Prezes Kaczyński naraził się Ślązakom, mając podejrzenia co do ich polskości. Niektórzy poczuli się, jak niemiecka V kolumna.
Pan prezes nie należy do ludzi, którzy przejmują się opiniami innych. Motorem jego działania jest niechęć do Platformy Obywatelskiej, w której widzi samo zło i którą obarcza winą za wszelkie kataklizmy tego świata.
Jednak, zbliżają się kolejne wybory i trzeba będzie zagrać na pozyskanie nowych wyborców lub odzyskanie tych, których prezes Kaczyński do siebie zraził / w tym jest mistrzem/. Najgorzej teraz będzie miał - właśnie - ze Ślązakami. Już nie wystarczy czarować, że Edward Gierek był prawdziwym patriotą. Potrzebna będzie większa "pokuta". Wyjściem może byłoby, gdyby prezes przejechał się z Warszawy na Śląsk, na kucu /to "element", który tam się dobrze kojarzy/. A przy okazji - mijając miasta i wioski - prezes zobaczyłby, że tu i tam się buduje, kraj wcale nie popada w ruinę, a ludzie dzielnie rozwiązują swoje kłopoty dnia codziennego i nawet mają ochotę na uśmiech oraz zabawę.
Prezes Kaczyński sprawia wrażenie człowieka wyalienowanego ze społeczeństwa. Jego klaka utrzymuje go w przekonaniu, że on ma zawsze rację, a to prowadzi do tego, iż staje się niewolnikiem wykorzystywaczy.
Najlepiej byłoby wyjść z klatki, do jakiej pan prezes dał się zapędzić i cieszyć się życiem. Bo drugiego już tu nie dostanie.
Może wtedy byłby nawet skłonny kogoś polubić i nawet zaśpiewać.
Choćby tak, jak kiedyś popularny w Polsce - Cygan - Michaj Burano: