Jacek Kocinski Jacek Kocinski
538
BLOG

Sadurski, Konstytucja RP, Preambuła, związki partnerskie

Jacek Kocinski Jacek Kocinski Polityka Obserwuj notkę 10

Profesor Wojciech Sadurski w tekście „Sadurski: Związki partnerskie i Konstytucja” [tekst W. Sadurskiego] starał się wykazać, że argument przeciwko ustawom o związkach partnerskich ministra Gowina jest chybiony. Oparł się pan profesor na treści art. 18 Konstytucji RP („Art. 18. Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.”) i przez jego pryzmat starał się przekonać czytelników o swoich racjach.

Mnie Wojciech Szadurski nie przekonał. Już śpieszę wyjaśnić dlaczego.

Pan profesor twierdzi, że przywołany artykuł Konstytucji (postaram się w jak największym skrócie) wprawdzie wskazuje, że małżeństwo MUSI mieć ze strony państwa ochronę, ale jednocześnie przepis ten nie zabrania takiej ochrony zapewnić dla związków partnerskich np. poprzez przyjęcie przez Sejm stosownej ustawy. Pozwolę sobie zacytować tylko króciutki fragment argumentacji Wojciecha Sadurskiego (wytłuszczenie moje, podobnie jak wszystkie pozostałe):

** Mówi się czasem, że z artykułu 18 wynika wykluczenie takich związków partnerskich, które pod względem prawnego statusu byłyby identyczne jak małżeństwo albo przypominałyby bardzo znacząco małżeństwo – choć nie byłyby formalnie małżeństwem (argument taki niedawno zaakceptował w wywiadzie dla TVN24 mój wybitny Kolega, prof. Piotr Winczorek). Na chwilę przyjmijmy ten argument za dobrą monetę. Wszystkie sejmowe projekty ustaw o związkach partnerskich, a już szczególnie projekt PO, starannie różnicowały status związków partnerskich od statusu małżeństwa. A więc nawet gdyby przyjąć argument o niekonstytucyjności zrównania statusu małżeństwa i związków partnerskich – projekty ustaw zdałyby ten test konstytucyjności. **

otóż moim zdanie, panie profesorze, nie spełniłyby tego testu z jednego choćby powodu – jest nim Preambuła Konstytucji RP. Nie należy także zapominać o innym artykule, a konkretnie ósmym naszej ustawy zasadniczej, który pozwolę sobie zacytować w całości:

Art. 8.

1. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.

2. Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej.

Ale wrócę teraz do Preambuły. Cóż to jest ta Preambuła? Tutaj obszerniejszy cytat, który wyjaśni na czym opieram swoje argumenty:

** Preambuła (łac. praeambulum, od praeambulare, iść wcześniej) – wstęp do aktu prawnego, zwykle o istotnym znaczeniu politycznym (umowy międzynarodowe, konstytucje, rzadziej ustawy i akty niższego rzędu), opisujący okoliczności wydania aktu oraz określający cele, jakim powinien on służyć.

Formuła często używana w czasach PRL (np. preambuła do kodeksu pracy jako ideologiczna wykładnia normatywnego charakteru ustawy), dziś rzadziej stosowana przez ustawodawcę i zarezerwowana w szczególności dla aktów o szczególnym charakterze.

Istnieją dwa poglądy na temat jej znaczenia w akcie prawnym:

1. odmawiający preambule jakiegokolwiek znaczenia prawnego, oraz

2. uznający, że preambuła jest istotną częścią aktu normatywnego, i powinna być brana pod uwagę przy wykładni prawa. Do tego poglądu przychyla się większość prawników oraz Trybunał Konstytucyjny stwierdzając, że co prawda preambuła sama w sobie nie rodzi skutków prawnych dla adresatów aktu normatywnego, nie oznacza to jednak, że jest pozbawiona znaczenia normatywnego. (Wyrok z 11 maja 2007 roku (K2/07). [wikipedia.pl] **

Jeśli więc większość prawników, a przede wszystkim Trybunał Konstytucyjny uznają, że Preambuła ma znaczenie normatywne w stanowieniu prawa, to absolutnie nie można jej pomijać przy rozważaniu zgodności projektów ustaw z Konstytucją RP. A tak uczynił Wojciech Szadurski próbując przekonać nas do swoich racji. Jeśli uczynił to z tego powodu, że zalicza się do prawników nie uznających znaczenia normatywnego Preambuły, to jest to dla niego jakieś usprawiedliwienie. Ale jeśli nie to jest powodem jego wywodu, to mamy tutaj do czynienia albo z niedbalstwem, albo też z jakąś manipulacją czy raczej tzw. falandyzacją prawa obowiązującego w Polsce.

W tym momencie niezbędne jest przytoczenie treści Preambuły:

** W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach, nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku, złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie, świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.

Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali, wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej. [Konstytucja RP] **

Wobec celów wyznaczonych w Preambule takich jak: „byt i przyszłość naszej Ojczyzny”, „by przekazać przyszłym pokoleniom”, czy w końcu „obowiązku solidarności z innymi” profesor Wojciech Szadurski mógłby odpowiedzieć na kilka pytań, na przykład:

1. Jak sobie wyobraża przyszłość Polski, naszej Ojczyzny i Narodu bez ciągłej dbałości o przyrost naturalny?

2. W jaki sposób w związkach partnerskich, tych, w których partnerami są osoby jednej płci (szczególnie męskiej), mają się rodzić dzieci? Czy jest to możliwe?

3. W jaki sposób w/w związki partnerskie, nie stanowiąc komórki przysparzającej Narodu, mają okazywać solidarność z innymi i przekazywać coś przyszłym pokoleniom, gdy nie mają możliwości przyczynić się do narodzin tych przyszłych pokoleń?

4. W jaki sposób uznanie związków partnerskich miałoby nawiązywać do „do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej”?

Miałbym jeszcze kilka, a nawet kilkanaście pytań, wchodzących bardziej w szczegóły, ale poprzestanę na tych czterech.

W zasadzie współczuję profesorowi Sadurskiemu, że „zapędził” się z tymi prokonstytucyjnymi argumentami wybierając tylko jeden artykuł Konstytucji, a pomijając inne, które są znacznie wyższej kategorii.

 

 

A jaki mam być? 1. Gdy przyszedłeś z wizytą nie obrażaj innych gości; umiej się zachować. 2. Wybierz formę zwracania się do innych sam stosując ją wobec nich; nie wywołasz nieporozumienia, gdy zwracać się oni będą do Ciebie tak jak Ty do nich. 3. Staraj się w rozmowie publicznej nie używać wulgaryzmów; zachowaj je na rozmowy z kolegami przy piwie. 4. Jeśli sam siebie nie potrafisz szanować, to nie licz na to, że inni Cię uszanują; pamiętaj: szanuj bliźniego swego jak siebie samego. 5. W dyskusji ważne są merytoryczne argumenty; zwrot „jesteś głupi” to nie argument.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka