dzzn dzzn
191
BLOG

Pomysły konstytucyjne

dzzn dzzn Polityka Obserwuj notkę 4

Wydarzenia ostatnich tygodni wywołały w wielu ludziach zjawisko, które można by określić jako wzmożenie konstytucyjne. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek, łącznie z rokiem 1997, tylu ludzi (nie wyłączając mnie) o konstytucji rozmawiało, tylu się nią interesowało, tylu ją kupowało i czytało. Oczywiście mam na myśli ludzi zwykłych – lud, bo politycy zajmowali się nią od zawsze. Choć „zajmowali się” to chyba niewłaściwe słowo, bardziej właściwy wydaje się tu czasownik „wykorzystywać” w jego najmocniejszym znaczeniu.

Od pewnego czasu część polityków mówi o potrzebie napisania nowej ustawy zasadniczej. Ponieważ są, kim są, czyli politykami, możemy mieć pewność, że w najlepszym razie wydaje im się, że wiedzą, czego chce naród, czyli my. W innym razie (gorszym, acz wg mnie bardziej prawdopodobnym) w nosie mają nas, nasze potrzeby, marzenia, wolę.

Nie uważam, aby sam pomysł stworzenia nowej konstytucji należało z góry negować. Rzecz w tym, że wolałbym, by tym razem jej projekt miał charakter bardziej obywatelski. Dlaczego mielibyśmy nasz wspólny los w pełni oddać w ręce jednostek, co do których mamy tak ograniczone zaufanie (mam tu na myśli polityków jako grupę społeczną, nie konkretnych)?

Dlatego uważam, że każdy, kto takowe posiada, powinien zgłaszać swoje pomysły konstytucyjne. Umieszczać je na giełdzie idei (żeby brzmiało bardziej szumnie). Nasze państwo stać już dziś chyba na referenda, w których można by ustalić, co naród rzeczywiście uważa za swoje dobro.

Na dobry początek zgłaszam swoje drobne rewolucyjne pomysły:

Art. X  1. Partie polityczne na sześć miesięcy przed terminem wyborów zgłaszają do PKW zestaw projektów ustaw, które mają zamiar wprowadzić pod obrady Sejmu nowej kadencji.

2. Projekty ustaw zgłoszonych przed wyborami do PKW przez partie większości rządowej przyjmuje się większością zwykłą. Poprawki do projektów zgłoszonych oraz projekty niezgłoszone przyjmuje się większością kwalifikowaną 2/3 głosów.

3. Partie polityczne na sześć miesięcy przed terminem wyborów zgłaszają do PKW listę kandydatur na stanowiska ministerialne. Lista zawiera maksymalnie trzy nazwiska na każde stanowisko. Kandydaci z przedstawionych przez partie list wyborców powoływani są na swoje stanowiska większością zwykłą. Kandydatów spoza list powołuje się większością kwalifikowaną 2/3 głosów

Uzasadnienie:

Paweł Kukiz uzasadnia swoją inicjatywę konstytucyjną chęcią upodmiotowienia obywateli, chęcią przywrócenia im pozycji suwerena. Zgadzam się z jego argumentami. Dziś (tzn. od zawsze) jest tak, że partie polityczne formułują ogólnikowe, chwytliwe hasła, nazywając je „programem”. Nierzadko deklarują posiadanie gotowych projektów ustaw służących realizacji tego „programu”. Po wyborach okazuje się, że ustawy się dopiero pisze. Zdarza się też, że po wyborach najważniejszymi, najszybciej pisanymi i wprowadzanymi pod obrady okazują się projekty, o których w kampanii w ogóle nie było mowy. Uważam, że jest to oszukiwanie wyborców i działanie wbrew ich woli.

Przedstawione powyżej regulacje utrudniłyby politykom taką praktykę. Doprowadziłyby do bardziej racjonalnego wydawania pieniędzy, które naród łoży na funkcjonowanie partii politycznych. Musiałyby one w większym stopniu skupić się na pracy nad tworzeniem dobrego prawa, więc nie obyłoby się bez współpracy z fachowcami. Obywatele zyskaliby wreszcie realny wpływ na kształt prawa. Wiedzieliby, co i kogo wybierają. Projekty zmian, które ich przecież dotyczą, nie byłyby mglistymi obiecankami, enigmatycznymi hasłami, tylko konkretami. Każdy wyborca mógłby ocenić, co zmieni się w jego życiu po wprowadzeniu danej zmiany. Mógłby wreszcie świadomie podejmować decyzje.

Dla uzmysłowienia korzyści z takich przepisów informuję, że przy ich funkcjonowaniu PO nie byłaby np. w stanie wprowadzić podwyższenia wieku emerytalnego bez wcześniejszego ogłoszenia tego pomysłu lub bez uzyskania poparcia innych partii.

Zasada głosowania poprawek do ustaw zgłoszonych oraz ustaw i kandydatur uprzednio niezgłoszonych większością 2/3 głosów chroniłaby obywateli przed oszustwem ze strony polityków (zmieniamy sens ustawy poprawkami po wyborach). Zmuszałaby ich do wczesnego formułowania i dyskutowania projektów, do dbania o ich jakość. Nie przekreślałaby jednocześnie możliwości poprawy przepisów obiektywnie błędnych czy złych. Oraz przeprowadzania przez Sejm ustaw nieplanowanych, ale nie budzących emocji większości społeczeństwa. Wydaje mi się, że zasada ta byłaby również skuteczną bronią przeciw zjawiskom cichego lobbingu i zwykłej korupcji, które przy dzisiejszym systemie procedowania mają szansę rozgrywać się w morzu poprawek z różnymi „i”, „lub” itp.

Tak, wiem, jakie są szanse, że politycy kiedykolwiek zgodzą się na takie zmiany. Ale piszę to jako jedna iluśtammilionowa suwerena, czyli narodu. Takie jest moje rozumienie jego dobra w kilku szczegółach. A konstytucja to jak do tej pory jedyna ustawa, którą mieliśmy szansę głosować osobiście. Wszystkie inne zostały nam tak naprawdę narzucone. Chciałbym tę sytuację zmienić, więc robię tyle, ile mogę. Mam też świadomość, że mój pomysł może mieć różne słabe punkty i nie rozwiązuje wszystkich problemów. Ale wydaje mi się, że jego ziszczenie się mogłoby stanowić krok w dobrą stronę.

PS Czytelnikom, którzy chcieliby odnosić powyższe propozycje wyłącznie do sytuacji bieżącej, przypominam, iż konstytucję proceduje się na ogół latami, a nowe zasady obowiązywałyby wszystkie partie.

PS2 Przez jakiś czas nie radziłem sobie z edycją. Ewentualnych czytelników przepraszam za utrudnienia.

dzzn
O mnie dzzn

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka