Fot. PAP/CANVA
Fot. PAP/CANVA

Joński o awanturze z Kamińskim. "Pytanie o trzeźwość było zasadne"

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 132
Jeśli ktoś, kto nadzoruje policję i służby specjalne, zastrasza posła Rzeczypospolitej na jakimś spotkaniu w willi premiera Morawieckiego, wpada w furię, straszy go więzieniem, to jest zasadne pytanie, czy on to robił pod wpływem jakichś środków odurzających, czy on był wtedy trzeźwy – powiedział w Radiu Łódź Dariusz Joński, przewodniczący Komisji dw. Wyborów Kopertowych i poseł Koalicji Obywatelskiej. Rozmowę przeprowadził Sławomir Jastrzębowski z Salonu 24.

Z wielką uwagą oglądam Komisję Kopertową i zastanawiam się tak, bo ona się powoli chyba kończy, co ona ustaliła. Bo ci, którym się te komisje nie podobają, mówią, że one właściwie działają na korzyść PiS-u. Działają czy nie? Co wam się udało ustalić? Ja wiem, że jest jeszcze za wcześnie na wnioski, ale spróbujmy choć półwnioski.

Dariusz Joński:
60 proc. badanych, bodajże przez Onet.pl potwierdzają, że oglądają i popierają działania komisji śledczych. Pyta Pan, co zostało ustalone do tej pory. Po pierwsze, dyrektorzy poczty, a było ich trzech, zeznali, że 10 maja w ogóle nie dałoby się zrobić wyborów. Po drugie, szef Państwowej Komisji Wyborczej powiedział wprost, że gdyby nawet jakimś cudem przeprowadzić te wybory, to parę milionów osób w ogóle by nie mogło wziąć w nich udziału, dlatego że nie miało skrzynki, nie dostało pakietu. Tym samym to jest ważne, wyniki wyborów 10 maja nie byłyby zaakceptowane. Po trzecie, nikt nie przewidywał drugiej tury wyborów. Po czwarte nie 70, a prawie 90 milionów złotych poszło w błoto. Po piąte. Minister Cyfryzacji, Marek Zagórski, nie miał prawa przekazać naszych danych, bazy PESEL Polaków na płycie pracownikowi Poczty Polskiej. W ogóle nie miał prawa takich rzeczy zrobić i to nie jest opinia nasza, tylko na szczęście już jest orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, które podtrzymało w mocy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I w końcu po szóste. O naciskach mówił wicepremier Gowin, pan poseł Wypij o furii i o nerwowości ministra Kamińskiego. No, u nas na komisji też pan Kamiński wpadł w furię. Jak taki człowiek mu pełni szczęście publiczne?



Panie pośle, ja nikogo nie usprawiedliwiam, ale wydaje mi się, że wtedy czasy były niezwykłe, żeby nie powiedzieć, czasy były paniczne. Spodziewałem się, że być może komisja ustali, że te pieniądze zostały skradzione, że gdzieś tam zniknęły, że ktoś po prostu je przywłaszczył. Nic takiego się nie stało, a ja pamiętam, jak opozycja na przykład mówiła, że wszyscy muszą się zaszczepić i jeszcze opozycja była ostrzejsza wtedy niż rząd. Nie w sprawie wyborów kopertowych, ale w ogóle. Przecież to były czasy pandemii.

No właśnie, sam sobie pan odpowiedział na pytanie. To były takie czasy pandemii, gdzie w kwietniu rząd na początku kwietnia ogłosił, że nie możemy wchodzić nawet do lasów. Już nie mówiąc, że szkoły, przedszkola, granice były pozamykane.

I cmentarze też, chociaż nie dla wszystkich. Pamiętam, pamiętam.

I cmentarze też, i szpitale, chociaż niektórzy ministrowie wtedy wchodzili do szpitali. No dobrze, zostawmy to, ale właśnie, jak rządzący mogli wpaść w ogóle na pomysł, żeby zamiast ratować ludzi, życie i zdrowie, myśleć o tym, żeby na rympał przeprowadzić wybory. Powiem panu więcej. Szef Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych przygotował w ogóle karty do głosowania na 17 maja, nie na 10. Pytam go, no dobrze, pani marszałek Witek ogłosiła na 10. On mówi, no tak, ale projekt zrobiliśmy na 17. Takiego chaosu, takiego bałaganu, zresztą, o którym pisał pan minister Soboń, że te karty te bezadresowe będą leżały na płocie i w błocie, nie było nigdy. Szef Państwowej Komisji Wyborczej to jest ten sam, który był w 2020, co jest dzisiaj. Powiedział krótko. Otóż odebrano kompetencje Państwowej Komisji Wyborczej, przerzucono na Pocztę Polską, która w ogóle nie była przygotowana, żeby zrobić w 5 tygodni wybory, a nikt nawet Państwowej Komisji Wyborczej nie zapytał o zdanie. Mówię to w kontekście takim, bo mieliśmy teraz pierwszą turę wyborów, drugą samorządową. Za chwilę mamy wybory do Europarlamentu, ale te wybory organizuje Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze. One są równe, demokratyczne, każdy wchodzi do lokalu, głosuje oczywiście. Natomiast to, co proponował PiS 4 lata temu, to panu gwarantuję, że parę milionów ludzi w ogóle by nie dostało karty do głosowania. One byłyby niedemokratyczne, nie byłyby tajne, no bo wiemy, co by się działo z tymi pakietami, kto by liczył, jak by liczył, nie wiadomo. Więc chodzi o to, żeby nie zrobił tego nikt nigdy więcej, żaden premier, a wtedy premier Morawiecki podejmował decyzję. I to jest też ciekawy wątek, że polecił Kamińskiemu i Sasinowi, żeby podpisali umowę odpowiednio z Pocztą Polską i Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych, a ministrowie przyszli do nas na komisję i powiedzieli, że mieli na tyle mocne zastrzeżenia do tych decyzji, które nakazał im Morawiecki, że uznali, że oni tego nie zrobią. W ogóle nie wykonali decyzji premiera Morawieckiego.

Panie przewodniczący, powiedział Pan przed chwilą, że Mariuszowi Kamińskiemu w czasie przesłuchania puściły nerwy. Zadał mu pan pytanie poniekąd po pośle Wypiju, czy pan Mariusz Kamiński był trzeźwy w czasie jednego ze spotkań z premierem Morawieckim, czy był pod wpływem środków odurzających. Proszę mi powiedzieć, czego pan się spodziewał, panie pośle, no przecież chyba nie spodziewał się pan, że pan Kamiński powie tak, „no naprawdę, byłem leciutko nietrzeźwy, albo byłem leciutko zrobiony”. Nie spodziewał się, że pan taki odpowiedział. Wiedział pan, co on odpowie.

A co by Pan odpowiedział?

No ja bym powiedział prawdę.

No właśnie.

Myślę, że na takim spotkaniu nie byłbym nietrzeźwy. Nie przychodzi się na spotkanie, bo nietrzeźwym można być wieczorem.

Pan był redaktorem naczelnym Superekspresu i pan doskonale wie, że to jest naturalne. W Stanach Zjednoczonych kandydaci na urząd prezydenta na ważne funkcje publiczne mają pytania o stan zdrowia, o to, czy są predysponowani, czy są gotowi fizycznie. Jeśli ktoś, kto nadzoruje policję i służby specjalne, zastrasza posła Rzeczypospolitej na jakimś spotkaniu w willi premiera Morawieckiego, wpada w furię, straszy go więzieniem, to jest zasadne pytanie, czy on to robił pod wpływem jakichś środków odurzających, czy on był wtedy trzeźwy.



Panie pośle, ale ta odpowiedź Kamińskiego nie była dla Pana korzystna. Do Ziobry przykleiło się to millerowskie „jest pan zerem”. Przykleiło się, przyzna pan.

Przyzna Pan, że jest różnica.

No jest. A dlaczego ucieka pan do europarlamentu? Dla pieniędzy mówią niektórzy.

No to mógłbym zapytać pana, dlaczego pan założył swoją firmę.

Dla pieniędzy.

Ja nie dla pieniędzy.

To ja panu powiem, że przedsiębiorcy dla pieniędzy.

Z listami Koalicji Obywatelskiej jest tak, jak z reprezentacją dobrego zespołu. Wychodzi selekcjoner, sprawdza, którzy politycy są lub nie są kontuzjowani, którzy mogą wygrać wybory, wygrać mecz i wystawia się najlepszych z najlepszych. Wybory do Parlamentu Europejskiego są bardzo ważne dla Koalicji Obywatelskiej. To podczas najbliższej kadencji zdecyduje się, czy wojna na Ukrainie się zakończy, czy też być może, niestety się nie zakończy i się będzie mogła rozlewać na inne kraje. My nie wiemy, co się stanie. Dlatego dla bezpieczeństwa ważne jest, kto nas reprezentuje w Europie, by nie byli to skompromitowani politycy, tak jak pan Kamiński czy Wąsik, przestępcy, którzy zostali skazani. Kto im tam uwierzy, jaka będzie wiarygodność takich polityków?

Marcin Kierwiński i Borys Budka chyba powinni być jeszcze tymi ministrami, bo tu jest mnóstwo rzeczy do zrobienia. Kierwiński jest niezwykle ważnym ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, a Budka jest od aktywów państwowych. Dlaczego ich się zabiera z Polski?

Jak Kamiński chce iść do europarlamentu, no to szef MSWiA też tam pójdzie, żeby pilnować.
A mówiąc wprost, ja pamiętam, jak 5 lat temu PiS wystawiał swoich ministrów, Brudzińskiego, panią minister pracy i wtedy jakoś nie widzieli problemu. Chodzi o to, że w Parlamencie Europejskim muszą być ludzie, którzy są przygotowani, którzy faktycznie będą nas tam godnie reprezentować i walczyć o interesy Polski. To jest bardzo ważna kadencja Parlamentu Europejskiego.

Rozmawiał Sławomir Jastrzębowski, Salon24. Wywiad ukazał się w Radiu Łódź

Redakcja

Fot. Dariusz Joński, Fot.Canva/PAP/Marcin Obara

Czytaj dalej:





Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo