Platforma Obywatelska chce uchodzić za partię ludzi światłych i otwartych. Niestety, tak nie jest.
Dowodem na to jest wczorajsza reakcja jej posłów, na wystąpienie posła Biedronia. Na jego słowa, że argumenty przeciwników kandydatury poseł Nowickiej na wicemarszałka Sejmu są: "poniżej pasa", większość parlamentarzystów - w tym i tych z Platformy - zareagowała śmiechem. Okazało, że im się wszystko kojarzy z....
Biedroń się nie ośmieszył, to inni parlamentarzyści, którzy nie potrafili zapanować nad swymi robaczywymi myślami, kiedy z mównicy sejmowej przemawiał poseł zdeklarowany gej, nie zachowali klasy i szacunku dla izby, w której dostąpili zaszczytu obradowania.
Dziś inna platformerska "gwiazda" - Julia Pitera - dała wyraz swej dezaprobacie, w związku z wypowiedzią posła Biedronia. Stwierdziła, że nie chce słuchać takich słów w Sejmie.
Nie wiem, czy ją "pogięło"? Przecież, to jest przyjęta odzywka, może i trywialna, ale daleko jej do przekroczenia granicy dobrego smaku. A wcześniej w Parlamencie często ta granica była przekraczana i pani poseł, tak gwałtownie nie reagowała.
I poseł Niesiołowski... ale tu, to już nawet nie warto gadać.
Parlament ma stanowić prawo, z którego mają korzystać wszyscy obywatele.
W Parlamencie powinno się dbać o równe i godne traktowanie każdego człowieka. Jest to miejsce, w którym powinno się zachować przyzwoitość i pewną - kulturalną - powściągliwość. Niestety i posłom Platformy nie zawsze się to udaje.
Normalnie: wstyd i niesmak.