Marek Błaszkowski Marek Błaszkowski
996
BLOG

O neutralności światopoglądowej i seksualnej państwa

Marek Błaszkowski Marek Błaszkowski Polityka Obserwuj notkę 12

Poseł Dorn pozwolił sobie nieco ironicznie skomentować wypowiedź prof. Magdaleny Środy wygłoszoną na zjeździe założycielskim Nowoczesnej Polski (czy jak tam się ta nowa partia nazywa). Profesor Środa zażądała, aby zarówno seks jak i religię uczynić wyłącznie sprawami prywatnymi obywateli. Przy tym miałoby się to wiązać z równouprawnieniem wszystkich grup seksualnych na wzór równouprawnienia kościołów.

Poseł Dorn podrwiwa, że należy wprowadzić do Konstytucji zapis o „neutralności seksualnej państwa”.
Sprawa tymczasem wcale nie jest śmieszna.
1)     Konstytucja gwarantuje bezstronność światopoglądową państwa. Oznacza to, że żaden światopogląd nie może być uznany za dominujący w państwie, jak i to, że obywatele mogą swoje poglądy głosić, a także odprawiać stosowne obrzędy korzystając, w razie potrzeby, z ochrony państwa.
 
Pozornie wydaje się to proste. Obywatele wierzą w co chcą, a państwo pozostaje neutralne. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy uzmysłowimy sobie, że światopogląd jest źródłem wyznawanej moralności, ta zaś źródłem prawa. W państwie nie może być kilku równoległych, a zupełnie różnych systemów prawnych.
 
 W Polsce mamy dwa dominujące światopoglądy. Jeden oparty na wierze chrześcijańskiej, drugi ateistyczny. W większości spraw wyznawcy obu światopoglądów (póki co) są zgodni. Są jednak i punkty zapalne, w których iskrzy. Chrześcijanie uznają aborcję i eutanazję za zabójstwa, które powinny być prawnie zakazane. Ateiści odbierają taki zakaz jako ograniczenie ich wolności. Podobna różnica zdań dotyczy metod zapłodnienia in vitro, a w kolejce czekają dalsze spory (badania nad ludzko-zwierzęcymi hybrydami, wykorzystywanie „komórek macierzystych”, czy też jeszcze inne, których w tej chwili nie sposób przewidzieć.)
 
Które normy moralne staną się podstawą prawa? Należy tu unikać pułapki w postaci uznania, ze tylko światopogląd religijny jest „światopoglądem” zaś ateizm to postawa „światopoglądowo neutralna”. Nieprawda. Obie wizje świata wywodzą się z założeń, których nie można poddać naukowej weryfikacji, obie mają za sobą racje filozoficzne, są równoprawne.
 
Jak ma więc decydować „bezstronne państwo”? W mojej ocenie, w wypadku konfliktu między światopoglądami, powinno za podstawę prawa obierać ten, który bliższy jest zapewnieniu gwarancji słabszym wobec silniejszych.
 
2)     Seksualność człowieka to z pewnością sprawa prywatna i tu trzeba się z Prof. Środą zgodzić. Natomiast dla państwa wcale nie jest obojętny efekt tej seksualności – czyli prokreacja. Grozi nam demograficzna zapaść. Wobec tej groźby państwo obojętne pozostać nie może.
 
Ostatnio sprawę seksualności sprowadza się do kwestii homoseksualizmu, jego prawnego równouprawnienia, homofobii itd. Z całym szacunkiem dla „obrońców praw gejów” jest to temat marginalny, który odwraca uwagę od rzeczywistego problemu.
A problem tkwi w tym, że nasza kultura wmawia kobietom, ze wychowywanie dzieci jest czynnością upokarzającą, spychającą na margines społeczny, zamykającą drogę do „samorealizacji”. Propaguje się model nowoczesnej kobiety nastawionej na karierę.
 
To właśnie ta propaganda prowadzi nas do narodowego i kulturowego samobójstwa. Dlatego państwo nie może pozostać „neutralne seksualnie”, jeśli chce przetrwać. Nie powinno natomiast dać się wciągać w spory dotyczące niewielkiej liczebnie i obojętnej z punktu widzenia demograficznego subkultury gejowskiej.

https://twitter.com/Blaszkowski_

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka