Wrzucę tu kamyczek do ogródka Biedronia. Dziś, łamiącym sie głosem, opowiadał jak został brutalnie pobity w radiowozie.
Na jego szyi zamiast kołnierza ortopedycznego, widziałem jakąś niezdarnie zawiniętą białą materię, udającą bandaż. Taka socjotechniczna sztuczka pod media. Gdyby miał uraz barku lub kolana, musiałby wystąpić pół nago. A tak wacik na szyję i wiadomo, że w telewizorze lepiej widać kontuzje od cycków po czubek głowy, głowy która akurat gada. Jeżeli jest jak mówi, że wrócił ze szpitala z takim opatrunkiem, to NFZ powinien w trybie natychmiastowym zaprzestać finansowania takiej placówki.
W pewnym medium prasowym z Czerskiej jedna z pań redaktorek pisze wstrząśnięta, że widziała pobitego Biedronia. Nie wyjaśniła, czy widziała go nago, czy w samym bandażu. Nie napisała też czy w trakcie pobicia czy po. Najważniejsze, że został pobity i ona to potwierdza. Argument tak samo ważki i ważny, jak oglądanie Biedronia w amatorsko zawiniętym bandażu.
Ale pani redaktor z Czerskiej odpowiadam: ja też widziałem Biedronia w akcji. Mówię to z pełną powagą. Nie live, ale na filmiku w necie - gdy go próbowali skuwać. Rzucał się jak szaleniec, i w końcu policjanci powalili go na ziemię, wykręcili mu ręce, tak by założyć kajdanki. Otóż panie Robercie B. (od dziś) taka próba oporu przy zatrzymaniu, tak sie kończy. Siniakami, naciągniętymi mięśniami, stłuczeniami, zwichniętymi stawami.
Na innych zdjęciach widać też jak go prowadzą z rękami do góry i głową na wysokości kolan. To musiało boleć, ale jak sie nie słucha poleceń służb porządkowych, to w takiej pozycji trafia sie do radiowozu. Bajki niejakiego Roberta B. o pobiciu to próba odwrócenia kota ogonem: nie ja uderzyłem, to oni mnie pobili.
Robert B. nie wie jednak, że sądy z praktyki wiedzą jakie powstają obrażenia podczas zatrzymywania tych, co stawiają czynny opór. I żaden sąd nie uwierzy w te jego bajeczki o pobiciu - nb. sprytna linia obrony (gdy grozi kilka lat odsiadki), ale nie jest to do obronienia.
