JanekPradera JanekPradera
495
BLOG

Marcin P. oskarżony a Tadeusz R. nie - dlaczego?

JanekPradera JanekPradera Polityka Obserwuj notkę 24

Co zrobił Ojciec Dyrektor Rydzyk z pieniędzmi na Stocznię

Ks. Tadeusz Rydzyk zebrał miliony na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Ani złotówka nie trafiła do stoczniowców, choć prosili o pieniądze wielokrotnie. Nikomu nie powiodły się też próby wpłynięcia na księdza przy pomocy kościelnych zwierzchników bądź prokuratury.
….
Kulisy zbiórki "Gazeta" opisała 18 lutego tego roku.
Krótko przypomnijmy. Ze zbiórki, którą Radio Maryja prowadziło bez zezwolenia, wpłynęły w latach 1997-98 na subkonto radia miliony. Radiomaryjny komitet nigdy się z nich nie rozliczył. Nasi rozmówcy - stoczniowcy, członkowie komitetu - podają różne sumy: od kilkudziesięciu milionów złotych wzwyż. Prawdziwej sumy nie zna zapewne nikt poza o. Rydzykiem, który konsekwentnie odmawia jej podania. Pewne jest, że pieniądze nie posłużyły do kupienia stoczni; redemptorysta nigdy nie złożył syndykowi konkretnej oferty.
Kiedy stocznia została w 1998 r. sprzedana, o. Rydzyk deklarował, że każdemu, kto zechce, zwróci pieniądze. Czy komuś zwrócił? To również tajemnica dyrektora Radia Maryja. Sprawy nielegalnej zbiórki nie wyjaśniła nigdy żadna prokuratura.
Społeczny Komitet Ratowania Stoczni Gdańskiej istnieje do dziś. We wrześniu 2000 r. wprowadził do rady nadzorczej Stoczni Gdańskiej w Upadłości swoich ludzi, m.in. Romana Giertycha, Witolda Hatkę i Jana Koziatka. Stało się to na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Koziatek, członek Komitetu, reprezentował na nim emerytowanych akcjonariuszy. Zaproponował, aby do rady nadzorczej wszedł także Giertych i Hatka. Witold Hatka był wtedy przewodniczącym rady nadzorczej Wielkopolskiego Banku Rolniczego SA w Kaliszu, Giertych zasiadał w tej radzie. Jak ustaliliśmy, jeszcze przed sprzedażą Stoczni przez syndyka Hatka zaproponował władzom kaliskiego WBR wejście banku do komitetu przy Radiu Maryja. Komitet miał przejąć Stocznię, a bank - kredytować produkcję statków. Władze WBR nie zgodziły się na pomysł Hatki, ale razem z Giertychem i Koziatkiem wszedł on do rady nadzorczej Stoczni.
Uznali, że upadłość ogłoszono z naruszeniem prawa, a wszystkie późniejsze decyzje wobec stoczniowego majątku można sądownie unieważnić.
- Rada nadzorcza wybierze nowy zarząd. Ten złoży wniosek w sądzie o wznowienie procesu upadłości - mówił wtedy "Gazecie" Giertych. - Jeżeli upadłość zostanie uchylona przez sąd, będzie to oznaczać, że spółka może przejąć zarządzanie majątkiem.
 
Uśpieni wracają do gry z ministrem u boku
Minęło sześć lat. Giertycha nie ma już w radzie nadzorczej, ale jego pomysł podjął radiomaryjny komitet. W grudniu ub.r. w jubileuszu Radia Maryja uczestniczył w Toruniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. O. Rydzyk wręczył mu kilkunastostronicowe pismo. Komitet domaga się w nim zaskarżenia w trybie nadzwyczajnym postanowienia z 1996 r. o upadłości Stoczni Gdańskiej.
- Miałem zaszczyt być obecny, gdy ojciec dyrektor przekazuje naszą prośbę - mówi wiceprzewodniczący komitetu Edward Roeding.
Minister Ziobro nie pamięta tamtego kontaktu z o. Rydzykiem: - Wniosek o unieważnienie upadłości stoczni? Proszę wybaczyć, ale do mnie wpływa bardzo wiele spraw.- A czy pan minister poleci zbadanie legalności zbiórki prowadzonej na antenie Radia Maryja?- Nie zamierzam wznawiać śledztwa w tej sprawie. Prokuratura już kilkakrotnie ją badała i nie dopatrzyła się przestępstwa. Nie mam powodów, by w te decyzje wątpić.Choć minister Ziobro nie przypomina sobie najnowszej inicjatywy o. Rydzyka, my dotarliśmy do dokumentów, które świadczą, że prokuratura rozpoczęła procedury rozpatrywania wniosku.

W jednym z pism prokurator Prokuratury Krajowej Jan Szewczyk pisze: "Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny nie ma możliwości zaskarżenia upadłości Stoczni w trybie nadzwyczajnym". W drugim piśmie Prokuratura Krajowa informuje, że sprawę przekazano prokuratorowi apelacyjnemu w Gdańsku. Stamtąd trafiła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Ta odpisała, że brak podstaw do prokuratorskich "czynności cywilnoprawnych zmierzających do unieważnienia sprzedaży Stoczni Gdańskiej".
 
To jest dopiero materiał dla komisji śledczych, kto krył i kryje Tadeusza R.?
 
 
Mądry zrozumie, a głupiemu i tak nie wytłumaczysz

"Jestem lumpen-liberałem aspirującym do łże-elit, tkwiącym w układzie i uprawiającym quasi-terror. Mój dziadek zakładał KPP i służył w Wehrmachcie, a prababcia była funkcjonariuszem carskiej Ochrany" "Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka