jakubx jakubx
2188
BLOG

Czy demokracja szlachecka w partii Kukiza wywoła turbulencje w całym Sejmie?

jakubx jakubx Polityka Obserwuj notkę 96

Jeśli rucho-partii Pawła Kukiza uda się powtórzyć sukces jej lidera z wyborów prezydenckich, ugrupowanie to może stać się kluczowe podczas wyłaniania rządu, który najpewniej będzie oparty na koalicyjnej większości sejmowej. W kolejnej kadencji to właśnie partia Kukiza może wejść w znoszone już mocno buty PSL-u. Jaki będzie to partner? Czy aby stabilny przez całą kadencję? Być może powyborcze transfery polityczne będą dominujące, bardzo realne jest, że próby budowania większości za ich pomocną lub modyfikowania większości wyjściowej (tuż powyborczej) będą wyraźniejsze niż dotychczas. Zaryzykuję stwierdzenie, że będzie inaczej niż w upływającej kadencji, kiedy renegaci byli tylko jednodniową ciekawostką, bo nie były to sprawy wpływające na raz ustaloną większość. Tu może być inaczej.  

O ile w poprzednich kadencjach parlamentarnych arytmetyka wyborcza, a w ślad za tym sejmowa, tak naprawdę decydowała o wszystkim, to w przypadku sukcesu Kukiza (ale być może także Nowoczesnej PL) może już nie wystarczać. Kluczowa może okazać się jakość, a tej nie poznamy zaraz po ogłoszeniu wyników przez PKW, figur na szachownicy nie będzie się dało poustawiać od razu, bo karność posłów Kukiza, zdolność podporządkowania się kierownictwu, przestrzeganie hierarchii, nie będą działać, tak, jak w pozostałych ugrupowaniach - ludzie Kukiza uwierzą w to, że nie jest on partyjnym wodzem, i nie pozwolą mu się nim stać, nawet jeśli ten nagle tego zapragnie. Stosunki wewnętrzne w tej partii mogą przypominać demokrację szlachecką, w której król to jedynie primus inter pares.

Spójrzmy co stało się z ludźmi Palikota, który w 2011 r. wprowadził do Sejmu 40 posłów. Klub, który miał ambicję wchłonąć SLD, notorycznie się jednak kurczył. Regularnie opuszali go kolejni posłowie, a ostatecznie klub, kilka miesięcy temu, przestał istnieć. Nie uważam wcale, że Kukiz jest jakąś kopią Palikota i czeka go taka sama droga. Osobowościowo są całkiem inni, o coś innego im chodzi, ale jednak "obiektywne trudności" są zbliżone.

Choć wariant z kluczową rolą drużyny Kukiza w przyszłym parlamencie wciąż stoi pod znakiem zapytania (możliwa jest inna konfiguracja powyborcza, np. oparta na partii Ryszarda Petru), to pod jeszcze większym znakiem zapytania stoi trwałość ewentualnej władzy, mającej umocowanie w nowych, nieznanych posłach pod wodzą Kukiza. Już teraz bowiem podstawowego zagrożenia w powodzeniu jego inicjatywy upatruje się w przenikaniu do tworzonego ugrupowania cwaniaków i karierowiczów, z czego zdaje sobie sprawę także Kukiz. Zapowiada on, że ludzie umieszczani na listach będą musieli zyskać jego akceptację - w skali kraju, aby zapełnić listy wyborcze do Sejmu i Senatu we wszystkich okręgach, potrzeba około tysiąca kandydatów. Czy jedna osoba, w tak krótkim czasie, odpowiadając przecież za cały szereg innych spraw, włącznie z komunikacją w sieci i w pojedynkę podtrzymująca płomień, który niedawno zapłonął, jest w stanie utrzymać kontrolę nad rekrutacją kandydatów? Jest to możliwe, zważywszy na fakt, że najważniejsze będą dwa lub trzy pierwsze miejsca ("biorące") na liście, zatem w każdym okręgu trzeba będzie zwrócić uwagę głównie na czołówkę, mającą realną szansę dostania się do Sejmu (co nie znaczy oczywiście, że całą resztę należy wziąć z łapanki bez żadnej weryfikacji). Ale czy takie jednoosobowe sito wystarczy? To dopiero początek, pytanie: co dalej? 

Jak będą wyglądały np. ewentualne rozmowy koalicyjne? Partia Kukiza, która jest w porównywalnym stopniu zagrożeniem dla PO i PiS-u (może trochę bardziej zagraża PO, na co wskazuje zachowanie elektoratu Kukiza w II turze wyborów prezydenckich, które Duda wygrał w tej grupie stosunkiem 59-41 proc.) nie będzie przecież workiem kartofli, który Kukiz będzie mógł swobodnie przestawiać z miejsca na miejsce - jego przywództwo będzie słabe, nie będzie mógł walnąć pięścią w stół, w ten sposób stałby się niewiarygodny, a jego posłowie wypowiedzieliby mu posłuszeństwo. Liderzy PiS i PO, zainteresowani ludźmi Kukiza, znając te realia, być może sami zaczną ich kusić, po to, by zagarnąć jak największą grupę i zaprosić ją do swojej partii. Niewykluczone, że któryś z "partyjnych wodzów" (Kaczyński/Kopacz) o sprawach strategicznych nie będzie chciał nawet z Kukizem rozmawiać, myśląc sobie: "wychodzę na frajera - rozmawiam z nim, tracę czas, a Kaczyński/Kopacz przekupuje, obiecuje jego ludziom złote góry, jeśli tylko przyłączą się do PiS/PO".  

Kukiz dużo ryzykuje, ale jest to ryzyko nieuniknione, z którym trzeba się szybko oswoić. Jeżeli w tym kierunku rzeczywiście podąży logika wydarzeń sejmowych, to partia Kukiza zostanie rozerwana na strzępy w wyniku własnych błędów lub przez drapieżnych wodzów, a życie parlamentarne charakteryzować będzie duża niepewność.

jakubx
O mnie jakubx

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka