rozpylaczek rozpylaczek
1328
BLOG

Gdzie PiS ma niepełnosprawne dzieci?

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 6

Gdy w marcu Sejm okupowali rodzice dzieci niepełnosprawnych, politycy PiS obiecywali im cuda na kiju. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oczywiście spotkał się z protestującymi rodzicami, a potem dziennikarzom powiedział, że jego partia „wykorzysta wszystkie możliwości” do tego, by skłonić rząd do „rozwiązania tej niezwykle ważnej z punktu widzenia interesów dzieci niepełnosprawnych, ale także niezwykle ważnej moralnie kwestii”. I oczywiście krytykował każdą kwotę zasiłku proponowaną przez rząd, jako zbyt małą.

 

A co sam Jarosław Kaczyński i cała jego partia naprawdę robią w tych sprawach, zwłaszcza wtedy, gdy w pobliżu nie ma kamer telewizyjnych?

Parlament właśnie zmienił ustawę o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej, naprawiając okropny błąd, wynikający prawdopodobnie z niedopatrzenia: w starej ustawie Zakładom Leczniczo-Opiekuńczym nie przyznano prawa do sprawowania instytucjonalnej pieczy zastępczej, co powodowało, że dzieci leczone w tych zakładach nie dostawały pieniędzy na życie.

Błąd w końcu naprawiono. W czym więc problem? Ano w tym, że zarówno w Sejmie, jak i w Senacie parlamentarzyści PiS-u nie głosowali za tymi zmianami, lecz wstrzymali się od głosu.

W Sejmie tak głosowali m.in. Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak, Joachim Brudziński, Adam Hofman, Adam Lipiński, Krystyna Pawłowicz. A w Senacie na 21 głosujących senatorów PiS, od głosu wstrzymało się aż 17 z nich.

A chodzi o te dzieci, które są w najgorszej sytuacji życiowej: nie dość, że niepełnosprawne w takim stopniu, że mogą żyć tylko w warunkach szpitalnych, to jeszcze rodzice albo nie mogli, albo nie chcieli się nimi opiekować, przerzucając ten obowiązek na państwo.

Ustawa przeszła, bo koalicja rządowa PO-PSL ma bezpieczną większość, ale posłowie i senatorzy PiS pokazali, jaki naprawdę mają stosunek do dzieci niepełnosprawnych: wyłącznie instrumentalny.

Jak zwykle popis bezczelności i głupoty dał Adam Hofman. Pytany przez dziennikarzy o to głosowanie, odpowiedział, że była „szeroka dyskusja w klubie” i że pamięta „zastrzeżenia, jak te dzieci zabierać rodzicom”.

Rzecz w tym, że w ustawie nie ma nic o odbieraniu dzieci rodzicom, a nowelizacja ustawy obejmuje także dzieci wychowywane przez rodziców: asystent rodziny będzie miał teraz pod opieką mniej rodzin (15, a nie – jak poprzednio – 20) i będzie mógł każdemu dziecku poświęcić więcej czasu. Instytucję asystentów rodziny powołano dwa lata temu i dzięki ich pracy aż blisko 17 tysięcy niepełnosprawnych dzieci nie trafiło do domów dziecka, lecz wychowuje się razem z rodzicami.

W ubiegłym tygodniu napisała o tym w Gazecie Wyborczej Agnieszka Kublik. Oto chyba trzy najcelniejsze komentarze pod jej tekstem:

bazbaz73: „No przecież te dzieci się urodziły. Więc po co im pomagać! Co innego gdy chodzi o zmuszenie matki do urodzenia takiego dziecka! Wtedy tak! Wtedy płód jest nazywany szumnie dzieckiem i zasługuje na specjalne traktowanie, ustawy, konferencje prasowe, manifestacje... A po urodzeniu? Phi... Kto by się przejmował”...

haneczka0129: „PiS jak zwykle postąpił po katolicku. Pomodlą się za dzieci. Wystarczy”.

jamci44: „żeby sużyć, czeba suchać. To som ustawy tuskowe i nawet jakby Tusk zaproponował dekret o przejęciu wadzy przez PiS, to niedoczekanie”.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka