25 września posłowie prawicy przyjęli poprawkę do Kodeksu Karnego przewidującą karanie za rozpowszechnianie treści lub nośników o symbolice komunistycznej (cokolwiek to ma oznacząc w praktyce). Jakiś czas temu pisałem na tym blogu o absurdalnych pomysłach polityków POPiSu na ograniczanie demokracji. Nie sądziłem wtedy, że cynizm i populizm są aż tak silne w tym gronie. Pomijając aspekty natury ideologicznej, nowelizacja jest absurdalna, bo całkowicie niezgodna z konstytucją. Jak słusznie zauważa dr Rafał Chwedoruk: Sierp i młot był symbolem ZSRR i jego przemocy, ale był też np. symbolem greckich komunistów, którzy byli ofiarą krwawych represji. Sierp i młot był też symbolem IV Międzynarodówki trockistowskiej, która była prześladowana przez stalinowców. Pełna zgoda, nie można zrównywać symboliki nazistowskiej i komunistycznej, tak jak cynicznie sugeruję prawica. Komunizm nie był jednolitą konstrukcją i w przeciwieństwie do nazizmu nie był w swych założeniach zbrodniczy. Oczywiście "umiarkowani i rozsądni" politycy "umiarkowanej i rozsądnej" partii rządzącej, wiedzą o tym dobrze. Widać pokusa umocnienia swojej hegemonii i odgrzebania łatki postkomunistów i obrońców "komuny" okazała się zbyt silna.
Poprawka posła PiS Stanisława Pięty, wędruje właśnie do Izby Wyższej i to senatorowie prawicy zadecydują czy Polska ma zachować dobre imię czy też powinna zostać ośmieszona w oczach świata jako skansen prawicowych fundamentalistów. Być może wygra pragmatyzm, bo przecież nie sposób by Trybunał Konstytucyjny mógł utrzymać poprawkę przy życiu. Poseł Klubu Lewicy prof. Tadeusz Iwiński już kilka dni temu złożył w Biurze Analiz Sejmowych zapytanie dotyczące zgodności z Konstytucją zakazu rozpowszechniania symboli komunistycznych.
Reprezentacje sportowe Mozambiku, Chińskiej Republiki Ludowej czy Wietnamu, Slavoj Žižek, Olivier Besancenot, reprezentanci partii eurokomunistycznych - mogą wkrótce dostać wilczy bilet na wizyty w Polsce. Generał Wojciech Jaruzelski zostanie wyeksmitowany z Polski jako żywy symbol Polski Ludowej. Sytuacja europosła Adama Gierka, stanie się wysoce niejasna. Koszulki i znaczki z Che Guevarą urosną do rangi symbolu męczeństwa, a "Kapitał" Karola Marksa zyska status "Mein Kampf". Sądy będą z podejrzliwością przypatrywać się czerwonej symbolice partii lewicujących, wszak w ich programach jest często mowa o demokratycznym socjalizmie, a stąd już tylko krok do zbrodniczej ideologii. Obserwatorzy z krajów na zachód od Odry, z politowaniem spuszczą głowy. Oby nie...
Jeżeli chodzi o ogół społeczeństwa, nie mam wątpliwości, że mało kto daje się już nabrać na te stare gierki. Polacy w swej większości mają świadomość demokratyczną, do której poziomu daleko jeszcze politykom prawicy.
