autorytetopożeracz autorytetopożeracz
565
BLOG

Unijne dotacje produkują kolejne ,,firmy kogucik,,.

autorytetopożeracz autorytetopożeracz Gospodarka Obserwuj notkę 19

Ponieważ pracuję w branży okołobudowlanej ( podłogi drewniane, tarasy, elewacje ) i zawodowe wykształcenie pobierałem za granicą, z uwagą przypatruję się młodym ludziom, pracującym w branży, którzy dziś w głowie mają tylko dwie rzeczy. Zarobić dużo i szybko.

W starcie pomagają unijne fundusze, które przyznawane są wedle dziwnych kryteriów, ponieważ ludzie nimi obdarowani, a znam ich kilku, w porywach do kilkunastu,dostali je mimo ewidentnych braków w znajomości materii, którą będą się zajmować.

Dla przykładu. jeden był sprzedawcą materiałów branżowych, a kwestie wykonawcze przyswoił sobie z neta i popytał kolegów. Na zadane pytanie, czy nie boi się kompromitacji, kiedy klient wejdzie w szczegóły, po odwiedzeniu tych samych stron internetowych, pada odpowiedź. Ja to pie....olę i jakoś to będzie.

Drugi przypadek, jaki znam z obserwacji to ktoś, pracujący w branży od roku i święcie przekonany o tym, że pozjadał wszelkie rozumy. Próbę merytorycznej polemiki na jakiekolwiek szczegółowe zagadnienie z fachu kończy agresywnym stwierdzeniem, ale za to rozpiera go duma, że wkrótce będzie ,,robiona kasa,,.

Wysyp takich ,,produktów ubocznych,, liberalizacji rynku usług spowoduje, że konsekwencje  ich braku wiedzy będą ,,konsumować,,( w zasadzie to konsumują już od wielu lat ) klienci, którzy niestety trafią na ich wątpliwe kwalifikacje zawodowe. Dodać należy, że większość błędów w mojej branży nie zdarza się w dniu, kiedy klientowi przychodzi zapłacić rachunek. One są odłożone w czasie i przeważnie ciężkie w skutkach, zarówno finansowo, jak i logistycznie.

Kilka dni temu, byłem świadkiem reklamacji idącej w dziesiątki tysięcy złotych i tak, jak wielu było ,,fachowców,, ją oglądających tak wiele istniało teorii na temat powstania tej szkody budowlanej. Chłopcy i dziewczęta wiedzą, że dzwonią, ale nie wiedzą w którym kościele. Nie muszę dodawać, że teorii naprawy tego problemu było mnóstwo i każda bardziej spektakularna od poprzedniej.

Oczywiście prawników mamy w Polsce pod dostatkiem i kiedy jakaś firma stosując spychologię nie akceptuje reklamacji, będącej konsekwencją fuszerki, prawnik napisze pozew, sprawa trafi do sądu i po wielu latach i straconych nerwach klient doświadczy sprawiedliwości, jednak najczęściej konsekwencje nadprodukcji pseudofachowców skutkują spadającym zaufaniem, złymi  praktykami płatniczymi i oglną dezorientacją wynikającą z braku znajomości norm i traktowaniu klienta, jak dojnej krowy.

Jak to wyglądało za tak zwanych ,,moich czasów,, w Niemczech?

Tam, zawód, dajmy na to parkieciarza, czy płytkarza był obwarowany obowiązkiem zdobycia tytułu mistrza w danym fachu, a to wiązało się z kształceniem zawodowym i wieloletnimi praktykami, których zwieńczeniem miał być egzamin mistrzowski. W efekcie rynek dostawał ludzi kompetentnych, którzy spotykali się z zaufaniem klienta, co stwarzało dobrą bazę do współpracy.

I tak liberał powie, co za bzdura, żeby parkieciarz musiał mieć tytuł mistrzowski, a poza tym mnóstwo naszych pracuje w tej branży w Niemczech i ogólnie za granicą. Kiedyś, bez problemu przyznałbym liberałowi rację, ale po tym co widziałem od tego czasu, już nie koniecznie.

Reasumując, kiedy za Odrą przyjęto model powolnego ( LOBBY MISTRZOWSKIE ) uwalniania zawodów, w Polsce hulało już hasło ,,róbta, co chceta,,Za nim poszło hasło ,,płaćta co chceta,, i stąd mamy wiele plajt w branży, niestety także dotyczących fachowych firm.

Jak widać liberalizm to bomba, która może eksplodować w rękach, jeśli się nie ma odpowiedniej wizji, jak się z nim obchodzić i czy w Polsce ktoś miał o tym pojęcie, pozostawiam potwarte.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka