Półtora roku temu wyniosłem się z warszawskiego Ursynowa do podwarszawskiego Mysiadła. Mieszkałoby mi się całkiem nieźle, bo i więcej miejsca, i więcej zieleni, i samochody pod oknem rzadko jeżdżą. Ale moim problemem są wydzierające się na mnie psy. Idę sobie spokojnie, a tu do siatki rzuca się takie bydle i jazgocze. Nigdzie na świecie tak nie ma. Zjeździłem pół świata, i wiem co mówię (piszę). Tak paskudnych psów, jak w Polsce, nigdzie nie ma. A bardziej precyzyjnie, tak paskudnych właścicieli psów, jak w Polsce, nigdzie nie ma.
Ale nie na darmo pracuję w instytucie Polskiej Akademii Nauk, gdzie na każdy problem znajdzie się rozwiązanie. Pracowaliśmy ciężko przez kilka miesięcy, ale w końcu udało się!!! Opracowaliśmy areozol, którym psika się na ujadającego psa, świeci mu się w pysk laserem 414 nm, i pies przez tydzień jedynie delikatnie chrypi. Nie wiem, jakby się natężał, to i tak nie zaszczeka.
Dodatkowo, pies dostaje biegunki i paskudzi właścicielowi wstrętnego brytana.
Po miesiącu stosowania naszego wynalazku, w Mysiadle już żaden pies nie rzuci się do płotu, aby ujadać na przechodniów.
Jeżeli ktoś chciałby areozol z laserem zakupić- niech napisze. Dla Czytelników S24 15% zniżki!!!