać obrażać się na rzeczywistość i odpowiedzieć raz jeszcze: czy zbiórka funduszy na zakup sprzętu do szpitali, który uratował życie niejednemu dziecku (to jest rzeczywisty i jedyny cel), a którego bez działalności Jurka Owsiaka nigdy by w szpitalach nie było - naprawdę jest takim złem?

chrześcijanin † rzymski katolik wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta     Publikuję również na: www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito       „[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość” [Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]   „Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania” [Bolesław Prus (1847––1912)]   „Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»” „Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych” [Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]   „Socjalizm to nowa forma niewolnictwa” [Alexis de Tocqueville (1805––1859)]   „Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?” [Ayn Rand (1905––1982)]   „My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią” [Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]     Popieram i polecam:  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka