ficu ficu
31
BLOG

Palikot ostatnią nadzieją PIS

ficu ficu Polityka Obserwuj notkę 47

Patrząc na casting (prawybory) prezydencki w PO, coraz bardziej widać że to już naprawdę nie są przelewki. A walka o „pałac i żyrandol” zaczęła się na dobre. Patrząc na Sikorskiego mam nieodparte wrażenie, że Komorowski i Palikot to dla niego „gorsze typy” niż nawet bracia Kaczyńscy. Patrząc w drugą stronę czyli na Marszałka Sejmu i przyszłego szefa jego kancelarii prezydenckiej (Palikota) to bliżej im dzisiaj nawet do o. Rydzyka niż ministra Sikorskiego.

Widać wyraźnie że w PO zaczęła się wojna domowa. Sikorski nieoficjalnie porównuje kompetencje Komorowskiego na urzędzie prezydenta do kompetencji półanalfabety Wałęsy. Z drugiej strony Palikot dzisiaj dokonał dymisji ministra Sikorskiego z rządu Tuska. Sikorski zwrócił się do Komorowskiego żeby grał w castingu (prawyborach) fair i powstrzymał Palikota przed jego bezpardonowymi atakami. Co ciekawe Komorowski zupełnie zlekceważył apel Sikorskiego, a w odpowiedzi zwrócił się do szefa MSZ, że Palikot również jest jego kolegą i jeżeli ma do niego jakiś problem to powinien sam do Palikota zadzwonić i pogadać o problemie. Emocje obu kandydatów są ciągle ukrywane, ale gdy nadejdzie chwila próby to myślę że skończą się „uszczypliwości”, a przegrany z castingu (prawyborów) rzuci się zwycięzcy do „gardła”.

Widać że walka w PO odbywa się według schematu „buldoga pod dywanem”, ale patrząc z bliska i leciutko odkrywając ten przysłowiowy dywan, widać wyraźnie że „polityka miłości” się skończyła, a zaczęła się polityka: „kto, kogo wykończy”. Znając psychologiczny charakter osobowy zarówno Sikorskiego, jak i Palikota, to żaden z nich z ewentualną porażką, łatwo się nie pogodzi. I może być jeszcze bardzo ciekawie, a idea castingu (prawyborów) może PO „wyjść nosem”.

Patrząc dzisiaj na Donalda Tuska, miałem nieodparte wrażenie, że premier był okropnie wnerwiony, zasadniczo wcale mu się nie dziwię. Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że jego partia na polskiej scenie politycznej ma rolę hegemoniczną i bez problemu wygrywa każde wybory, zarówno prezydenckie jak i parlamentarne. Donald Tusk doskonale wie, że największym zagrożeniem dla PO wcale nie jest opozycja, ale sama PO. Tusk świetnie rozumie, że tylko rozpad partii może sprawić, że nie osiągnie zamierzonego celu, a cel jest jasny, jak „słońce Peru”, władza absolutna. Tusk zaczyna pomału rozumieć, że cel który jeszcze miesiąc temu był taki prosty do osiągnięcia, może ewentualnie stać się nieosiągalny, dlatego premier nie miał dzisiaj wesołej miny. Na miejscu Palikota zacząłbym się bać, bo poseł z Lublina po raz kolejny popełnił jeden z grzechów najcięższych, czyli atak na PO. Jeżeli Palikot publicznie lży prezydenta i polityków opozycji, to jest jasne że włos z głowy mu nie spadnie, bo to w sumie dla PO jest na rękę, ale jeżeli Palikot zaczyna niebezpieczną grę na „wysadzenie” własnej partii, to może się bardzo przeliczyć, a konsekwencje może ponieść najcięższe z możliwych.

Po raz kolejny historia może okazać się zaskakująca, a największymi sojusznikami w ewentualnej reelekcji Lecha Kaczyńskiego i powrocie PIS do władzy, mogą się okazać Radosław Sikorski i Janusz Palikot!!! Czyż nie byłby to polityczny "rechot" historii???

ficu
O mnie ficu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka