Wrażliwców poznajemy, jak wiadomo po tym, że są wrażliwi. O swej wrażliwości mówią chętnie, dużo i najlepiej w świetle jak największej ilości reflektorów. Bowiem praca wrażliwca ma w sobie wszelkie znamiona piłkarza drużyny, co najmniej, mistrza świata. Piłkarze, ci dobrzy, mają jednak to do siebie, że strzelają jeszcze gole. Skutecznie, często i nie do własnej bramki. Wrażliwość, już na pewno ta deklaratywna, przejawia się tymczasem u prawdziwych wrażliwców zjawiskiem, które w zupełnie innej branży nazywane jest zwyczajowo i po prostu parciem na szkło.
Medialne gwiazdy i gwiazdki, którym tak potrzebnej im adrenaliny przydają nie konkretne efekty, a jedynie ich własne, publiczne występy nie umieją żyć bez podwyższonej temperatury. Tej otoczenia i tej własnej. I chętnie prezentują wówczas werbalnie swe... wrażliwości.
Gdy nie wiadomo o co chodzi, wówczas zawsze wiadomo, iż...
A z przysłowiową kasą wędruje zawsze władza. I każda władza. Toteż władza chętnie wykaże zainteresowanym, iż zainteresowana jest, rzecz jasna, nie władzą, lecz, na przykład, uwaga (!) ochroną ludzi wykluczonych. Wykluczeni już się cieszyć mogą. A w każdym bądź razie powinni. Nie cieszą się? Cóż. Może nie są po prostu dostatecznie wrażliwi. Albo niezbyt uwrażliwieni na wrażliwość polityków, których wędrówki po partyjnych gremiach, klubach i ugrupowaniach znane są i nie od dzisiaj. Ale... wędrować każdy może.
A teraz, teraz nadszedł czas na werbalną ochronę słabszych. A przede wszystkim na koordynację tej ochrony. Koordynację pracy na rzecz ochrony słabszych czas zacząć.
Kancelaria Premiera Polski ma nowego sekretarza stanu.
I kolejnego pełnomocnika.
* * *
Więcej w temacie wrażliwości w rozmowie Agnieszki Kublik z Bartoszem Arłukowiczem.