menda menda
51
BLOG

W tyglu przeciwstawnych uczuć

menda menda Polityka Obserwuj notkę 12
O tym, jak niewiele trzeba, by zdezorientować elektorat Platformy Obywatelskiej, a ściślej rzecz ujmując, tę część jej elektoratu, którą poseł Dorn nazwał ongiś wykształciuchami, mogliśmy się przekonać wczoraj, gdy jęli oni spontanicznie reagować na program panów Morozowskiego i Sekielskiego z ministrem Drzewieckim w roli głównej.
 
Wczorajsza audycja "Szkło kontaktowe", mimo że w zamyśle autorów miała dotyczyć zupełnie innych tematów, kręciła się wokół prowokacji, jakiej dopuścili się panowie M. i S. na ministrze Drzewieckim. A to za sprawą telefonów od widzów, którzy nie mogli posiąść się z oburzenia na sposób w jaki potraktowano ministra ich ukochanego rządu. Szczególnie symptomatyczny był telefon jednego mężczyzny, który zanim przeszedł do meritum, wygłosił długą przemowę o tym, jaką to wspaniałą i obiektywną  stacją jest TVN, jak "bardzo lubi panią Pochanke, pana Durczoka, pana Sekielskiego i w ogóle wszystkich" ale nie może poradzić sobie z tym, co jego ulubiona telewizja zrobiła wczoraj. W podobnym tonie wypowiadali się inni telewidzowie oraz internauci komentujący newsa na Onecie. Jak tak można, no jak tak można, żeby nasza stacja w ten sposób atakowała nasz rząd!, zdają się wołać zdezorientowane wykształciuchy.
 
Wynika to z faktu, że przyzwyczaili się oni, że kto jak kto, ale redaktorzy TVN nie zasieją w ich głowach żadnej wątpliwości, że jeśli ktoś będzie próbował wrzucić kroplę kwasu do zaczynu, to jakieś pisowskie cieniasy w rodzaju prof. Krasnodębskiego czy Legutki, albo red. Wildsteina, ale na pewno nie nasi, którzy jeszcze kilka miesięcy temu Dodę dla premieru Tusku zapraszali, którzy pana Palikota ze świńskim ryjem w studiu goszczą i niesiołowskiej mowie miłości antenę oddają. Ta bezpieczna otulina medialna, jaką otoczono polskiego wykształciucha doznała nagłej wyrwy, przez którą zobaczył on jak brutalnie można traktować jego ulubieńców, jeśli tylko okażą się dla kogoś wpływowego passe.
 
No właśnie: przez ostatnie 3 lata passe są Kaczory. I tym samym wykształciuchom nie przeszkadza to, że Morozowski z Sekielskim w zmowie z przestępczynią Renatą Beger, namawiali posłów PiSu do "handlu stołkami", co było ewidentnym przekroczeniem granic etyki dziennikarskiej i wkroczeniem w rolę kreatorów politycznej hucpy. Wtedy wykształciuchy wynosiły Morozowskiego i Sekielskiego pod niebiosa, nie zważając nawet na fakt, iż  propozycja "handlu stołkami" została przez Kaczyńskiego odrzucona. Tym wykształciuchom nie przeszkadzało nabijanie się z przykrótkich kończyn Gosiewskiego, wady wymowy Kaczyńskiego, wyzwisk ze strony Wałęsy czy Palikota ("skurwysyn", "trup na wrotkach") w stosunku do prezydenta, tysięcy niesprawdzonych i nieprawdziwych informacji na temat domniemanych bezeceństw PiS-u, publikowanych w ich ulubionej stacji. Przeszkadza im za to, że TVN postanowił zapytać ministra ich rządu, dlaczego kłamał, iż nie był w areszcie, dlaczego kłamał na swój temat do policyjnego protokołu i co oznaczały zagadkowe gesty ręką wymierzone w twarz jego żony.

Wczorajszy program chwały panom M. i S. nie przyniesie. Nie tylko dlatego, że powstało po nim niesmaczne wrażenie grzebania w cudzym życiu rodzinnym, ale także dlatego, że nikt im nie uwierzy w to, że stosują jednakową miarę do wszystkich polityków. Tak jak rok temu uderzyli w Kaczyńskiego, tak wczoraj wzięli się posłusznie za Drzewieckiego i wątpię by miało to jakikolwiek związek z ich poglądami politycznymi. A bo to Drzewiecki mało ma wrogów po ostatniej wojnie z PZPN? Za kilka dni nowy prezes tej organizacji przystąpi do rozstrzygania kilku ważnych przetargów, z których tylko umowa o stroje dla piłkarzy warta jest ponad 100 milionów złotych. I czy dla takiej kasy nie opłaci się poszperać trochę w rodzinnym albumie państwa Drzewieckich?
 
No ale wróćmy do tytułowego tygla. Otóż zdezorientowany wykształciuch, który zadzwonił wczoraj do "Szkła kontaktowego", nie był w stanie pojąć, jak jego ulubiona stacja mogła raz jeden jedyny zrobić z politykiem jego ulubionego rządu to samo, co z politykami rządu przez niego nielubianego robiła do niedawna codziennie. Pokazuje to tylko skalę zakłamania i deprawacji naszych mediów, które tak uzależniły od siebie swoich widzów, tak zespawały ściśle określone poglądy polityczne ze swoim przekazem, że jakikolwiek fałszywy dźwięk w tej zgranej melodii powoduje, iż przeciętny oglądacz telewizji jest autentycznie rozdarty i pozbawiony drogowskazu, który dotąd zawsze wskazywał ten sam kierunek.
 
Aż strach pomyśleć, co się stanie z sercem wykształciucha, gdy na lewej stronie sceny politycznej dokona się oczekiwane przegrupowanie szeregów i powstanie nowa "centrolewica" pod przewodnictwem Cimoszewicza i Rosatiego i to dla nich Morozowski z Sekielskim zaczną urządzać benefisy, sprowadzać Dody-Elektrody i inne Mandaryny! Kto i jak tym biednym ludziom wytłumaczy, że teraz "serca mają po lewej stronie" i że premieru Tusku jest już passe?
 
 
menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka