Takie mi zdarzenie przypomnialo:
To bylo jesienia 1988 w Krakowie. Komuna trzymala sie juz tylko na pałach ZOMO-cow. Przez miasto co i rusz przewalaly sie coraz liczniejsze manifestacje studentow i licealistow wrzeszczacych "chcemy Lecha nie Wojciecha" (wielbicielom ministra Ziobry zwracam uwage ze nie chodzilo o Lecha Kaczynskiego).
No i pewnego dnia ZOMO sie zagapilo. Nie dopilnowali. Pod najbardziej strzezony obiekt w miescie czyli konsulat radziecki przedarla chylkiem garstka desperatow i na ogrodzeniu wywiesila antyradziecki transparent!!!!
Co to sie nie dzialo!!! Oczywiscie transparent wisial tylko kilka minut. Ale lokalny PZPR-owski kacyk oglosil w prasie ze studenci powinni przeprosic Zwiazek Radziecki bo Koniew wyzwolil Krakow a oni taka czarna niewdziecznosc okazuja.
No i nastepnego dnia kilkuset osobowy (moze tysieczny) tlum studentow i licealistow (niektorzy we wlosiennicach ;-)))) wyruszyl przepraszac Zwiazek Radziecki. Do dzis pamietam setki ludzi kleczacych na asfalcie na ulicy Westerplatte przed kordonem ZOMO-wcow w rynsztunku ciezkim i wrzeszczacy "Przepraszamy!!! Przepraszamy!!!". Pamietam glupie miny ZOMO-wcow i pekajacych ze smiechu statecznych Krakusow obserwujacych zdarzenie z chodnikow.
Zaluje ze nie mialem wtedy aparatu.
Jezeli jest tu ktos kto pamieta to zdarzenie zapraszam do komentarzy
Przepraszajacy i kleczacy (ale bez wlosiennicy),