Malarka78
Malarka78
malarka78 malarka78
218
BLOG

Ecce homo - czyli rzecz o godności

malarka78 malarka78 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Godność -- chyba każdy z nas ma jakąś definicję tego słowa. Jednakże odnoszę wrażenie, że tak jak konwersacja, o której pisałam ostatnio, godność odchodzi do lamusa. Nie wiem czy pokolenie nastolatków ma w ogóle jakiekolwiek pojęcie o godności, godnym zachowaniu czy byciu godnie traktowanym.

Czemu taki temat? Cóż właśnie uzmysłowiłam sobie, że w dzisiejszym świecie za godność trzeba zapłacić (generalnie). Chcesz być potraktowany po ludzku u lekarza - musisz korzystać z prywatnej opieki. Idąc na NFZ zostaniesz potraktowany jak bezmózgi, bezwartościowy przedmiot, któremu nie warto cokolwiek wyjaśniać - ale za to należy nakazać zażywanie takich czy innych specyfików itp... 

Podobnie sytuacja wygląda w urzędach - jesteś nikim, zwykłym Kowalski - to nie licz na pomoc czy po prostu ludzkie potraktowanie. Przykłady można mnożyć. Ale wniosek jest jeden - im wyższy twój status społeczny lub im więcej zapłacisz tym zmienia się traktowanie ciebie przez innych. 

Zmierzam jednak do tego - że to my sami powodujemy takie zachowania. Jeżeli nie walczymy o swoje, nie odzywamy się chociażby u wspomnianego lekarza to nie ma opcji, abyśmy zostali potraktowani dobrze. Z drugiej zaś strony zastanawiam się ilu z nas czuje, że zasługuje na godne traktowanie - i tutaj wchodzimy na bardzo grząski grunt. Być może wszystko zależne jest od tego jak sami się postrzegamy  i traktujemy innych. Im bardziej jesteśmy stłamszeni, wystraszeni, skundleni tym bardziej dajemy się traktować z przysłowiowego "buta". I oczywiście przez walczenie o siebie nie rozumiem bezsensownego wykłócania się i wydzierania tylko realną walkę o bycie godnie traktowanym (dodam tylko walkę z godnością). 

Jak dla mnie temat ciekawy  i to z wielu punktów widzenia. Sama chociażby doświadczyłam sytuacji, w której aby móc żyć godnie musiałam złamać jedną ze swoich zasad  - brzmi nieco dziwnie, ale w danej sytuacji było to jedyne sensowne wyjście, dzięki któremu mogłam się wyzwolić z chorej sytuacji i wreszcie zacząć żyć. Niestety przez dugi czas poprzez wpojone wartości nie byłą, w stanie nawet pomyśleć o takim wyjściu (tak byłam wystraszoną istotą, niepewną siebie i tego co czuję). Dlatego temat godności czy godnego życia tak bardzo jest dla mnie fascynujący. Oczywiście nie jestem wyznawczynią makiawelistycznych rozwiązań i nie uważam, iż cel uświęca środki - jednakże czasem, aby móc ŻYĆ GODNIE trzeba nagiąć pewne zasady...

Z drugiej strony mam pewność, że wystraszone istoty nie są w stanie wychować pewnych siebie potomków, a co za tym idzie produkujemy pokolenie, które boi się jeszcze bardziej niż my, więc w efekcie odgradza się od własnych emocji, kreując jednocześnie nierealny wizerunek (za pomocą chociażby mediów społecznościowych). I tak spirala się nakręca, a rzeczona godność staje się tajemniczym złotym graalem, mitycznym stworem rodem z opowieści fantasy. 


malarka78
O mnie malarka78

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo