„To nie żart. Europoseł SP Jacek Kurski kolejny raz podpisał się na liście obecności – tym razem komisji sejmowej do spraw Unii Europejskiej (za obecność są płacone diety, w tym przypadku 304 euro od Parlamentu Europejskiego) i kolejny raz po podpisaniu zniknął. Dziennikarz zadzwonił do Kurskiego. Aaa, tak – Kurski wiedział, o co chodzi. Wracał samolotem z zagranicy i był w krótkich spodenkach, więc uznał, że nie wypada tak przyjść na posiedzenie. W drodze z lotniska wpadł do Sejmu, podpisał i pojechał do domu się przebrać. Nie zdążył wrócić… Ot i tyle. Ja sądzę, że to bardzo możliwe. Obecność w krótkich spodenkach podpisuje się krótko, a długie spodnie wciąga się długo. Seweryn Blumsztajn skomentował tłumaczenie europosła – Kurski kłamie, jak oddycha. No to co, że kłamie? Kłamstwo ma krótkie spodenki, a w piaskownicy takie się nosi.” http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1528409,1,pies-czyli-kot.read
ale kiedy wreszcie ten złodziej dostanie zarzuty prokuratorskie?
Mądry zrozumie, a głupiemu i tak nie wytłumaczysz