Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
1373
BLOG

PPP - Prezydent, Polska, Prezes

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 52

 

  Prezydent USA do Polski przyjeżdża. Prezes PiS biegnie więc do Prezydenta. Od ponad roku nie uznaje co prawda Prezydenta własnego kraju, uważając głowę państwa polskiego za agenta obcego państwa, teraz jednak nadeszła TA chwila.

  Prezydent Barack Obama przyjeżdża.

  Więc jak to w zwyczaju wśród cywilizowanych demokracji przyjęto, Prezydent Polski, jako gospodarz wizyty również przedstawicieli partii opozycyjnych do pałacu zaprasza. Teraz Prezes PiS przyjść raczy. Bo sam Obama przyjeżdża. Jest więc okazja, by we właściwym towarzystwie zaistnieć. Na zdjęciach i w blasku świateł. Do wielkiej polityki Prezes jest stworzony. O Polskę przecież chodzi. A ta, nadal jest w PiS najważniejsza. Werbalnie.

  Wielkiej polityki w Warszawie z Obamą ani teraz, ani kiedykolwiek także nie będzie.

  Sukcesem polskich władz jest niewątpliwie (i jedynie) fakt, iż akurat w trakcie węgierskiej prezydencji UE, Obama do nas na szczyt wschodnioeuropejski przyjeżdża. A przyjeżdża do sojuszników, do których, kiedyś i w końcu, przyjechać musi. O gestach, które także są ważne, pisałem trzy dni temu. Poza gestami nic już się nie wydarzy. Do NATO już nas przecież za kadencji Prezydenta Clintona przyjęto. Rosji Obama ani z nami, ani bez nas atakować nie zamierza. Dziwnym polskiej prowincji się ten amerykański pragmatyzm jawi.

  Eskadry amerykańskich F-16 nie porzucą jutro Włoch, by w Polsce zaistnieć. Amerykański Prezydent gazem z łupków, co do którego rzeczywistego istnienia hipotetyczne teorie jedynie posiadamy, też się z pewnością nigdy nie zajmie. I już nie tylko dlatego, że na gazie się nie zna. Dobrze, że przyjeżdża. Poczujemy się na prowincji (przez chwilę) dowartościowani.

  Prowincja, zwłaszcza ta mentalna, dowartościowań potrzebuje co chwilę. Gdy premiera Tuska kanclerz Merkel z premierem Putinem, jak rozmówce traktują, PiS-owska opozycja podwyższonej temperatury dostaje i o zdradzie w gorączce majaczy.

  Prowincja przeboleć nigdy nie umie, że sama jest prowincją. Gdy w rocznicę wybuchu II wojny światowej Putin na Westerplatte przemawiał, umysłowa polska prowincja kipiała oburzeniem. Teraz także nie będzie inaczej. Zaraz dowiemy się, że wszystko to blichtr i jedynie niepotrzebne zadęcie, z którego nic nie wynika. Bowiem wynikałoby, ale tylko wtedy, gdyby premierem Polski był nadal Jarosław Kaczyński. Ale... nie jest. I na własną prośbę.

  Wielka europejska polityka nie od dzisiaj w Berlinie, Londynie i w Paryżu się toczy. Już nawet Włochy ery Berlusconiego na własną prośbę na europejskiej szachownicy dawno nie rozstawiają figur. A Polska, kraj obok Hiszpanii w Unii (pod względem swej wielkości) zaraz z drugiego rzędu, ma w tej grze dużo do powiedzenia. Gdy mówić własnym głosem umie. Warszawska impreza jest więc dowodem na to, że można mówić i tak, by być w Europie zrozumianym. I to cieszy.

  Za chwilę, gdy Polska (rotacyjną) prezydencję w UE obejmie, imprez z międzynarodowym udziałem (tu fotka, tam buźka) będzie co niemiara. Nad Sekwaną, Tamizą lub Szprewą dawno się do nich przyzwyczajono. U nas, jak to na prowincji, nowość to nadal wielka. Jesteśmy tymczasem w Europie. Byłby czas, by i to wreszcie zrozumieć.

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka