Tfu, tfu... przepraszam za ten tytuł, ale kiedy czytam kolejne próby interpretacji słów Jarosława Kaczyńskiego, nawet te pisane przez życzliwych mu publicystów, to takie właśnie pytanie przychodzi mi do głowy.
Tym razem Piotr Zaremba w artykule "Działanie w samoobronie" snuje przypuszczenia na temat powodów poparcia przez Kaczyńskiego bojkotu EURO na Ukrainie. I choć czyni to z pozycji osoby zgadzającej się z Kaczyńskim co do meritum, to wypisuje głupstwa, przypisując prezesowi osobistą motywację.
"Nie wiem, czym przede wszystkim kierował się lider PiS"- wyznaje Zaremba, tłumacząc: "Politycy biorą bowiem pod uwagę wiele przesłanek od wizerunkowych po merytoryczne. Ale zwrócę uwagę na jedną z możliwości, która umyka nawet wytrawnym komentatorom."
Z sympatii do autora artykułu, daruję sobie dalsze cytaty. Nie widzę bowiem sensu snucia rozważań na temat powodów poparcia bojkotu, skoro na swoim blogu omówił je sam Kaczyński. Wystarczy przeczytać i spróbować zrozumieć, nie zapominając, że szachista przewiduje kilka ruchów do przodu...
"Kurs polityczny, jaki obrała obecna władza ukraińska oraz metody jakie stosuje, każą nam być bardzo zaniepokojonym dalszym rozwojem sytuacji na Ukrainie. Musimy pamiętać, że sytuacja geopolityczna Polski, w tym nasze bezpieczeństwo, zależy w dużym stopniu od sytuacji na Ukrainie. Ukraina to nasz sąsiad, który praktycznie od początku swego istnienia boryka się z presją i próbami wciągnięcia w strefę wpływów Rosji. Dlatego nie możemy milczeć w sprawie Julii Tymoszenko i standardów na Ukrainie."
Całość tu: http://jaroslawkaczynski.salon24.pl/414511,obrona-tymoszenko-to-poparcie-europejskiego-kursu-ukrainy
