My, Solidarność, Papieska Solidarność jesteśmy jedyną, realną siłą polityczną zdolną do powstrzymania Putina przed podpaleniem świata. Jesteśmy papieskimi dywizjami, które mają za zadanie zmieniać oblicze tej Ziemi. Jednak zmieniać bez rozlewu krwi. Pokój na Ziemi jest najważniejszy.
Jak przewidywał Jan Paweł II w liście pasterskim Novo millennio ineunte świat trzeciego tysiąclecia będzie zorganizowany w sposób demokratyczny, a to wymaga dużej aktywności obywateli. Praca nad samymi elitami nie wystarczy, trzeba ruszyć masy. Nikt nie potrafił gromadzić takich tłumów jak Jan Paweł II. Nie pisał On encyklik tylko do biskupów, ale dawał dopisek: oraz do wszystkich Wiernych.
Zwłaszcza, że obecne elity są miałkie i podatne na każde kłamstwo, poprawiające ich notowania w sondażach. Jedyne na co się zdobyli w obliczu rosyjskich przygotowań do wojny, to wysłanie nad granice NATO kilku samolotów patrolowych, by przed opinią publiczną stworzyć wrażenie dążenia do równowagi militarnej. Ale równowagę można sobie zapewniać albo przez zwiększanie własnego arsenału, albo przez zredukowanie arsenału potencjalnego agresora. I tutaj właśnie są potrzebne sankcje ekonomiczne. I to twarde, takie, które uderzą w źródło największych przychodów. 70% wartości rosyjskiego eksportu stanowią węglowodory, więc trzeba pozakręcać kurki. Jeżeli tego nie zrobimy, to Putin sam je zakręci w listopadzie, ale tylko do Polszy.
I tutaj jest szczególna rola kontynuatorów idei Papieskiej Solidarności, bo przecież trzymany za trotylowy kołnierz Pajac przybijający z Putinem w Smoleńsku żółwiki, nie zrobi nic ponad ustalone, przez dobrze zorientowanych, role. Ponad uzgodnienia z molo w Sopocie.Teraz Prawo i Sprawiedliwość musi przekonać Amerykanów, że po wygranych wyborach nie będziemy się domagali odwetu na Rosji wobec oczywistego ataku zbrojnego na Prezydenta Rzeczypospolitej i sztab Generałów NATO. Oczywiście odstąpienie od aktów wojennych nie zdejmuje odpowiedzialności indywidualnej z morderców przed międzynarodowym trybunałem karnym. Najważniejsze, by już przestali zabijać. Trzeba ich odizolować od potencjalnych ofiar. Tylko tyle i aż tyle.
Musimy jednak się do tego przyznać przed samymi sobą. Musimy odnaleźć swoje Westerplatte. Wykreował nas Jan Paweł II już na Placu Zwycięstwa w Warszawie 2 czerwca 1979. Po roku było już nas 10 mln., ale znaczną część stanowili zadaniowi. Wg ostatnich badań historyków podczas I Zjazdu Krajowego Solidarności 30% stanowili TW. I mimo to, tamten Zjazd już podjął sławetne Przesłanie do Narodów Europy Wschodniej. Później była huśtawka - kiedy prężyliśmy muskuły jako siła niezależna dostawaliśmy po łapach, ale kiedy przyznawaliśmy się do wartości zadanych przez naszego Założyciela - wygrywaliśmy. Praca u podstaw w latach osiemdziesiątych, inspirowana przez Bł. Ks. Jerzego Popiełuszkę i kilkudziesięciu Duszpasterzy Ludzi Pracy przyniosła obalenie komuny w 1989. Ale podgryzanie korzeni doprowadziło do czarnej nocy 4 czerwca 1992 i nawrotu postkomuny. Później, gdy wbór Solidarnego Prezydenta pozwolił utworzyć większościową koalicję w imię naprawy Rzeczypospolitej, było dobrze tak długo, jak udawało się ścigać złodziei i zdrajców, ale większość była zbyt krucha, bo oparta o sojusze z nieuczciwymi partnerami. Rząd mówiący "tak - tak, nie - nie" musiał upaść.
