Krzysztof Gędłek Krzysztof Gędłek
201
BLOG

Bączki Ławrowa

Krzysztof Gędłek Krzysztof Gędłek Polityka Obserwuj notkę 2

Wyobraźcie sobie Państwo taką o to sytuację: przy stole siedzą sobie różni możnowładcy, żywo dyskutując o polityce, popalają tytoń, popijają wino, zajadają smakołyki. Jest tylko jeden mały feler. Małe faux pas. Od czasu do czasu jeden z owych możnych puści sobie – dość zresztą obleśnie – bąka. I nikt na to nie zwraca uwagi. Prawie nikt.

Głośno tyradę na temat bąków przy stole wygłosi ten, który puszcza ich najwięcej i robi to w najbardziej odrażającym stylu czyli Rosjanin, Siergiej Ławrow. Słynny putinowski dyplomata puściwszy bączka raz i drugi (niektórzy przy stole będą później mówić, że po cichu puścił i raz trzeci), powstanie energicznie, zamaszyście sięgnie po łyżeczkę, by stuknąć nią w stojącą przed nim lampkę wybornego wina. Poprawi się, upewni, czy na sali cisza jak makiem zasiał i z animuszem wygłosi tyradę na temat wypuszczania wiatrów przy stole, przyprawiając niejednego współbiesiadnika o rumieniec wstydu.

Mniej więcej w ten sposób można by opisać konferencję prasową Ławrowa w Hadze. Kremlowski napastnik Putinowskiej ekipy powiedział krótko i dobitnie: nie zmuszamy nikogo by nam wierzył, szczególnie, że Zachód pokazał już nie raz ile warte są jego obietnice.

Cóż z tego, że zabrzmiało to jak głos z radia Erewań: „a u was biją Murzynów”. Ławrow powiedział to, co każdy racjonalnie myślący człowiek wie od lat – wszyscy kłamią, a tym podlejsze te kłamstwa, tym bardziej przebiegłe, im suma do ugrania większa, im interes bardziej znaczny. Zakpił przy tym Ławrow z wszelkich sankcji, jakimi Zachód jest dzisiaj w stanie ukarać Moskwę. Wyrzucicie nas z G8? A kiedy to karty członkowskie dawali, he, he, he.

Tę ostrą i mało dyplomatyczną reakcję Ławrowa dedykuję wszystkim tym, którzy z oburzeniem przyjęli ofertę Żyrinowskiego, by Polska wzięła udział w rozbiorze Ukrainy. Oferta to ważna i znacząca, choć nie warta funta kłaków. Nie ma co się na nią oburzać. Wizja odkrojenia kilku obwodów z terenu Ukrainy nie powinna nas przerażać. To normalna praktyka każdej hard power. Cięli nas przed laty, ciąć możemy i my. Pod jednym wszak warunkiem: doszlibyśmy do wniosku, że nam się to opłaca. Ale nie opłaca się ani trochę. Nawet gdybyśmy byli stokroć silniejszym krajem niż teraz. Wchodzenie w wielkie pakty z wielkim wrogiem to grzech śmiertelny numer jeden, co oznacza, że umowa rozbiorowa byłaby więc cyrografem. A Ławrow śmiałby się wniebogłosy, co i rusz popuszczając sobie w najlepsze bączka.

 

Krzysztof Gędłek

 

Tekst ukazał się na portalu myśl24.pl

 

Spojrzawszy prawym okiem z prawej strony, zobaczyłem, że lewica jest śmieszna. Nawet bardzo śmieszna. I marne to pocieszenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka