jakubx jakubx
128
BLOG

Terapia szokowa narzędziem "ukrytych sprężyn" systemu

jakubx jakubx Polityka Obserwuj notkę 1

Ujawnienie akt ze śledztwa w sprawie afery taśmowej prawdopodobnie zadecydowało o tym, że ten właśnie temat zdominuje kampanię wyborczą. Kiedy w ubiegłym roku ujawniono pierwsze nagrania, obudziła się w ludziach nadzieja, że tym razem już bezdyskusyjnie nastąpiło przesilenie, i - inaczej niż w przypadku minionych afer - żadna siła nie zdoła powstrzymać zmiany, która, jak wierzono, musi doprowadzić do upadku rządu, gwałtownego spadku poparcia dla partii rządzącej, utraty statusu autorytetu moralnego przez tych, którzy wbrew odruchowo pojawiającym się wnioskom wmawiali społeczeństwu, że źle rozumie ono zachodzące wokół procesy. Polityczne "ścinanie głów" wydawało się jedyną i naturalną konsekwencją zaistniałej sytuacji. Szybko okazało się jednak, że zarządzanie kryzysowe po raz kolejny ma szansę doprowadzić do zamiecenia pod dywan tej afery wszystkich afer. Zamiatacze pracowali w pocie czoła, a kiedy na końcu otrzepali kurz z marynarek i przetarli szmatką lakierki, wygodnie usadowli się w fotelach. Gdzieniegdzie nadal pojawiały się co prawda jakieś odpryski tego skandalu, ale dość szybko udało się rządowi wrócić do w miarę "normalnej" polityki i opuścić ten drażliwy temat na dno agendy politycznej. Kiedy wydawało się, że jest już spokojnie, ktoś za ten dywan solidnie pociągnął...          

To co wydarzyło się w poniedziałek przypomina mi sztuczkę polegającą na gwałtownym szarpnięciu za obrus, na którym znajduje się zastawa, w sposób nie powodujacy przewrócenia najmniejszego choćby kieliszka. Może kelnerzy u Sowy tak potrafią, ale Stonoga stosuje inne sztuczki - pociągnął za dywan i niektóre figury rządowe poprzewracały się. Skutek jest taki, że zarówno ci, którzy jeszcze stoją, jak i ci, którzy są już na łopatkach, zmuszeni są patrzeć na to, co w ostatnim roku nawtykali pod wykładzinę. Teraz muszą stanąć z tym oko w oko. Z dnia na dzień rządzący robią się coraz mniejsi. Dzieje się to pomimo podkreślania w mediach tradycyjnych wyłącznie niestosowności rozmów i arogancji rozmówców, nie zaś bezprawia oraz planowania bezprawia. Widząc przedwczoraj komentarz Tuska do decyzji "twardej" rzekomo Kopacz, zdałem sobie sprawę, jak duże znaczenie dla pokazania, że król jest nagi, ma wciąż to, kto jest premierem - gdyby był nim Tusk, grana byłaby znów scenka z silnym szeryfem, który jest ponad całym tym bałaganem i ma wszystko pod kontrolą. Tak znowu Tusk zaczarował i zahipnotyzował dziennikarzy. Na szczęście tylko na chwilę, daleko w Brukseli.

Czy Stonoga jest wiarygodny? Raczej nie jest. Niewątpliwie jednak sprawia takie wrażanie. Od długiego czasu pracował na wizerunek osoby bezinteresownie niszczonej przez instytucje państwa, któremu postanowił się przeciwstawić szerokim wachlarzem przedsięwzięć, uderzających w jego urzędników, nie tylko tych szeregowych. Sam mówi o ponad stu procesach sądowych ("z prawa karnego procesowego mógłbym pisać doktorat"), nękaniu przez fiskusa, niesłusznym uwięzieniu, obwinia państwo o śmierć matki. Sprawia wrażenie doprowadzonego do ostateczności, nie mającego nic do stracenia i bardzo pewnego siebie. Takie nastawienie odbiera funkcjonariuszom państwowym podstawowe atuty - państwo, które nie może grozić, straszyć, zmuszać itp., gdyż przedmiot tych zabiegów nie okazuje strachu, wydaje się sparaliżowane. Dla mnie jednak podejrzana jest ta niby bezradność państwa. Przecież państwo, jeśli tylko chce, znajdzie paragraf na każdego, więc na Stonogę tym bardziej mogło taki knebel znaleźć, tym bardziej, że sam się o to wielokrotnie dopraszał. Skoro tego nie zrobio, należy przypuszczać, że w wyniku uaktywnienia się "ukrytych sprężyn", sprawca całego zmieszania otrzymał jakiś immunitet i zielone światło na działalność. 

Stonoga, nawet jeśli bierze udział w jakiejś grze na rzecz nieokreślonych bliżej sił, to w tak dynamicznej sytuacji, nawet jej inicjatorom trudno przewidzieć końcowy rezultat. Można przypuszczać, że najwięcej straci PO, rozumiania jako forma zorganizowania pewnego środowiska - ucierpi na pewno struktura organizacyjna, czyli partia, ale pytaniem otwartym nadal jest to, czy szkodę poniosą również ludzie partii oraz grupy interesu, którym patronuje ta patologiczna organizacja. Od tego drugiego zależy sanacja państwa.

jakubx
O mnie jakubx

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka