Jacek Żalek Jacek Żalek
984
BLOG

Przyszłość systemu podatkowego

Jacek Żalek Jacek Żalek Gospodarka Obserwuj notkę 17

Już osiemnasty rok z rzędu Centrum im. Adama Smitha (CAS) ogłosiło Dzień Wolności Podatkowej, który w tym roku przypadł na dzień 24 czerwca. Oznacza to mniej więcej tyle, że od początku roku do wczoraj (174 dni) pracowaliśmy na utrzymanie państwa, a teraz do końca roku będziemy pracować na siebie. Jak łatwo zauważyć obciążenia fiskalne mamy bardzo wysokie, ale ten problem dotyczy większości państw europejskich. Dlatego w związku ogłoszonym z Dniem Wolności Podatkowej warto zastanowić się nad przyszłością polskiego systemu podatkowego.

Rozpoczynając dyskusję na temat systemu podatkowego warto cofnąć się do klasyki. Jeden z najwybitniejszych ekonomistów, patron CAS, Adam Smith opracował w XVIII w. podstawowe zasady polityki podatkowej. Jego zdaniem podatek powinien być jasno określony, tak aby podatnicy nie mieli wątpliwości co do terminu płatności, sposobu zapłaty oraz kwoty jaką należy uiścić do państwowego skarbca. Ponadto nie powinno się uchwalać podatków, których koszt ściągnięcia jest wyższy od wpływów do budżetu. Smith był zwolennikiem możliwie jak najniższych podatków i przestrzegał, iż zbyt wysokie obciążenia fiskalne mogą przynieść mniejsze wpływy niż podatki umiarkowane, co w XX w. zostało pokazane na tzw. krzywej Laffera. Dzisiaj nikt chyba nie wątpi w słuszność powyższych koncepcji, natomiast warto zastanowić się na jakich podatkach powinien opierać się cały system podatkowy.

Jedną z najpopularniejszych klasyfikacji podatków jest ich podział na dwie grupy: bezpośrednie i pośrednie. Przy czym zaledwie cztery podatki (po dwa z każdej grupy) stanowią najważniejsze źródło dochodów budżetowych państwa: podatek od towarów i usług; podatek akcyzowy; podatek dochodowy od osób fizycznych; podatek dochodowy od osób prawnych. Stanowią one prawie 90% wpływów do budżetu. Dlatego w dalszych rozważaniach chciałbym się skupić przede wszystkim na wyżej wymienionych podatkach, przy czym bardzo istotne jest, aby zwrócić uwagę, iż dwa pierwsze obciążają konsumpcję, a dwa ostatnie pracę i produkcję. Rozróżnienie to ma fundamentalne znaczenie, ponieważ opodatkowanie konsumpcji inaczej wpływa na zachowania podatników niż opodatkowanie pracy. Jeśli przyjmiemy, że opodatkowanie konsumpcji zniechęca do większej konsumpcji, to logicznym jest, że opodatkowanie pracy zniechęca do cięższej pracy, przynajmniej tej „legalnej”.

Zniechęcanie ludzi do pracy (jakiekolwiek, nawet poprzez system podatkowy) ma bardzo poważne konsekwencje dla całej gospodarki. Polska, aby dogonić bogate kraje Europy Zachodniej musi pracować więcej niż nasi zachodni sąsiedzi. Dlatego opodatkowanie pracy w formie podatku dochodowego oraz obowiązkowych składek odprowadzanych do ZUS, powinno zostać zasadniczo zmienione. Moim zdaniem należy zacząć od radykalnej obniżki wydatków budżetowych, bez czego trudno będzie zmienić obecny system podatkowy. Obywatele muszą zrozumieć, że państwo nie jest domem opieki społecznej i wysokie wydatki z kasy państwowej oznaczają wysokie obciążenia fiskalne. Zasada jest prosta: więcej pieniędzy w budżecie państwa oznacza mniej pieniędzy w naszych kieszeniach.

Podatki obciążające pracę są z natury złe, ale w zasadzie nie ma dobrych podatków. Problem polega na tym, że podatki stanowiąkonieczność w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb wspólnych realizowanych przez państwo. Dlatego należy uchwalać takie podatki, które będą najmniej dotkliwe dla poszczególnych podatników i gospodarki jako całości. Jednym z najgorszych podatków jest podatek dochodowy, ponieważ zniechęca ludzi do pracy. Ponadto koszty funkcjonowania podatków dochodowych są trudno mierzalne i z pewnością bardzo wysokie. Należą do nich: czas poświęcony na prowadzenie rozbudowanej księgowości i wypełnianiu skomplikowanych formularzy podatkowych; nadmierna ilość drogich i bezproduktywnych stanowisk pracy związanych z obsługą podatku dochodowego; nadmierne wtrącanie się fiskusa w sprawy osobiste podatników (być może jest to największa wada tego podatku!); tworzenie zbędnych wydatków w celu zwiększenia kosztów uzyskania przychodów.

W ostatnich latach toczyła się debata: podatek progresywny kontra podatek liniowy. Osobiście preferuję podatek liniowy, ponieważ jest prostszy i względnie równo traktuje wszystkich podatników. Natomiast progresja podatkowa wywołuje większą skłonność do ukrywania dochodów. Warto przypomnieć słynny „Manifest Partii Komunistycznej”, w którym Karol Marks i Fryderyk Engels pisali, że celem wysokiej progresji podatkowej jest zniszczenie burżuazji! Warto skończyć z tym piętnem raz na zawsze, ale należy również wziąć pod uwagę, iż lepiej jest płacić niski podatek progresywny niż wysoki liniowy. Dlatego najważniejsza jest wysokość obciążeń fiskalnych! Ponadto trzeba rozróżnić podatki nominalne od realnych, ponieważ może być tak, że w jednym kraju przedsiębiorca przy niskiej stawce nominalnej będzie płacił realnie więcej niż przedsiębiorca z kraju, w którym nominalne stawki są wysokie. Wszystko zależy od tego co urzędnicy uznają za koszty uzyskania przychodów, a więc stwarza to podstawy do korupcji i tym samym potwierdza szkodliwość podatków dochodowych.

Nie ukrywam, że chciałbym, aby pewnego dnia został zlikwidowany podatek dochodowy (zarówno od osób fizycznych, jak i od osób prawnych) ale nie jest to takie proste, ponieważ uszczuplone zostałyby dochody podatkowe państwa o jedną czwartą. Ponadto presja rządów innych państw byłaby ogromna, dlatego że wiele przedsiębiorstw płacących tam podatki najprawdopodobniej przeniosłoby produkcję do Polski. A to oznacza sprzeczne interesy! Na pewno musimy dążyć do radykalnego obniżenia podatków nakładanych na pracę (do których należą również składki zusowskie), bo leży to w naszym interesie narodowym. Podkreślę raz jeszcze, że wszelkie radykalne zmiany w systemie podatkowym muszą być poprzedzone obniżką wydatków budżetowych.

Wspomniałem wcześniej o tzw. krzywej Laffera, na której pokazana jest zależność między obciążeniami fiskalnymi a wpływami do budżetu. Wraz ze wzrostem podatków rosą wpływy budżetowe ale tylko do pewnego poziomu. Po przekroczeniu punktu, który trudno jest precyzyjnie określić, dalszy wzrost podatków powoduje spadek przychodów budżetowych. Jak pokazała praktyka, w przypadku niektórych podatków konsumpcyjnych (głównie chodzi o akcyzę) osiągnęliśmy już tak wysoki poziom, że wpływy z ich tytułu zaczęły spadać. Można więc zacząć obniżać zbyt wysokie podatki bez uszczerbku finansowego dla budżetu państwa, a nawet można napisać przewrotnie, że to zbyt wysokie obciążenia fiskalne stanowią uszczerbek dla finansów państwa!

Przyszłość systemu podatkowego powinna moim zdaniem wyglądać następująco: : 1 – ograniczenie wydatków budżetowych umożliwiające obniżkę podatków; 2 – maksymalne obniżenie podatków nakładanych na pracę; 3 – przesunięcie ciężaru w stronę podatków konsumpcyjnych i powolne ich obniżanie, mając jednocześnie na względzie ograniczenia stawiane przez Unię Europejską, Taki system z pewnością ożywi gospodarkę, dzięki czemu spadnie bezrobocie i wzrośnie zamożność Polaków. Wraz ze wzrostem PKB wzrosną również dochody budżetowe państwa.

Wszystko wydaje się proste ale w praktyce powstanie problem, o którym pisał Milton Friedman na przykładzie walki z inflacją i leczenia osoby uzależnionej od alkoholu. Jeśli ograniczymy wydatki budżetowe to uzależnione od nich jednostki zaczną zachowywać się podobnie jak alkoholik na odwyku. Przez jakiś czas będą się męczyć, czego skutkiem może być chwilowy kryzys gospodarczy, a tego niestety najbardziej boją się politycy. Jeśli nie zaryzykujemy i dobrowolnie nie poddamy się terapii odwykowej, to nie mamy co liczyć na znaczące zmiany w systemie podatkowym. Każdy kto wyszedł z jakiegokolwiek uzależnienia, cieszy się później lepszym zdrowiem, podobnie my cieszyć się będziemy większym bogactwem. Dlatego nie bójmy się cięć wydatków budżetowych, bo bez nich nie da się wprowadzić zmian na lepsze!

Jacek Żalek - prawnik, rocznik 1973, żonaty, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Zjednoczonej Prawicy, poseł na Sejm RP z województwa podlaskiego. Członek Komisji Ustawodawczej. Pełnomocnik Sejmu RP przed Trybunałem Konstytucyjnym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka