Karolina Nowicka Karolina Nowicka
521
BLOG

Czy lekcje religii bądź etyki powinny być obowiązkowe?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 123


Odpowiedź na tytułowe pytanie zależeć będzie zapewne od tego, w którą stronę światopoglądowego spectrum nam bliżej. Prawica może opowiadać się za wychowawczą rolą szkoły, podczas gdy nastawiona indywidualistycznie lewica prawdopodobnie stanęłaby w tej kwestii okoniem. Były minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiadał już wprowadzenie obowiązku uczęszczania na przynajmniej jeden z tych przedmiotów, lecz jakoś do tego nie doszło. Czy powinno?

Mnie ideologicznie TROCHĘ bliżej do lewicy niż prawicy, i zapewne odbija się to na moim podejściu do samej edukacji. Moim zdaniem powinna być ona oparta wyłącznie na przekazywaniu WIEDZY, a nie na kształtowaniu charakteru i sumienia czy wpajaniu jakiejkolwiek – choćby nie wiem jak szlachetnej – ideologii. Od wychowywania młodych są ich rodzice, dziadkowie, dalsi krewni, oraz ci, którym powierzy się to zadanie, ale nie nauczyciele, nie wychowawcy, nie katecheci i na pewno nie państwo. Jeśli opiekunowie zapragną wpajać podopiecznym religię, filozofię czy ideologię sprzeczną choćby i z podstawowymi założeniami naszej cywilizacji, to trudno. Każdy rodzic ma prawo wychowywać dziecko zgodnie z własnym, a nie zbiorowym sumieniem. Zabronione może być jedynie nakłanianie do łamania prawa, ale na to są już przecież odpowiednie sankcje.

Marzy mi się dzień, w którym polska szkoła zostanie oczyszczona z katolickich naleciałości, katecheza oraz rekolekcje będą się odbywać na terenie parafii, a ministerstwo edukacji przestanie się zajmować tym, do czego nie zostało powołane, czyli duchowym oraz etycznym rozwojem młodzieży. Zostawmy te sprawy rodzinie. I tylko rodzinie. Jeśli życzy ona sobie udziału księdza w procesie formowania dziecka, to OK. Ale jeśli nie, to też dobrze. Nikt nie powinien mieć z tym problemu.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo