Czy aby wszyscy pamiętają, że w uzasadnieniu do ustawy refundacyjnej Rząd pisał o tym , że jej celem jest zwiększenie wnoszonych do leków przez pacjentów dopłat o 800 milionów złotych. To jeśli Rząd z premedytacją planuje i wprowadza zabieranie chorym ludziom 800 milionów złotych rocznie, to jest to w porządku, ale jeśli lekarze od 1,5 roku próbują temu zapobiec zwalczając ustawę refundacyjną to są tylko bandą zmanierowanych chamów ? Trzeba również przypomnieć,że jedną z pierwszych ustaw Rządu Tuska było wyciągnięcie z NFZ 800 milionów złotych z opodatkowania firm ubezpieczeniowych wprowadzonego przez profesora Religę.Zamiast tego, te pieniądze za które mieli się leczyć ludzie poszły na wielomilionowe premie dla prezesów lub zostały wytransferowane za granicę do firm-matek.
Jakby jednak na to nie patrzeć, to obecne kłopoty z refundacją prawdopodobnie okażą się mało istotne w porównaniu z tsunami , które szykuje się nam pod rządami kolejnej ustawy z "genialnego" pakietu Kopaczowej - ustawy o działalności leczniczej. Ustawa ta obok wielu stosunkowo " łagodnych" idiotyzmów takich jak uznanie hospicjów za podmioty prowadzące działalnośc gospodarczą, czy tez konieczność ponownej rejestracji wszystkich świadczeniodawców w nowej formie : od prywatnych praktyk lekarskich do szpitali- przy czym dotychczasowe szpitale muszą się zarejestrować jako trzy oddzielne jednostki prowadzące trzy różne rodzaje działalności - to jednak nakłada rygory finansowe zmuszające dotychczasowe szpitale publiczne do drastycznej restrukturyzacji finasowej i organizacyjnej , co z pewnością będzie skutkowało serią lokalnych konfliktów o nieprzewidywalnej jednak ogólnie skali.
Trzeba też powiedzieć, że szpitale publiczne które jako jedyne prowadzą " nieopłacalną " z przyczyn strukturalnych działalność w takich dziedzinach jak oddziały ratunkowe, chirurgia , interna czy neurologia, zostały w ostatnich latach drastycznie osłabione przez duet Paszkiewicz-Kopacz. O ile działania Kopacz można nazwać lawiną biurokratycznych nakazów, o których koszty pomysłodawczyni nie wydawała się nigdy kłopotać, to prezesura pana Paszkiewicza była wielkim transferem środków finansowych z jednostek publicznych do prywatnych. W chwili obecnej szpitale publiczne ze drastycznie zmniejszonymi kontraktami zmuszone były ograniczyć opłacalną działalność na rzecz prywatnych konkurentów i w zasadzie stały się w większym lub mniejszym stopniu wydmuszkami - zawalą się przy najmniejszym tąpnięciu. Oczywiście , że będzie to wina tylko i wyłącznie pazernych lekarzy!