Dziś znowu możemy pokazać światu jak się neutralizuje śmiertelne zagrożenia. Nie wolno nam się oglądać na sondaże i polityczne przymierza. Musimy przekonać Rodaków Jana Pawła II, że jedyną drogą do pokoju jest prawda. Ale prawda otulona miłością. Musimy zrozumieć wszystkich tych, którzy się lękają. Zrozumieć to znaczy być wyrozumiałym, miłosiernym, Ale zrozumieć, to oznacza również objąć rozumem, być w zgodzie z prawdą.
Musimy zrozumieć Holendrów, że nie chcieli słyszeć o sankcjach wobec Rosji, póki ich ta wojna nie dotknęła osobiście. Ich premier przestał słuchać tylko holenderskich bankierów, robiących interesy w Rosji. Poczuł siłę kartki wyborczej rodzin zabitych nad Ukrainą, zwykłych turystów. Ale zrozumieć, to również przewidywać. Powiedzmy zatem Francuzom, by pomyśleli gdzie Putin może posłać nowoczesne okręty desantowe. Czy KGB-ista, planujący¹ odzyskanie wpływów w Europie ograniczy się do niedawnych republik sowieckich i Polszy?
Musimy zrozumieć Amerykanów, którzy nie chcą iść na wojnę z Rosją o Smoleńsk. Ale któż może zachęcić Amerykanów do ujawnienia zdjęć i nagrań z nasłuchu, wykonanych 10 kwietnia 2010 nad Smoleńskiem? Nieoficjalnie amerykańskie służby już coś Tuskowi pokazały 19 kwietnia 2010, ale schował to głęboko w ABW. Upominał się o to prokurator Pasionek, więc przestał zajmować się Smoleńskiem. Upominał się gen. Petelicki, więc został zastrzelony z własnej broni. Jedyną siłą polityczną, zdolną do odblokowania amerykańskich dowodów jest Papieska Solidarność, aktualnie reprezentowana przez PiS. Obama musi wiedzieć, że po wygranych wyborach, nie będziemy się upominać o art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego o NATO. Ale, że te wybory przemienią Polskę.
Nieprzekraczalne granice wyznaczyła nam Ofiara Smoleńska. Stoimy w wyraźnej opozycji w stosunku do tych, którzy chcą przejść do porządku dziennego nad kłamstwami o braku dowodów, o naciskach Prezydenta, o słabości pilotów, o pancernej brzozie, o akrobacjach 80-cio tonowego samolotu tuż nad ziemią. Jeżeli władze odmawiają rzeczowej dyskusji na temat przyczyn katastrofy, przeprowadzonej przez wybranych przez obie strony naukowców, to trzeba tym politykom pokazać czerwoną kartkę.
Pamiętajmy, że Smoleńsk jest bardzo ważną, ale tylko jedną z bitew o istnienie ludzkości w obliczu potencjalnej wojny nuklearnej. Wojny realizowanej przez anty-Kościół. Jednak bez upublicznienia wiedzy odkrytej przez naukowców zgromadzonych wokół Zespołu Parlamentarnego d/s wyjaśnienia przyczyn Katastrofy Smoleńskiej europejska opinia publiczna będzie się dziwić dlaczego Putin sobie kpi w żywe oczy, a przywódcy wydają oświadczenia jak karpie na Boże Narodzenie. Z mordercami się nie paktuje, bo wykorzystają to w najmniej odpowiednim momencie, a tę wojnę i tak nam zaserwują.
1 - fragment artykułu prof. Andrzeja Nowaka w 31/2014 numerze tygodnika "w SIECI": "Putin wyłożył to wprost - na 43 konferencji bezpieczeństwa w Monachium, 10 lutego 2007r.: Ameryka jest wrogiem całego świata. Europa powinna odseparować się od Waszyngtonu. Mowa wywarła duże wrażenie."
