de Valmont de Valmont
465
BLOG

POLSKI RZĄD STRONĄ ACTA

de Valmont de Valmont Polityka Obserwuj notkę 4

Przy każdym konflikcie o prawo odnoszę nieodmiennie wrażenie ,że Rząd RP jest stroną w sporze. Ministrowie i Premier bronią stanowiska zajętego przez rządzących jakby był to ich interes i punkt honoru, a każde odstępstwo było obrazą majestatu. Tymczasem prawie każde prawo spotyka się z odmiennymi interesami grupowymi. Rząd powinien wysłuchać stron, zasięgnąć opinii różnych ekspertów, następnie wyważyć poszczególne interesy i przefiltrować je przez interes społeczny. Rząd jako taki sam nie powinien mieć interesu w stanowieniu prawa- raczej powinien być mediatorem pomiędzy poszczególnymi grupami (lobbami). Obecna burza w sprawie ACTA ponownie pokazuje ten problem . Tymczasem, przynajmniej w USA sytuacja pod tym względem jest jasna. Z jednej strony sa koncerny , głownie fonograficzne i studia filmowe oraz grupa znanych artystów, którzy z tytułu praw autorskich czerpia miliony dolarów. Z drugiej strony sa organizacje pozarządowe zajmujące się kwestiami wolności i koncerny czerpiące korzyści z wolności w sieci i dla których dodatkowe restrykcje byłyby niekorzystne. Rząd amerykanski i poszczególni politycy lawiruja pomiedzy tymi dwoma stanowiskami.

Każdy kto w pełni wykorzystuje możliwości internetu ociera się o łamanie prawa. Ochrona własności intelektulnych jest oczywiście konieczna , ale nawet teraz ( a co dopiero po spełnieniu postulatów koncernów fonograficznych ) penalizuje dużą część młodego pokolenia. Pojawiają się więc stanowiska takiej transformacji prawa, żeby zapewnić zbiorową ochronę praw z równoczesnym szerokim dostępem do informacji z samego tytułu posiadania do internetu co ograniczy taką penalizację oraz przyśpieszy obieg inbformacji i dóbr kultury.

Natomiast pytaniem jest, interesów jakich to koncernów medialnych broni polski rząd ; czyżbyśmy mieli do czynienia tylko z "lex Hołdys" ? Zresztą, o ile mnie pamięć nie myli , Polska ma tych wartości intelektualnych tyle co kot na płakał ; patentów mniej niż średnia dla naszego potencjału ludnościowego. W globalnym bilansie jesteśmy kupcem netto tych wartości, logicznym więc wydaje się , że w naszym interesie nie leży zawyżanie ich ceny. Czy nie dziwi więc skwapliwość z jaką polski rząd przystępuję do kolejnych porozumień przynoszących restrykcje w tym zakresie?

Należy również przypomnieć , że w ubiegłym roku wydłużono (z udziałem Polski) czas ochrony prawa autorskich do horrendalnych 70 lat . Niby wszystko w porządku, ale znowu część ekspertów wskazywała , że jest to z korzyścią dla dużych koncernów i znanych artystów ( np. McCartney itp ). Ale są one niekorzystne dla całej rzeszy mniej znanych artystów i niosą za soba ryzyko eliminacji ich twórczości z obiegu kulturalnego. O co chodziło? Dla przykładu w polskich warunkach ktoś za 50 lat na pewno będzie słuchać Czerwonych Gitar czy Piotra Szczepanika ; może nawet Teresy Tutinas czy Hołdysa. Ale kto przekopiuje ( kto będzi chciał płacić) za 50 lat dzieła tych mniej znanych twórców  na kolejną entą generację nośników informacji i umożliwi ich publiczną obecność.

Rząd polski ( a także cała reszta naszych polityków ) dość bezrefreksyjnie dopuszcza się manipulacji w prawach dotyczących wolności wypowiedzi w internecie . To tym bardziej dziwne , że niedawno przeżylismy podobną mobilizację środowisk internetowych i ich konflikt z rządem przy próbach wprowadzania restrykcyjnych przepisów prawa. Widać ,że politycy nie uczą się na błędach. Najbardziej niepokojące w tym wszystkim jest jednak coś innego- w kontekście łatwości ataków na strony polskiego rządu nie zadziały żadne instytucje i mechanizmy ochrony bezpieczeństwa w sieci . Pomimo istnienia takowych nie widać żadnej ich aktywności. Nikt już nie pamięta o cyberataku na Estonię ze strony Rosji ; izraelskiego wirusa , który sparaliżował komputery irańskiego problemu nuklearnego , czy chińskich hakerów od lat masowo wykradających światowe tajemnice przemysłowe? Czy ktoś poniesie konsekwencje za ten żałosny poziom ochrony ? Pewnie nie - taka polska specyfika.

de Valmont
O mnie de Valmont

"Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka