Gazeta Wyborcza w sensacyjnie brzmiącym tekście rekonstruuje wydarzenia, które doprowadziły - w ocenie jej dziennikarzy - do podjęcia przez szefa Samoobrony decyzji o odebraniu sobie życia.
http://wyborcza.pl/1,76842,10110372,Zaciskajaca_sie_petla.html
Sytuacja naprawdę wyglądała dramatycznie: "Gdy Andrzej Lepper zawieszał sznur w swoim gabinecie przy Alejach Jerozolimskich, nie mógł nawet zamknąć drzwi, bo elektroniczne zamki wysiadły po odcięciu prądu. Na biurku od trzech miesięcy leżała eksmisja" - napisała Wyborcza.
To ciekawa teza, zwłaszcza w kontekście ekscytującej opinię publiczną przez parę dni informacji na temat "stopklatki" w telewizorze w gabinecie przewodniczącego. Pojawia się zatem pytanie: Lepper miał plazmę na baterie (nic mi nie wiadomo o takich telewizorach), czy być może autorzy GW wymyślając całą tę "pikantną" historyjkę zapomnieli o logice i faktach?
